Na spotkaniu konsultacyjnym radnych w sprawie śmieci, okazało się, że (jak przewidzieliśmy rano) burmistrz Zuba chciał konsultować nie wiadomo co i najważniejsze : po co?
Najbardziej wkurzył się
Mirosław Kaczmarczyk, który nie mógł odżałować, że zamiast odpoczywać z małżonką na działce w Weryni, musiał wytykać urzędnikom ewidentne błędy. Radny zwrócił też uwagę, na potencjalny konflikt interesów pani, która brała udział w przygotowywaniu dokumentów.Tu puściły nerwy burmistrzowi Zubie który insynuował, że ktoś mu imputuje (czy jakoś tak). Gdzie on takie słowa podłapał? TVP info?
Swoją drogą, burmistrz Zuba zamiast się burzyć, powinien zasięgnąć w tej sprawie opinii radcy prawnego urzędu.Jednak (co za pech) to ta sama osoba.Pewnie dlatego tak się zdenerwował.
Przy okazji wyszło na jaw, że sołtysi stojący murem za burmistrzem dostają pieniądze za to, że mieszkańcy chodzą do nich z pielgrzymkami po worki.
Cool!To nam wiele wyjaśnia.
Cały kosztowny system kreskowy nie działa, bo raz mieszkańcy nie naklejają kodów, dwa pracownicy ich nie sczytują a po trzecie nikt nawet nie zawraca sobie głowy tym, żeby te śmiecie analizować.
Tu radny
Józef Fryc, zaproponował urzędnikom przeczytanie ustawy, sugerując, że sam ją rozkminił od deski do deski.Wzbudził tym niemały podziw u burmistrza Zuby, któremu szczęka opadła ze zdziwienia, że to jest w ogóle możliwe.
Zwykle aktywny radny Michał Karkut, nawet się zdrzemnął.Nie było kamer to co się będzie fatygował?
Urzędnicy przyznali, że nie wiedzą ile będzie kosztował dodatkowy odbiór śmieci na wioskach w lecie.
To nie na ich głowy, bo to jakaś wyższa matematyka albo co innego.Jak więc ustalają stawki opłat?Ba!
Najbardziej dostało się jednak się najmłodszemu radnemu
Piotrowi Pankowi, który zamiast jak radni-sołtysi być wniebowziętym, zadawał seryjnie niewygodne dla urzędników pytania , a ci chcieli już pójść do domu.
Po co więc to spotkanie konsultacyjne?