Wczoraj na stadionie trwał koncert do samego Pana Boga.
Frekwencja? W Korso pokazali tak, jakby tylko z 500 osób tam było. Pustki.
Musieli się nieźle napracować, aby nie było widać na zdjęciach, że było 10 razy tyle ludzi. Sytuację jak zwykle uratowali harcerze, którzy rozłożyli (i złożyli po koncercie) 4.5 tysiąca krzesełek.
Brawo! Czuwaj!
Tymczasem tak ze 3 tygodnie temu, wkurzyliśmy się, bo burmistrz Romaniuk nie opublikował swojego zarządzenia mianującego na pełniącego obowiązki dyrektora Zespołu Oświatowego pana Tomasza Fryca.
Przez to, nie mogliśmy odpowiednio wcześnie pogratulować przewodniczącemu rady miejskiej, że jego syn dostał tak fajną fuchę. I tu nie ma śmichów chichów. Każden musi przecież gdzieś pracować. Prawda?
W związku z powyższym napisaliśmy skargę do rady miejskiej aby burmistrz te zarządzenia (i to wszystkie) publikował niezwłocznie na stronie BiP urzędu.
Komisja Skarg i Wniosków, z radczynią prawną z troską pochyliła się nad naszym pismem i zaakceptowała cosik takiego.
Z polskiego na nasze.
Komisja uważa, że po jaką cholerę publikować te zarządzenia, skoro i tak nikt ich nie czyta, a jak chcesz Magiel jako jedyny w całej gminie, to możesz napisać wniosek o udostępnienie informacji publicznej.
Pomijając że dobrymi praktykami w urzędach jest publikacja tych zarządzeń, to prawdziwe siupy są jeszcze gdzie indziej.
Radni powołują się bowiem na Statut miasta.
Czyli aby uzyskać informację trzeba przyjść do urzędu, do pokoju nr 10 i złożyć podpisany wniosek.
Cool!
Jest to bezprawne ograniczanie przez radę miejską (statutem) prawa do informacji publicznej.
Mieszkamy na Białorusi.
Biurokracja level hard!
Chcesz wiedzieć, kto w gminie dostał posadkę? Witaj w pokoju nr 10, podpisz formularz, najlepiej jeszcze przynieś trzy ksero dowodu i poświadczenie od sołtysa, że żyjesz.
A przecież normalnie, po ludzku, w XXI wieku, dobre praktyki samorządowe mówią: wrzucasz zarządzenie na BIP, klikasz „opublikuj” i gotowe. Tyle że w Kolbuszowej my wolimy retro klimat – jak z PRL-u.
No i teraz Magiel stoi przed wyborem: czy pisać do wojewody, czy do Strasburga, czy może od razu do Pana Boga (który przecież był obecny na stadionie w niedzielę). Ale póki co, napisaliśmy do burmistrza – tego samego, który marzy o ławie w Sejmie.
Bo wiecie, jak ktoś chce robić politykę na wysokim szczeblu, to fajnie by było, żeby na początek nauczył się naciskać przycisk
„opublikuj zarządzenie”.