Na ostatniej sesji Rady Miejskiej miejscowy działacz Konfederacji pan Tomasz Buczek przejechał się jak po łysej kobyle po działalności Naszego Jakże Umiłowanego Posła Zbigniewa Chmielowca.
Azaliż... nie można niestety tego wystąpienia oglądnąć w internetach mimo iż transmisja odbywała się na żywo.
Nie wiemy jak się to stało (cuda ,cuda), ale z ponad 5 godzin nagrania pozostało tylko 2.
Gdzie podziało się brakujące 3 godziny z wystąpieniem pana Buczka?
Ze śladów jakie zostały na Youtube wynika, że po 5 godzinach od zakończenia transmisji skrócono nagranie do 2 godzin.
Śmiechu warte, bo pan Tomasz Buczek nie powiedział nic czego byśmy już przedtem nie wiedzieli.Wiele jednak to mówi o układach panujących w Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy.
W Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej w dalszym ciągu trwa kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak powiedział rzecznik CBA, Temistokles Brodowski, czynności te przedłużono o pół roku, do 8 lutego 2020 r. Sprawdzane są dokumenty z lat 2012-18 dotyczące udzielania ulg podatkowych wybranym osobom fizycznym i prawnym.Sekretarz Matejek nie ma sobie nic do zarzucenia.Wiceburmistrz Gil nie ma wątpliwości co do uczciwości pana burmistrza i pracowników urzędu. Nic nie wspomina o sobie,ale to chyba przez wrodzoną skromność .
Azaliż...
Nas w Magu zastanawia jednak , dlaczego jeszcze nikt (z radnych) nie poprosił o listę beneficjentów umorzeń podatkowych i wykazu jakie sumy nie trafiły z tego powodu do kasy urzędu.
Inna sprawa, dlaczego pewni swojej uczciwości urzędnicy sami z siebie tych danych nie opublikują.
Jeśli nie macie nic do ukrycia to udostępnijcie te dane.
Byłem dzisiaj w Urzędzie Miejskim, ale nic nie załatwiłem.Urzędnicy byli tacy jacyś przygnębieni i niemrawi. Pewnie udzielił im się humor burmistrza.Nasz włodarz snuł się bowiem po magistracie przybity i zszokowany . Nie mógł uwierzyć w to, że mimo iż wydano miliony na dwie obwodnice Naszej Lasowiackiej Stolicy, to korki nie zmniejszyły się tu ani o jotę.
Podobno dopiero gdzieś koło południa, zlitowała się pani Monika i wytłumaczyła, że obwodnice są ze wschodu na zachód, a korki z północy na południe (czy jakoś tak).Tu burmistrz zrobił popisowego karpika i zagłębił się w lekturze starych wpisów Kolbuszowskiego Magla.Pisaliśmy bowiem o tym już 20 lat temu.
Tu podpowiadamy, by zamiast kolejnych ścieżek rowerowych, stopniowo poszerzyć i asfaltować porządnie drogi od ronda w Weryni przez Kłapówkę do Widełki.Na to jednak nie wpadł nawet radny MirosławKaczmarczyk, mimo iż jest najmądrzejszy w całej Radzie Miejskiej.
Bardziej oryginane wyjście z tego korka znalazł wiceburmistrz Marek Gil i... wyjechał gdziesik poćwiczyć na narty .
Niedługo będzie jak znalazł.
Radny Mirosław Kaczmarczyk oszczędził wstydu samorządowcom i wniósł wniosek o usunięcie z porządku obrad Rady Miejskiej punkt o podwyżce diet.
Za wnioskiem zagłosował (o dziwo) radny Michał Karkut.
Tu przypomina mi się stary dowcip o bacy który przysięgał w kościele na krucyfiks, że nie będzie pił więcej wódki. Po cichu jednak dodał : "...ale mniej też nie".
Michał Karkut się zburzył i (jak to on) dał wyraz temu w internetach.
Radny Karkut zapomniał, że dieta radnego to nie wynagrodzenie tylko (zgodnie z prawem) jest wyłącznie rekompensatą za utracone zarobki i zwrotem kosztów przy wykonywaniu mandatu radnego.
Dniówka Michała Karkuta to jakieś 152 złote.Czyli płacimy radnemu rekompensatę za 6 dni roboczych.
Panie Michale!
Proszę o dowód na to, że w każdym miesiącu zwalnia się pan z roboty na 6 dni aby wykonywać obowiązki radnego.Na moje oko zarywa pan tylko (najwyżej) 2 dni i należy się panu tylko 300 złotych rekompensaty.Prosze więc zwrócić pozostałe pieniądze do kasy gminy.
Azaliż... ponieważ mamy w Maglu pamięć do głupich głupot, to przypominamy sobie, że radny Karkut (zanim został samorządowcem) twierdził, że nie należy wypłacać żadnych diet i że on będzie pełnił (jak zostanie wybrany) swoją funkcję całkowicie za darmo.
Kolbuszowscy radni, z braku czegoś lepszego do roboty, podjęli uchwałę wnoszącą opłaty za postój na miejscowym ryneczku. W ten sposób, ograniczy się
parkowanie właścicieli tamtejszych biznesów i ich pracowników,
aby w ten sposób umożliwić zatrzymanie się ich klientom. Gratulacje!
Zmiany klimatyczne następują w coraz szybszym tempie.Okresy długotrwałej suszy przeplatają się z ulewnymi deszczami.Nie ma co się łudzić, będzie jeszcze gorzej.
Tego co się dzieje teraz (między innymi) w Kolbuszowej można było uniknąć.Nikt jednak w miejscowym samorządzie nie myśli o prawidłowej gospodarce wodnej, mimo iż miejscowy poseł to z zawodu inżynier inżynierii środowiska.
Pewną rolę odgrywa tu też zaangażowanie religijne tutejszych polityków.Pada to musi zalać- Bóg tak chciał, nic z tym nie można zrobić.
zdjęcie- Facebook
Azaliż... jest coś takiego jak retencja wody.Przez lata melioracja gruntów rolnych sprowadzała się tylko i wyłącznie do osuszania.Nie ma na rowach urządzeń piętrzących, które zatrzymały by wodę na polach.Osuszono, zasypano sadzawki i tradycyjne tereny zalewowe. Woda która spada z nieba w coraz szybszym tempie wlewa się do rzeczułek i rzek. Stąd coraz częstsze i większe podtopienia i powodzie.
Nie ma co się łudzić, za miesiąc wszyscy o tym zapomną.Krzyk podniesie się za rok, kiedy Nil rozmyje nowowybudowane tereny "rekraacyjne" za 8 miliony złotych i zaleje piwnicę pani Draus.
Tutaj mam zagadkę dla miejscowego samorządu.Jaki wpływ na ilość wody w Nilu ma podłączenie rynien z dachu bezpośrednio do kanalizacji burzowej?To można zmienić jedną uchwałą Rady Miejskiej już w najbliższy piątek.
Symbolem Kolbuszowej jest studnia na miejscowym ryneczku.
Jest to pomnik wdzięczności miejscowego ludu, dla burmistrza Kolbuszowej który rządził tu w latach 1939-44. Był to niemiecki architekt.
Pierwszą rzeczą jaką zrobił to była regulacja miejscowej rzeczułki. Dzięki temu zamiast co roku Nil zalewa nasze miasteczko co kilkanaście lat.
Gdyby Niemcy gospodarowali tu jeszcze z 5 lat, to pewnie Nil nie wylewałaby już wcale.
Azaliż... po 1989 roku w Kolbuszowej zrealizowano inwestycje budowlane za kilkaset milionów złotych i sytuacja przeciwpowodziowa zamiast się polepszać, to z roku na rok się pogarsza. Zalewa już nie tylko tradycyjne tereny, ale coraz to nowsze.
Dzieje się tak dlatego, że nie ma w naszym miasteczku racjonalnego planu gospodarki wodnej.
Z polskiego na nasze.Nikt nie wie co się stanie, gdy spadnie trochę więcej deszczu i pod tym kontem nie są projektowane kolejne inwestycje.
Ciekawe czy ktoś na najbliższej sesji Rady Miejskiej zada burmistrzowi pytania:
Czy rewitalizacja terenów wzdłuż rzeki Nil uwzględnia ( w jaki sposób) zagrożenie powodziowe? Czy dzięki tej inwestycji , nie będzie (tradycyjnie) zalewana Szkoła Podstawowa nr 1?Mile widziany byłby wykład radnego regionalisty Pawła Michny na temat historii powodzi w Kolbuszowej.
Radny Paweł Michno z braku czegoś lepszego do roboty, przeczytał Korso Kolbuszowskie i pochwalił się tym na sesji rady miejskiej.
Dzięki temu, pochylił się z troską nad losem handlujących na chodniku na kolbuszowskim rynku.
Zaapelował także, aby nie karać tych ludzi.
To ciekawa koncepcja, ponieważ prawo (Kodeks Wykroczeń) jest w tym wypadku jednoznaczne.
§ 1. Kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy, podlega karze grzywny. § 2. W razie popełnienia wykroczenia, określonego w § 1, można orzec przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły własności sprawcy. Innymi słowy, Straż Miejska ma obowiązek karać handlujących na rynku.Jeśli tego strażnicy nie robią, sami łamią prawo i nie wykonują swoich statutowych obowiązków.
Jedynym legalnym wyjściem (jeśli chcemy pozostawić tam ten handel) jest podjęcie przez Radę Miejską uchwały zobowiązującym burmistrza do wyznaczenia na rynku odpowiedniego miejsca.Ciekawe czy radnemu Michnie starczy zapału, aby z taką inicjatywą uchwałodawczą wystąpić?Skończy się jak zwykle tylko na gadaniu?
Azaliż.... w Maglu zainteresowało jeszcze co innego. Radny Paweł Michno to przewodniczący Komisji Oświaty, nauczyciel i ani słowa nie zająknął się na temat strajku i jakie wywarł on skutki na kolbuszowskiej oświacie.
Radny Michał Karkut uważany jest w Kolbuszowej za POowski partyjny beton.Od początku kariery politycznej konsekwentnie wychwalał Platfomę Obywatelską i Donalda Tuska.Równocześnie z upodobaniem krytykował to co robi Kaczyński z Pis-em.
Wszyscy się do tego przezwyczailiśmy.
Azaliż... czasy się zmieniają , a wraz z nimi ludzie.
Portal informacyjny Kolbuszowa Lokalnie24 zorganizował sondaż jak będziemy głosowali w najbliższych wyborach do do parlamentu UE. I tu spora niespodzianka. Wśród popierających PiS znalazł się ... Michał Karkut.
Czyżby zorientował się, gdzie jest w Kolbuszowej masełko na chlebek?
Od kilku lat, na jednym z domów na ulicy Mickiewicza na dzień flagi powiewają dumnie symbole narodowe Polski i... Stanów Zjednoczonych.
zdjecie- facbook
Cool!
Wzbudza to jednak uśmieszki i pełne potępienia komentarze w internacie."Żenada" i takie tam inne.
Azaliż... jest to doskonała odpowiedź na amerykańską ustawę 447.Nie ma co oddawać, bo mienie bezspadkowe i tak już jest w rękach obywateli Stanów Zjednoczonych.
Tu podpowiadamy, że dzień flagi amerykańskiej obchodzimy 14 czerwca.Wypadałoby wywiesić ją też w ostatni poniedziałek maja (Memorial Day), pierwszy poniedziałek września (Labor Day) i obowiązkowo 4. lipca.
Wszyscy mlaskają z zachwytu, jak to się ta nasza mieścina rozwinęła że ho, ho!
Azaliż...
Niestety, po bliższym przyglądnięciu widać dokładnie, że jest tak jak było. Miejscowa władza pozbawiona społecznej oddolnej kontroli, dalej robi co tam się jej tam podoba, a smutni obywatele maszerują.
Dalej też można (ciemną nocą) ponarzekać sobie anonimowo w miejscowym maglu.
Niedługo minie 30 rocznica protestu pod kolbuszowskim "Domem Partii". Jednym z jego organizatorów był miejscowy biznesmen Stefan Orzech.Poszło o to, żeby PZPR oddał budynek który nie należał do niego.
Przeszły trzy dekady.Czasy się zmieniły, ale nie pan Stefan.Spotkaliśmy go na proteście pod izraelskim konsulatem w Nowym Jorku.
Azaliż... Nasz Umiłowany Poseł Zbigniew Chmielowiec jak gdyby nigdy nic wymachuje łopatą. Nawija o kolejnej obwodnicy i udaje, że problemu z amerykańską ustawą 447 nie ma.Ciekawe czy nasza ulubiona redaktor naczelna Joanna rozpyta go w tym temacie?
Jak myślicie?
Łączenie funkcji radnego i sołtysa nie ma sensu.W praktycznych realiach to dublowanie obowiązków.Po drugie jest to konflikt interesów- radny sam siebie kontroluje.
To powinno być ustawowo zabronione. Ponieważ nie jest, używane jest do
niszczenia wszelkiej aktywności społecznej, potencjalnej konkurencji."To moje podwórko, nikt mi nie będzie tu podskakiwał".
W kolbuszowskich powiatowych układach, stołek sołtysa, ułatwia wybór na wyższe stanowiska.Człowiek ma okazję wykazać się na tym najniższym szczeblu samorządowym, pokazać co potrafi.Z drugiej strony łączenie tych stanowisk niszczy społeczeństwo obywatelskie, samorządność.Zniechęca do wszelkiej aktywności.
Moim zdaniem najwyraźniej to widać w przepadku startu panów Grzegorza Romaniuka, Józefa Fryca oraz Dragana z Pytlakiem.
W przypadku Romaniuka jest to dodatkowo kuriozalne ponieważ łączy tyle funkcji, że fizycznie nie jest wstanie sobie ze wszystkimi poradzić.I sobie nie radzi.
U Józefa Fryca, w grę wchodzą chyba dodatkowo w grę jakieś osobiste animozje.
Nie dajmy się kolejny raz zmanipulować.Wybierzmy , dajmy szansę nowym ludziom, niech pokażą co potrafią.
Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej przeszła petycja mieszkańców, aby na ulicy Janka Bytnara ustanowić strefę wolną od dymu tytoniowego ( czy jakoś tak).
Uczniowie z zawodówki będą dalej palić tam papierosy, tyle że teraz nielegalnie.
Radna dyrektorka Barbara Szafraniec pochwaliła się , że nie tylko jej uczniowie palą, co ze smutkiem w oczach potwierdził radny (były)dyrektor Kaczmarczyk.Wygląda na to, że pan Mirosław obiadu dzisiaj nie dostanie.
Radna emerytka Barbara Bochniarz stwierdziła, że do pełni szczęścia brakuje jej drona za marne 100 tysięcy złotych.Radny regionalista Paweł Michno pochwalił się, że czyta (drukowane) Korso Kolbuszowskie.Sekretarz Matejek, że zgubił klucz, a przewodniczacy Wilk, że umie liczyć do już dwunastu.
Azaliż.... wszystkich przebił radny sołtys Michał Karkut narzekając, że zabrakło dla niego łopaty na otwarciu obwodnicy.Dodadkowo podkablował ( ten typ tak ma) że radny , przedsięborca, prezes dużej instytucji, dzwoni po kontrkandydatach żeby nie startowali przeciwko niemu w wyborach na sołtysa miejskiego, bo to pchanie się do polityki.
Tego, że znowu zwiększono deficyt budżetowy jakoś nikt nie zauważył.
Dzisiaj na sesji Rady Miejskiej, rajcy będą nas jeszcze bardziej zadłużać, tak aby starczyło na opłacenie windy w synagodze i wybetonowanie terenów przykościelnych.Czyli normalka.
Będziemy spłacali do śmierci (jeśłi ktoś dożyje).
Azaliż ... w ostatnim punkcie obrad będą debatować nad... Podjęciem uchwały w sprawie uznania petycji dotyczącej ustanowienia ulicy
Janka Bytnara w Kolbuszowej strefą wolną od dymu tytoniowego za
zasługującą na uwzględnienie.
Nie wiemy co to oznacza, ale podejrzewamy, że jeśli radny Kaczmarczyk zagłosuje na "tak", to nie ma co się w domu pokazywać.
W kolbuszowskiej radzie miejskiej tytuł "przewodniczącego" przylgnął do Józefa Fryca jeszcze w latach '90 ubiegłego wieku. W prawie każdej kadencji był bowiem przewodniczącym rady, lub jego zastępcą.Tak też miało być i w tej radzie.
Do akcji wkroczył jednak nowy radny Mirosław Kaczmarczyk i wyciągnął z kapelusza Krzysztofa Wójcickiego. Fryc poszedł w odstawkę i po kilkudziesięciu latach stracił tytuł "przewodniczącego".
To była dla radnego Fryca strata niepowetowana.Posmutniał, skurczył się i przestał zauważać radnego Kaczmarczyka.
Azaliż... pan Józef (tęga głowa) nie powiedział ostatniego słowa. W niedzielę wystartuje na stanowisko Przewodniczącego Rady Osiedla.Gdyby został wybrany, znowu wszyscy musieliby zwracać się do niego "Panie przewodniczący".I o to zapewne tylko w tym chodzi.
Urzędnicy się cieszą, bo są piniądze kolejną rewitalizację naszego nienajpiękniejszego miasteczka.Proboszcz popiera, ach popiera. Tymczasem szykuje nam się kolejny betonowy koszmarek.
Ma to wyglądać tak:
Azaliż... czy nie można wybrać jakiegoś sensownego architekta, który stworzyłby jakąś pełną zieleni spójną koncepcję wyglądu Kolbuszowej?
Z braku czegoś lepszego do roboty (jak to podczas strajku bywa) , udałem się na randkę w ciemno do odnowionej synagogi.W środku pustki. Jako jedyni odwiedzający wzbudziliśmy jednak sensację i znudzony personel pokazywał nas sobie palcami, jako jedyną miejscową atrakcję.
W dolnej sali wystawa prac z plenerów malarskich organizowanych przez artystę Maksa Starca oraz dyrektora Mirosława Kaczmarczyka w "Dwójce".
Jest tam kilka obrazów, które z przyjemnością powiesiłbym u siebie w domu na ścianie.
Wygląda to nieźle.
Azaliż...
Niestety nie ma (spore zaskoczenie) ścieżki rowerowej, wysepek ani nawet (o zgrozo) słupa polepszającego widoczność.Niewątpliwie ułatwiłaby poruszanie się po tak ogromnej przestrzeni.Mam jednak nadzieję , że radnyregionalista Paweł Michno nie powiedział tu ostatniego słowa i zabierze głos ten temat na najbliższej sesji Rady Miejskiej.
Z przykrością muszę też zauważyć, że nie ma tam pomnika Naszego Jakże Umiłowanego Posła Chmielowca, oraz burmistrza Zuby z łopatami, którzy budują kolejną (którą to już?) obwodnicę naszego, nie największego miasteczka.
Przydałaby się także, jakaś tablica pamiątkowa dla opozycyjnego radnego (tęga głowa), który całkiem przypadkiem, stał się właścicielem działek przy tych arteriach komunikacyjnych.Szkoda tylko, że nie zaproponował, aby kupiła je "gmina". Nie wymagajmy jednak, od radnego aż takiego poświęcenia.
W górnej salce w gablotkach książki znalezione na miejscowej plebani.Nudna małomiasteczkowa sztampa, może dlatego największe wrażenie robi tam... winda.
Niestety nieczynna, ponieważ potrzebny jest klucz, który jest nie wiadomo gdzie.
Przez lata wałkowano w radzie miejskiej że płacimy za dużo za śmieci, bo Zuba nie zdążył przekształcić Zakładu Komunalnego w spółkę która zajęłaby się wywozem .W końcu się udało i od 2 (?) lat lat nasi zajmują się śmieciami, tylko... tak jakoś drogo.
Miarka przebrała się na ostatniej sesji gdzie klepnięto (nie bez dyskusji) w ostatniej chwili podwyżkę opłat o.... 50%. Dlaczego aż o tyle? Tego żaden z urzędników nie potrafił wytłumaczyć łącznie z prezesem komunalnej spółeczki.
Żonglowano liczbami niczym we wtorek na targu na zielonym rynku.Nikt jednak nie potrafił wykazać, dlaczego opłaty musiały aż tak wzrosnąć.
Radny Kaczmarczyk przytomnie zauważył , że w Rzeszowie podstawowa opłata wynosi 15 złotych. w Majdanie 9 ,to w Kolbuszowej powinna być średnia czyli 12 złotych . Zamiast tego, przyładowano nam kilka razy więcej.To jeszcze nie koniec.Jeśli mieszkańcy zmuszeni podwyżkami zaczną masowo sortować śmieci, to już w lutym szykuje nam się kolejny wzrost opłat.
Z boku wygląda na to, że miejska spółka nas ożyna i nikt z urzędników nad tym nie panuje.
Radny Józef Fryc narzekał na sesji rady miejskiej że Straż Miejska nie interweniuje w przypadkach zanieczyszczania powietrza w naszej wesołej gminie.Obrazowo opowiedział jak dymią kominy w domu na Jana Pawła II i drugim na Matejki.
Pan Józef ma nawyki jeszcze z czasów słusznie minionych, kiedy pracował w drogówce.Może pójdzie jednak z duchem czasu i zamiast karać będzie - edukować?
Wczoraj na Komisji Oświaty, kolbuszowscy samorządowcy pochylili się z troską, nad problemem Szkoły specjalnej.
Problemem dla naszych drogich (900+) samorządowców jest jakieś 8 milionów, które trzeba wyłożyć w remont i rozbudowę szkoły na Dolnej.
Gmina tych pieniędzy nie ma i przez najbliższe 5 lat mieć nie będzie.Wystarczy ślipnąć w prognozę budżetową.Teoretycznie można gdzieś je tam wydrzeć z innych niezbędnych "potrzeb", w praktyce jest to jednak niewykonalne.Trzeba szukać innych rozwiązań.
Ten bajzel zaczął się w 2009 roku kiedy to miejscy radni z burmistrzem Zubą na czele podpisali umowę na przejęcie zadania powiatu prowadzenia specjalnej szkoły ponad gimnazjalnej.
Miało być pięknie, bo rząd niby dopłaca tyle że starczy na wszystko.Zuba się zgodził, radni ( jak głosowali wtedy: Michno, Fryc, Pik ?) klepnęli i w praktyce gmina do tego interesu dopłaca.Ile? Tego nawet Matejek nie wie, bo ginie to w gąszczu statystyk i tabelek.
Minimum przyzwoitości jest więc takie, żeby starostwo zwracało tą różnicę i dołożyło się do remontu/rozbudowy.Starosta jednak pokazuje tylko gdzie jego babcia koszyk nosiła, bo on też nie ma pieniędzy (dlatego pewnie przeszedł na emeryturę).
Teraz wszyscy na wszystkich wieszają psy.Najbardziej dostało się... mediom, bo opisują wszystko nie tak jakby chcieli tego samorządowcy.
Azaliż.... nikt nie zastanawia się, czy ta szkoła spełnia swoje zadania w zakresie kształcenia ponad gimnazjalnego.
Z całym szacunkiem dla kadry, ale nie da się łączyć podstawówki z ośrodkiem kształcenia dla młodzieży i dorosłych.Tutaj powiat z gmina dały ciała. i tym młodym ludziom specjalnej troski robi się krzywdę. Przynajmniej nie robimy tego, co w tych warunkach możemy zrobić.
Nasze zdanie w tej sprawie jest takie.
Placówki te należy jak najszybciej rozdzielić. Podstawową Szkołę Specjalną przenieść do Kupna, a ośrodek kształcenia dla młodzieży i dorosłych niech powiat prowadzi w Weryni.
W internecie ruszyła zbiórka na tablety dla dzieci ze Szkoły Specjalnej z Kolbuszowej Dolnej.
Koszt zakupu jednego takiego tabletu wraz z oprogramowaniem wynosi 1280 zł. Aby z zajęć mogła korzystać jednocześnie jedna grupa, potrzeba pięć takich urządzeń, co daje w sumie 6400 zł.
– Nasza szkoła jest niewielką placówką i nie możemy pozwolić sobie na tak duży wydatek – podkreślają rodzice. – Uruchamiamy więc tę zrzutkę, aby pomóc dzieciom a jednocześnie umożliwić i wspomóc pracę nauczycieli, którzy wkładają wiele serca w wychowanie podopiecznych. Wierzymy w ludzi, którzy potrafią okazać swoje wielkie serce i którym dobro drugiego człowieka nie jest obojętne. Cool!
Azaliż... Te tablety, to nieodzowna pomoc dydaktyczna, którą powinien zapewnić samorząd. To psi obowiązek burmistrza i pozostałych urzędników.Dopilnować powinni tego radni. Zamiast uczestniczyć w tej zbiórce, należy dzwonić pisać, zaczepiać na ulicy,w kościele przed ołtarzem wszystkich i pytać się dlaczego nie robią tego, za co biorą pieniądze.
Jeśli radni nie potrafią wymusić na burmistrzu, aby wyłożył na te tablety pieniądze z budżetu miasta, to niech sami się zrzucą ze swoich diet, nie muszą wszyscy, wystarczą członkowie Komisji Oświaty.
Paweł Michno - Przewodniczący Komisji
Barbara Szafraniec - Z-ca Przewodniczącego Komisji
Józef Fryc
Krzysztof Kluza
Piotr Panek
Dorian Pik
Krzysztof Wójcicki
W poniedziałek w Urzędzie Miejskim o 15, będzie kolejne posiedzenie tego grona.Warto przyjść i się zapytać, dlaczego rodzice muszą zbierać te pieniądze.
Swoją drogą dlaczego radny Dorian Pik nie ogłosi zbiórki internetowej na Szpinak?
Dlaczego radny Paweł Michno nie chodzi z czapką po mieście i nie szuka pieniędzy na występy turystycznych szarpidrutów?
Radny Dorian Pik obiecał , ale jak to (już) doświadczony samorządowiec słowa nie dotrzymał i nie spytał się o to , o co prosili uczestnicy grupy Nasza Kolbuszowa na Facebooku.
W Maglu nawet się poświęciliśmy i sami spisaliśmy te pytania. Wystarczyło podpisać i położyć na biurko pani Eli.
A było tam pytanie doktora poety, kierownika działu zieleni ze skansenu:
Za każdym razem magistrat tłumaczy wycinkę drzew w mieście ,że są „stare" albo ,”chore" i oczywiście, „stwarzają zagrożenie". Jakie inne metody pielęgnacji i leczenia podejmuje się przed wycinką? Kto ocenia stan miejskiej zieleni? Na jakiej podstawie?
W 2016 budżet miasta miał nadwyżkę- 1.2 miliona złotych, w 2017- 0.8 miliona.
W roku wyborczym 2018, gdzie na łeb na szyję budowano wszystko, czy miało to sens czy nie , mamy już deficyt 6.5 miliona, w roku 2019 będzie to aż 10.3 milionów.
Dzięki temu dorobimy się pod koniec 2019 roku 41 milionów długu.
Z wieloletniej prognozy finansowej Gminy Kolbuszowa wynika że zaciskanie pasa zacznie się w 2021 kiedy już będzie po wyborach do parlamentu europejskiego i krajowego.
Wtedy podniosą podatki od wszystkiego, okroją wiejskie szkółki. Nie powstanie ani metr chodnika i kanalizacji , a w dziury na drogach będziemy sypać kamienie z pobliskich rowów.
Burmistrz Zuba, po lekturze porannych internetów, nie wypił kawy , tylko trzasnął drzwiami w Urzędzie Miasta tak, aż tynk ze ściany poleciał .Impakt był tak duży, że żarówki w sklepie pana Wiącka z półek pospadały.
I stał się cud..
W całym mieście w biały dzień rozświetliły się lampy i elektrycy sami osobiście sprawdzili która się nie świeci.
Cool!
A jednak można...
Azaliż...
My w Maglu, wolelibyśmy jednak, aby było bardziej normalnie.Żeby można było gdzieś zadzwonić i po podaniu numeru słupa na drugi dzień lampa się świeciła.
Radny Józef Fryc, wypisał był pytanie do burmistrza Zuby w ramach nowej formuły funkcjonowania Rady Miejskiej.Był pierwszy, pewnie dlatego, że ma rękę wyrobioną jeszcze z czasów pracy w organach.
Zainteresowały pana Józefa (to chyba jego hobby) nieświęcące lampy na ulicy Mickiewicza i Placu Wolności.
Odpisał mu wiceburmistrz Marek Gil.Trochę tam namotał , że zgłaszać nieświecące lampy mogą tylko sołtysi i przewodniczaćy osiedli, ale informacje przekazać mogą też szeregowi mieszkańcy pod warunkiem że ... znają numer słupa.
Najlepsze jednak zostawił na koniec (i się pod tym podpisał).
Z polskiego na nasze. Urząd Miasta podpisał z kimś umowę na naprawę nie działającego oświetlenia do końca roku i ten ktoś tego nie zrobi i można mu skoczyć. Burmistrz zamiast skoczyć, podpisze z nim nową umowę.
Dzisiaj na sesji rady powiatu, radni będą obradować nad pensją jaka się należy naszemu ukochanemu staroście. Bohater mediów w całej Polsce, ma na razie 5 tysięcy z groszami (w spadku po "staroście Sukienniku).Kto da Kardysiowi więcej i z jakim uzasadnieniem?
Wato przyjść i zobaczyć te cyrki. Mile widziani są, pracownicy miejscowego komisariatu (na urlopie).
(Jakimś) honorowym wyjściem z tej afery, byłoby obniżenie starej pensji o wysokość emerytury.Wtedy zostałoby jakieś 8 tysięcy.W to jednak, chyba tylko pan Tomasz Buczek (jeszcze) wierzy.
Cokolwiek się stanie, dzisiaj otrzymamy odpowiedzi na wiele pytań.
Jednym z argumentów dlaczego nasi (jakże) drodzy radni, muszą dostawać przynajmniej 9 stówek na miesiąc jest to, że mają (ostatnio) sesje za sesją, komisja za komisją.
Przyjrzyjmy się więc temu, o czym obradowali radni wczoraj.
Dlaczego, te rzeczy nie mogły być poddane pod głosowanie tydzień temu, albo dlaczego nie mogą być na sesji 28 grudnia?
Wygląda na to, że jakiś urzędnik czegoś nie dopatrzył, nie ślipnał, nie policzył i aby naprawić te błędy, zwoływana jest na każde zawołanie sesja Rady Miejskiej.Dokumenty dostarczane są radnym w ostatniej chwili tuż przed głosowaniem Nie mają nawet czasu aby się z nimi zapoznać.
Do tego dodaje się byłle co do przegłosowania, żeby nie wyglądało podejrzanie.
Czas chyba skończyć z tą urzędniczą partyzantką.
Z kronikarskiego obowiązku, musimy odnotować, że redaktor Paweł Galek nie tylko przychodzi ostanio na sesje Rady Miejskiej, ale też zaczał się elegancko ubierać.Zapewne duża tu zasługa zawsze odszykowanej redaktor z Korso Kolbuszowskie- Anny Pocałuń.
W odpowiedzi na pytanie radnego Michała Karkuta, dlaczego sesje rady miejskiej muszą
być po południu, przewodniczący Krzysztof Wilk zastrzelił wszystkich.
Są rano, ponieważ południu ma mniejszą percepcję (czy jakoś tak).
Na profilu Facebookowym grupy Nasza Kolbuszowa, jeden z uczestników -radny Dorian Pik zapytał się, na jakie pytania, chcielibyśmy usłyszeć odpowiedź od burmistrza Jana Zuby.
Niestety reguły gry w nowej Radzie Miejskiej w Kolbuszowej nieco się zmieniły. Wszystko trzeba załatwiać teraz na piśmie i to najlepiej drukowanym.
Ponieważ radny Dorian Pik jest zajęty pisaniem pozwu przeciwko redaktorowi Stanisławowi Gorzelanemu z Przeglądu Kolbuszowskiego, pozwoliłem więc sobie sam zebrać najważniejsze pytania jakie padły w jedno pismo do Burmistrza.
Wystarczy podpisać i wysłać do pani Eli.
1.Za
każdym razem magistrat tłumaczy wycinkę drzew w mieście ,że są
„stare" albo ,”chore" i oczywiście, „stwarzają
zagrożenie". Jakie inne metody pielęgnacji i leczenia
podejmuje się przed wycinką? Kto ocenia stan miejskiej zieleni? Na
jakiej podstawie?
2.Jak wygląda na dzień dzisiejszy sprawa
przebudowy kolbuszowskiego dworca i jego otoczenia?
3. Kiedy
zostaną wyremontowane toalety w Zespole Szkół nr2?
4.Czy
Urząd Miasta rozważa możliwość zniesienia podatku od
nieruchomości od ZOZ Kolbuszowa, w zamian za ponowne otwarcie
oddziału położniczego? Jakie byłyby to koszty?
5.Czy w
związku z planowanymi podwyżkami cen energii elektrycznej,
planowane są jakieś obniżenia kosztów przedsiębiorców w Naszej
Gminie ? W jaki sposób gmina Kolbuszowa zamierza w najbliższych
latach wspierać lokalnych przedsiębiorców?
6.W jaki sposób
Urząd Miasta zamierza lobbować na rzecz przyspieszenia budowy dużej
obwodnicy Kolbuszowej na DK9 (lub drogi szybkiego ruchu stwarzającej
ten sam efekt)?
7.Gdzie jest tablica z nazwą miejscowości
Kolbuszowa przy ul. Jana Pawła II ?. Po remontach zniknęła została
tylko tablica z napisem - Kolbuszowa Dolna.
8.Jakie byłby
koszty budowy piętrowego parkingu w dolinie Nilu koło dużego ronda
? Mógłby służyć pacjentom ,,nerki", przedszkola, klientom
centrum handlowego, sklepów na rynku . Jakie są możliwości
dofinansowania takiego przedsięwzięcia z zewnątrz?
9.W jaki
sposób gmina zamierza pomóc rolnikom, żeby nie stracili dojazdu
(przez tory) do swoich pól? Czy coś w tej sprawie się dzieje?
10.Czy (i kiedy) przy boisku Sokoła w Kolbuszowej Dolnej
powstaną toalety?
11.Czy Urząd Miasta ma plany urządzenia
nowoczesnego placu targowego w Kolbuszowej.Jakie są możliwości
wsparcia finansowego z zewnątrz takiego przedsięwzięcia?
12.Na
rynku w Kolbuszowej znowu trudno zaparkować. W jaki sposób Urząd
Miasta ma zamiar rozwiązać ten problem?
Na pierwszy rzut oka, Kolbuszowa wygląda na (w miarę) normalną europejską gminę. Wszystko jakoś się toczy.Odbierane są śmieci, remontowane drogi, działają szkoły.
To złudzenie pryska po bliższym przyjrzeniu się prawdziwej rzeczywistości.Wystarczy ślipnąć w Statut miasteczka. Sklecony bez ładu i składu, szyty grubymi nićmi, pisany na kolanie, byle było.
W paragrafie 4 punkcik 3 urzędnicy naskrobali, a radni przegłosowali:
Przewodniczący Rady Miejskiej w trakcie sesji zakłada łańcuch z herbem gminy. Burmistrz Kolbuszowej nosi łańcuch z herbem gminy w trakcie: reprezentowania gminy na międzynarodowych spotkaniach w kraju i zagranicą, uroczystych imprezach, akademiach i pochodach.
Po co to zrobiono, skoro ani przewodniczący rady, ani burmistrz nigdy nie nosi tego łańcucha z herbem?
Azaliż....Podobno zaginął kilkanaście lat temu na jakimś wyjątkowo udanym wiejskim festynie.Od tego czasu burmistrz z przewodniczącym łamią Statut miasta nie używając tego atrybutu władzy.
Radny Mirosław Kaczmarczyk obiecał był podczas kampanii wyborczej , że będzie dążył ( czy jakoś tak) od obniżenia kasztów funkcjonowania rady miejskiej.
Z polskiego na nasze- zaproponuje obniżenie diet radnych.
Jak obiecał , tak zrobił. Niestety reszta radnych nie po to trudziła się, żeby dostać się do rady-propozycję zignorowano.Im się należy jak chłopu ziemia, za cholernie ciężką pracę raz w miesiącu.
Dlatego pan Mirosław zaproponował na sesji rady, trochę inny pomysł.
Chce stworzyć fundusz stypendialny, na który radni wpłacaliby część swoich diet. Z niego wypłacana byłyby pomoc finansowa dla ambitnej uzdolnionej młodzieży.Kilka osób w Maglu by się nawet na to załapało.Co jak co, ale ambicji to nam przecież odmówić nie można.
Radny Kaczmarczyk zasugerował, żeby radni wpłacali przynajmniej po 400 złotych miesięcznie od łebka.
Cool!
Po tej propozycji nastała jednak na sesji rady miejskiej cisza jak makiem zasiał. Nawet radny emeryt Józef Fryc, zawsze mający coś do powiedzenia jakby się skurczył i udawał że go nie ma.Nikt nie poparł propozycji, nawet nikt się nie odezwał.
To wiele mówi o intencjach naszych (jakże) drogich radnych.
Wszystko spisała, a nawet opisała, miła naszym sercom , nadzieja kolbuszowskiego dziennikarstwa (z Rzeszowa)- pani Anna Pocałuń w Korso Kolbuszowskie.Teraz rozumiemy, dlaczego redaktor Paweł Galek, zaczął nagle pojawiać się na sesjach miasta i powiatu.Jesteśmy tego samego zdania.Sami liczymy na jakie sowite stypendium od radnego Kaczmarczyka, aby zaprosić panią redaktor na obiad w Galicji.
Azaliż...
Nie tak (przecież) dawno temu, młodzi gniewni, chcący zmienić stare układy w kolbuszowskim samorządzie, obiecywali że jak tylko zostaną jakimi radnymi to zrezygnują z przyjmowania diet.Bo przecież to nieetyczne pracować społecznie za piniądze.
I co?
Zgodnie z nowymi poprawkami do ustawy samorządowej, zapytania i interpelacje radnych mają być od teraz tylko na piśmie.
Z polskiego na nasze. Nie można teraz ględzić bez ładu i składu o byle czym, tylko trzeba myśli sklecić do kupy i (w miarę ) ładnie to napisać.
Z tym u naszych drogich (900+) radnych jakby gorzej , poobrażali się i pytań już nie mają.
Najbardziej nie spodobało się to radnemu Dorianowi Pikowi, który zamiast pisać walałby zaśpiewać, a Szpinak dopiero w czerwcu.
Azaliż...w związku z powyższym. Założyliśmy w Maglu Biuro pisania zapytań i interpelacji dla kolbuszowskich radnych. Kasujemy 100 złotych za jeden papier (do trzech pytań).
Można się podśpiewywać z urzędników miejskich, którzy nie potrafią napisać byle dokumentu, tak żeby nikt do tego się nie przyczepił.Albo że nowoczesny radny, obudzony na sesji nie wie dlaczego nie może składać ustnych interepelacji. Ta nieudolność i niekompetencja ma jednak dla nas konkretne konsekwencje.
Dlatego każdy kto chce może sobie postawić w środku osiedla mieszkaniowego nawet maszt telefonii komórkowej, bo miejscowi urzędnicy nie potrafią tego zablokować.
Po cichu wydano pozytywną opinię środowiskową budowy masztu przy Biedronce. Po tym pójdą następne pozwolenia. kliknij tutaj
Nikt nie wpadł na pomysł , aby (chociażby) w miejscowym planie zagospodarowania ograniczyć wysokość budowli. Możliwości jest wiele , ale nie w głowach kolbuszowskich urzędników.
Burmistrz Zuba nie będzie miał łatwego życia z nową Radą Miejską. Pierwsza próba sił przyszła przy głosowaniu nad planem zagospodarowania terenów pod zabudowę jednorodzinną pod kurnikiem w Nowej Wsi.
Radny Paweł Michno odkąd załatwił sobie etat w szkole na Górny stał się taki jakiś bardziej odważny i ... zagłosował przeciw. Mirosław Kaczmarczyk zajadając kolejną porcję paluszków, wstrzymał się od głosu i padł niespodziewanie remis 9 do 9 . Uchwała nie przeszła.
Burmistrz Zuba tylko uśmiechał się przez zęby, zapisał cosik w kajecie, a redaktor Galek pstryknął (nową lustrzanką) pamiątkową fotkę.
Gładko to Michnie jednak chyba nie przejdzie. Czmychnął ze spuszczoną głową po angielsku przed zakończeniem sesji.
Ciekawe, co chce jeszcze załatwić?
Burmistrz Zuba (ze łzami w oczach) podziękował, że radni pozostawili mu pensję na tym samym poziomie. Fakt, przecież mogli obniżyć jak staroście Kardysiowi do 5 tysięcy złotych.Co ciekawe podczas głosowania burmistrz wyszedł z sali- niepewność i nerwy dały znać o sobie.
Przy okazji dowiedzieliśmy się od wiceprzewodniczącego Krzysztofa Wójcickiego, że ferma lisów jego rodziców śmierdziała tak, że głowę chciało urwać.Wiemy także, że Dorian Pik nie przeczytał artykułu 24 ustawy o samorządzie. Przewodniczący Wilk nie rozróżnia IP od adresu e-mailowego.Józef Fryc nie wie kto mieszka w pierwszym domu na Jana Pawła II.
A radny Piotr Panek żyje w 21 wieku.
Ciąg dalszy nastąpi 10 grudnia.
Wszystko to można zobaczyć na własne oczy w internetach, nawet z plaży w Honolulu.