Radnemu Michałowi Karkutowi, mało było walki w Internetach z PiS-owską zachłannością, pazernością i chciwością.
Postanowił zadziałać i w realu.
W tym celu, postanowił przebić wszystkich i wystąpił z jakże cenną inicjatywą, podwyżki diet radnych i to od razu o (mniej więcej) 100%.
Co się będzie tam ograniczał. Kapary opadły nam z wrażenia.
Azaliż....ponieważ Pan Michał (jak zapewnia) wsłuchuje się w głosy mieszkańców, to i my postanowiliśmy podzielić się swoimi (jakże cennymi) uwagami.
Szanowny Panie Michale!
Dieta radnego, nie jest wynagrodzeniem za prace, a tylko ekwiwalentem za utracone zarobki i (ewentualnie) poniesione wydatki . Czy mógłby Pan, przedstawić nam swoje własne wyliczenia, na podstawie których, ustalił Pan swoje koszty na sumę prawie 2 tysięcy złotych?
Rozumiemy, że w przeciwieństwie do tych wrednych PiS-owców, jest Pan za pełną jawnością procesów decyzyjnych i podzieli się Pan z mieszkańcami Naszej Wielkiej Lasowiackiej Stolicy, swoją wiedzą na temat wydatków jakie ponoszą radni sprawując swój społeczny mandat. Umieramy z ciekawości co tyle nas ma kosztować.
Oczywiście nie oczekujemy, że udzieli nam Pan osobiście obszernego wywiadu- wiadomo koszty podróży. Jednak krótka wypowiedź na ten temat dla ambitnej redaktor Anny Pocałuń lub (i) redaktora nestora -Pawła Galka w pełni nas usatysfakcjonują.