Pod wczorajszym wpisem na temat filmowych pasji burmistrza Zuby, ukazały się zaskakjące komentarze. Okazuje się, że są (jeszcze) w Kolbuszowej ludzie, którzy traktują publiczne pieniądze jak dobro niczyje z którego można czerpać garściami ile się da.
Co ciekawsze, resztę mieszkańców traktują jako mało rozumny "plebs" który można bezkarnie skubać.
Skoro 10 tysięcy złotych to betka, to dlaczego nie wydać w tak głupi sposób na przykład 100 tysięcy złotych?
Czy tak jest?- tego nie wiemy. Nikt tego nie sprawdza.Przywódca opozycji w radzie miejskiej- Józef Fryc skontrolował dokładnie kto, gdzie i co... pije, ale do wykazu umów jakie zawiera urząd nawet nie zaglądnął.
A może burmistrz Zuba (z PiS) w ramach jawności pracy urzędu (tak się rozmarzam), sam opublikuje rejestr umów, jakie zawiera urząd poza procedurą przetargów?
Z okazji 25-cio lecia samorządu w gminie Kolbuszowa , burmistrz Zuba zlecił wyprodukowanie filmu promocyjnego tego wiekopomnego wydarzenia.
Pokazano tam rondo na którym łatwo zawrócić jedynie rowerem, oraz rzeczy które normalnie powstają, dzieją się i nikt nawet za bardzo na to nie zwraca uwagi. Burmistrz po prostu chciał na siłę pokazać, że urząd miasta jednak cosi robi.
Kosztowało to ponad 10 tysięcy złotych i przez 3 miesiące oglądnięto zaledwie 1553 razy.
Nie ma to sensu, ale co w naszym nieszczęśliwym miasteczku ma?
...według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom.
W Kolbuszowej i okolicy powstało kilka boisk ze sztuczną nawierzchnią, budowane, planowane, są nowe.Starostwo klawiaturą pani Barbary Żarkowskiej uspokaja, że wszystkie powstają zgodne z polskimi normami i nie zagrażają zdrowiu.
Uff, można spać spokojnie...
Aliści...
Od kilku lat Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Francji , Niemczech, prowadzona jest debata nad sensem korzystania z takich boisk, skoro mogą być one potencjalnym zagrożeniem dla zdrowia. Podejrzanym jest tu nie tylko wypełniający granulat , ale także plastik w którym widać ubytki, odbarwienia, połamania i pył.
Szczególnie narażeni są bramkarze mający kontakt z podłożem- ich najczęściej dopadają nowotwory.
Wprawdzie wszędzie centralne władze uspokajają, że nie ma badań potwierdzających zagrożenie,jednak lokalne samorządy mają inne zdanie.
Wiele boisk jest zamykanych, zmieniana jest nawierzchnia na naturalną, nie buduje się już nowych ze sztucznym podłożem.Tam zdrowie dzieci jest najważniejsze.
Na już istniejących, na przykład władze sanitarne w Stanach Zjednoczonych zaleciły korzystanie z następujących środków ostrożności:
1. Zarządcy powierzchni pokrytych sztuczną trawą powinni podjąć czynności zmniejszające pylenie polegające na zmywaniu tych powierzchni wodą przed korzystaniem i po korzystaniu z boiska.
2. Aby zabezpieczyć ludzi, zwłaszcza małe dzieci, należy postawić tablice ogłoszeniowe informujące, że:
a. po zakończeniu gry na boisku jej uczestników należy nakłonić do intensywnego mycia rąk i całego ciała przez co najmniej 20 sekund, przy użyciu mydła i ciepłej wody
b. ubrania używane na boisku należy zdjąć i obrócić zewnętrzną stroną do środka jak tylko to możliwe po zakończeniu korzystania z boiska, aby uniknąć zawleczenia pyłu do innych miejsc. Jeżeli nie ma możliwości zdjęcia ubrań, w samochodzie należy usiąść na dużym ręczniku lub kocu. Tak używane ręczniki i koce należy prać oddzielnie a buty używane na boiskach ze sztuczną trawą należy trzymać na zewnątrz domu.
c. Nie wolno pozwolić na jedzenie na boiskach pokrytych sztuczną murawą
d. Należy unikać skażenia pojemników na napoje pyłem i włóknami pochodzącymi z boiska. Kiedy się z nich nie pije, należy je zamknąć i trzymać w torbie, chłodziarce, lub w innym zamkniętym pojemniku na poboczu boiska.
( dr Zbigniew Hałat- 2010 rok)
W tym kontekście zastanawia mnie spokój radnego powiatowego, przewodniczącego Komisji Zdrowia- doktora Jarosława Ragana.
Nie ma żadnych wątpliwości? Nie zadrżała u ręka podczas głosowania?Nie ma jakiś specjalnych zaleceń dla korzystających z tych boisk?
Mniej więcej raz na tydzień, walczę ze sobą, aby skończyć z pisaniem tego bloga.Nie tylko dlatego, że nie bardzo mam na to czas, ale przede wszystkim dlatego że... już dawno nie mieszkam w tym jakże barwnym miasteczku.
Ooops!
Największy miejscowy tropiciel afer oraz opozycjonista do wszystkiego i wszystkich jest spoza Kolbuszowej.Ba! Mieszka poza Polską.
Codziennie w poszukiwaniu najświeższych miejscowych informacji zagląda tu prawie 2 tysiące osób.Śmiać się czy już płakać?
W tym grajdole jest gorzej niż myślicie. Znacznie więcej młodych zdolnych (do wszystkiego) stąd wyjechało z biletem w jedną stronę.Dlatego wszelkie pretensje typu : Wstydź się Maglu z takim zasobem informacji i możliwości nic nie zrobiłeś dla miasta.
Wsadzicie sobie do kieszeni i walczcie o swoje miasto sami.
Ja przechodzę do legendy. Będziecie mieli o czym opowiadać swoim dzieciom.
Tu w stylu redaktora Galka mógłbym podpiąć wiersz ze spektaklu "Tuwim dla Dorosłych", ale nie jestem aż tak bezczelny.
Na koniec , (bijąc się w piersi) muszę się przyznać do grzechu młodości (chmurnej i durnej).
Lata temu zakłóciłem kolbuszowską cisze nocną śpiewając w poniedziałek o pirwszy w nocy pod domem jednej przepięknej dziewczyny, poniższa piosenkę. Podobno są tacy którzy jeszcze to ( o zgrozo) pamiętają.
Bisów jednak nie było.
Przepraszam- miłość (nawet do tego nie najpiekniejszego miasteczka) zaślepia.
Kolbuszowska młodzież rozpoczęła poszukiwania Magla, aby mi złożyć jakieś wyrazy, za troskę oto co tam robią w niedzielę o północy.
Prawdopodobnie więc, odwiedzi mnie seryjny samobójca i skończę w źle zabezpieczonym wykopie na Wojska Polskiego z deską z dziesięcioma gwoździami w plecach.
Mam nadzieję, że sekcja dęta Le Moora odegra na pogrzebie (jak tam umieją ) capstrzyk , a Dorian powie jakie dobre słowo nad trumną- on ma gadane.Może też redaktor Galek rozleje nad grobem te pół litra (nie jedno) które obiecał.
Tymczasem cieszę się ostatnimi chwilami życia, zastanawiając się kiedy tutejsza dzieciarnia, zacznie protestować przeciwko żenująco niskiemu poziomowi edukacji w tutejszych szkołach.
Kiedyś mieszkałem w miasteczku podobnym do Kolbuszowej, tyle tylko , że w jakby w bardziej cywilizowanym świecie. Pod względem infrastruktury miejskiej , jesteśmy do tyłu w stosunku do tego miejsca przynajmniej jakieś 30-40 lat.To bardzo dużo.Jednak pod względem mentalności dzieli nas już przepaść.
W miasteczku radni miejscy sprawują swoje funkcje za darmo, to dla nich zaszczyt służyć społeczności lokalnej. Często są też rajcami z dziada pradziada.
Nikomu nie przychodzi do głowy brać łapówek za wizyty lekarskie, załatwienie pracy, czy podpisanie intratnego kontraktu z miastem.Nikt tego nie robi, ponieważ w takich małych miasteczkach wszyscy się znają i wszyscy muszą być solidarni ze sobą, aby nie zostać wyrzuconym poza nawias tej społeczności.
Nie organizuje się tam też w niedzielę imprez do północy , nie tylko dlatego, że zabrania tego prawo, tylko dlatego że .... po prostu nie wypada tego robić. Nikt też po nocy wracając z suto zakrapianej kolacji nie rzuca sąsiadowi peta pod drzwiami, nie rozbija butelki po piwie.
Oglądając na co dzień, to co się dzieje w naszym nieszczęsnym miasteczku jestem w szoku, i dlatego o tym piszę.
Jesteśmy biedni, nie dlatego, że nie mamy pieniędzy.Większość nawet tego nie wie, nie rozumie.
Uczcie się języków obcych, zwiedzajcie, obserwujcie, podglądajcie świat. Tylko to co najlepsze
przywoźmy do Kolbuszowej.
W niedzielę wieczorem spodziewana jest liczna reprezentacja kolbuszowskich metalowców, którzy z zegarkiem w ręku będą sprawdzać o której skończy się impreza.
Na moją głowę poleciały joby, oraz jeszcze inne wyrazy uznania, za popieranie przestrzegania ciszy nocnej.
Jedynym logicznym argumentem przeciwników który jestem ( jako tako zrozumieć) jest to że: młodzież musi się wyszumieć.Brzmi to wiarygodnie w ustach nastolatka, jednak gdy mówi to młodzieniec trzydziestoletni, żyjący na garnuszku rodziców to budzi to zdziwienie.
Wynajmij chłopie mieszkanie, i spróbuj żyć samodzielnie za te swoje 2.2 tysiąca złotych.Wtedy możemy pogadać jakie masz priorytety i czy naprawdę musisz się wyszumieć do drugiej w nocy w poniedziałek.
Ten system zmusza panie do korzystania z usług lekarzy prywatnych, do których dostęp jest nieograniczony, można się do nich dostać praktycznie w tym samym dniu. Oczywiście pod warunkiem, że się zapłaci – uważa Długosz.
Czas oczekiwania na wizytę w niektórych poradniach specjalistycznych wynosi kilka miesięcy. Trochę lepiej wygląda to w przypadku lekarzy ginekologów, choć do ideału sporo brakuje. Tam też są kolejki. Zdaniem kolbuszowskiego radnego, taka sytuacja zmusza kobiety do leczenia się prywatnie, choć często nie mają na to pieniędzy.
- Taka pacjentka ma wizytę u lekarza na dany termin, na który się stawia i umawia się na wizytę, powiedzmy, za dwa, trzy miesiące – mówił radny. – Jeśli z ciążą jest wszystko w porządku, to nie jest wielki problem. Gorzej jest, gdy są jakieś powikłania, co zdarza się dość często. Wówczas cały ten system powoduje to, że kobiety muszą korzystać z usług lekarzy prywatnych, do których dostęp jest nieograniczony. Można się do nich dostać praktycznie w tym samym dniu. Oczywiście pod warunkiem, że się zapłaci – zaznaczył Długosz.
Wicedyrektor szpitala rezolutnie zagaił:
...pacjentki bardzo często podejmują decyzję, że chcą korzystać z usług
lekarzy prywatnych. Nie jest to jednak niczym szczególnym wymuszone. To
też wynika z takich po trosze przyzwyczajeń.
Plan wizyt podczas ciąży jest sztywny i żaden dobry lekarz nie zaryzykuje umówienia wizyty za 2-3 miesiące.Do 28 tygodnia ciąży są to wizyty co miesiąc. Od 28 do 36 co dwa tygodnie.Dlaczego tak nie jest w Kolbuszowej?
Może członkowie społecznej komisji przy szpitalu nam to wyjaśnią?A może redaktor naczelna Korso Kolbuszowskie- Joanna Serafin zrobi jaki wywiad z ordynatorem Flisem na ten temat? To byłby hit! Lepszy niż kolejny wypadek na pirszy stronie.
Każda instytucja publiczna – od Prezydenta RP, poprzez urzędy, szpitale, szkoły, na przedszkolach skończywszy – zobowiązana jest do posiadania strony BIP, czyli musi stworzyć, słowami ustawy, „urzędowy publikator teleinformatyczny – Biuletyn Informacji Publicznej – w celu udostępniania informacji publicznej.
Aliści...
Wczoraj otrzymaliśmy zdjęcia z sondy kosmicznej która przeleciała koło Plutona, a prezes Romaniuk do dzisiaj nie wypełnił BIP Fundacja Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu.Po prostu się nie da . No!
Odpowiedzialnym za aktualizacje jest osobiście prezes Fundacji - Grzegorz Romaniuk. Ponieważ jednak tego nie robi, to zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej art 23:
„Kto, wbrew ciążącemu na nim
obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie,
karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”
Tak więc zaczyna się wszystko od łamania ciszy nocnej, i poprzez braki w BiP, prowadzi prosto do tego, o czym czytamy na pierwszych stronach gazet.
Najwyższa Izba Kontroli od lat alarmuje że podczas naborów na stanowiska urzędnicze dochodzi do nadużyć. Niestety nie ma za to sankcji karnych, więc proceder ten kwitnie. Mało tego, żadna partia nie jest zainteresowana zmianą tego stanu- można się tylko domyślać dlaczego.
Przyjrzyjmy się jak to wygląda na przykład w starostwie w Mielcu.
W kwietniu podczas naboru na stanowisko dyrektora wydziału byłe następujące wymagania dodatkowe.
Podczas naboru majowego na dyrektora innego wydziału, zniknęło wymaganie: praca na stanowiskach związanych z kierowaniem zespołem pracowniczym.
Dlaczego? To proste, osoba która wygrała tego warunku akurat nie spełniała. PiS wprowadzi nową jakość rządzenia. Kto w to (jeszcze) wierzy?
Członkiem komitetu politycznego PiS jest europoseł Tomasz Poręba. Pełnomocnikiem PiS w okręgu rzeszowskim jest Marszałek Władysław Ortyl.Codziennie mówią o potrzebie uczciwości i przejrzystości w polityce.Zrobią coś z tym ? Czy tylko schowają głowę w piasek?
Polski bajzel, albo polski porządek polega na tym, że my Polacy nie przestrzegamy prawa.
Widzimy to na pierwszych stronach gazet, na samej górze portali informacyjnych.Wszystkiemu winni "Oni" którzy łamią prawo.
Nie zauważamy, nie chcemy zauważyć, że ten bajzel zaczyna się od nas samych.
Jeśli dostałeś Dorian pozwolenie na zorganizowanie imprezy do 22, to o tej godzinie powinna się ona skończyć.Tak byłoby w Szwajcarii, Niemczech czy Norwegii. Tamtejszy dobrobyt bazuje właśnie na bezwzględnym przestrzeganiu litery prawa.Tam dostałbyś grzywnę i resztę nocy spędziłbyś w areszcie razem z prezesem Romaniukiem.
Ponieważ w Polsce mamy lekceważący stosunek do prawidłowych norm postępowania , to dlatego mamy bajzel, poetycko nazywany przez Niemców Polnische Wirtschaft .
Dlatego w Kolbuszowej, w Polsce , nic się nie zmieni, nawet gdyby Kukiz wypruł z siebie wszystkie żyły.
Kolbuszowscy urzędnicy i radni miejscy omijają ostatnio radnego Józefa Fryca szerokim łukiem.Przyczyna okazała się prozaiczna, a prawda wyszła na jaw na sesji rady miejskiej.
Jak się jeździe po Polsce, po gabinetach specjalistycznych, to widzi się
różne sytuacje – mówi kolbuszowski radny, Józef Fryc. – Zapisując się
do lekarza-zakaźnika, musiałem stać w długiej kolejce. Czekałem 40
minut. I nie wiedziałem, że stoję do kolejki, aby zapisać się na
kolejkę, żeby dowiedzieć się, kiedy będę miał termin przyjęcia do
lekarza.
Dostałem kilkanaście maili od czytelników zaniepokojonych moim stanem zdrowia, sytuacją rodzinną i w ogóle. Powodem było to, że zwyczajowo nie pojechałem po Dorianie Piku po ostatnim Spinaczu.
Aliści...
Spoczynek nocny należy rozumieć czas przeznaczony na odpoczynek nocny, który zwyczajowo przyjmuje się na godziny 22:00 do 6:00 rano. Słowo zwyczajowo
w kontekście powyższego zdania ma charakter kluczowy, gdyż wbrew
błędnym przekonaniom czas pomiędzy godzinami 22:00 a 6:00 nie jest
unormowany w polskim systemie prawnym jako tzw. cisza nocna. Jest to prawo zwyczajowe, respektowane przez doktrynę oraz władzę sądowniczą.
Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń
Art.
51 § 1 Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca
spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w
miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo
grzywny.
Rozumiem , można urządzić koncert w sobotę do 23 . Robienie tego w niedzielę w nocy do dobrze po tej godzinie jest łamaniem prawa.
Pomijam tu już kompletny brak szacunku do reszty mieszkańców nie pijących kwasu.
Co ciekawe, o 23 występ dał prezes fundacji, przewodniczący osiedla, radny powiatowe w jednej osobie- Grzegorz Romaniuk.Najwyraźniej rozczulony zwracał się do publiczności: "kochani".
Córka starosty Kardysia została nareszcie kiemsik, a mianowicie dyrektorem Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa w Mielcu, gdzie w powiecie rządzi też PiS.
Wygrała oficjalny nabór, nie dość ze spełniała wszystkie warunki, to jeszcze na dokładkę w najwyższym stopniu wymagania dodatkowe.Szczena z wrażenia wypadła mi na klawiaturę, pamiętam bowiem jak była przyjmowana do pracy w Urzędzie Miasta w Kolbuszowej - kliknij tutaj
A jakie były te wymagania dodatkowe?
Ciekawe czym to mierzyli, że pani Agnieszka w cuglach pokonała przeciwników?Da się to obiektywnie ocenić w ciągu kilkunastu minut rozmowy?
Wymaganiem niezbędnym było posiadanie co najmniej 5 lat stażu zgodnie z wykształceniem.
Liczyłem na palcach i wychodzi mi zaledwie 4. Kto by się jednak takimi pierdołami przejmował.
Jeśli się mylę to bardzo chętnie zamieszczę jakie sprostowanie.
Matematycy i fizycy udowodnili teoretycznie, że świat który nas otacza jest tylko hologramem, jakiejś innej tajemniczej rzeczywistości.
W praktyce można to zobaczyć na stronie Urzędu Miejskiego. Urzędnicy mają obowiązek publikowania niektórych ogłoszeń w internecie.
Aliści...
Gdy wchodzimy na ogłoszenia ze strony miejskiej wyglądają one tak:
Gdy robimy to ze strony BiP urzędu miejskiego zobaczymy taki oto obrazek.
Różnica jest spora. Wygląda na to, że urzędnicy publikują niewygodne dla nich ogłoszenia na stronie BiP w nadziei że nikt tego nie znajdzie.
Urzędnicy odwalają fuszerkę, wprawdzie publikują ogłoszenia w internecie, ale robią to byle gdzie i byle jak. Od strony formalnej są kryci, ponieważ obowiązek swój spełnili, a że trudno to logicznie ogarnąć to już nie ich sprawa.
Burmistrz miasta wydał obwieszczenie w sprawie „Budowa nowego odcinka drogi wojewódzkiej Nr 987 Kolbuszowa – Sędziszów Małopolski w miejscowości Kolbuszowa Górna. kilknij tutaj
Do tego zamieszczono ankietę w której można się wypowiedzieć za którymś z wariantów.Niestety wszystkie odnośniki nie działają. I to jest bardzo słuszna koncepcja. Po o te wszystkie ceregiele z ankietami , konsultacjami, jak i tak tylko Magiel na nie odpowiada?
Oskar Kochman z Ruchu Narodowego (także Młodzież Wszechpolska), został pełnomocnikiem na Podkarpacie Pawła Kukiza .Wielu na pewno twarze się wydłużyły ze zdziwienia.
Co oznacza ta nominacja?Ba! Wyglada jednak na to, że Kukiz kadry (przynajmniej na Podkarpaciu) ma bardzo skromne.
Na zdjęciu, po prawej stronie za Kochmanem stoi Piotr Kaczkowski z Kolbuszowej Górnej.
Właśnie jestem na wakacjach, leniwie spaceruję ulicami zabytkowego miasteczka i robię sobie self focie na facebooka.
W żydowskiej dzielnicy na chodniku o szerokości 175 cm, wystawiony gorący grill .Bierzcie i jedzcie i kupujcie nasza "kiełbasa wyborcza po żydowsku". Trudno obok przejść, a i tak trzeba uważać aby nie zostać poparzonym, ochlapanym tłuszczem,albo nie być zepchniętym na ulicę, wprost pod koła roweru miejscowego hodowcy owiec.
Akcja nie dzieje się w którymś z krajów trzeciego świata, tylko w samym centrum Europy.
Weź się dodzwoń człowieku w sobotę ! Komórki służbowej nie mają? Czy tylko nie podają do publicznej wiadomości ?
Komendant z burmistrzem na urlopie, więc strażnicy grillują od rana w drugim końcu miasta z Pikiem. Sprawą zajmą się w poniedziałek od rana - jak przeczytają Magla. :D
Gdzie sanepid, pozwolenie na handel w przestrzeni publicznej? Stworzenie zagrożenia dla przechodniów, pasie ruchu ...
oj grubo tylko kto się tym zajmie?
Dyrektor szpitala ze łzami w oczach stwierdził że musi zamknąć oddział pediatrii ponieważ nie może znaleźć lekarza chcącego być ordynatorem (czy jakoś tak).
Aliści...
Pomijając że w ogłoszeniu nie ma numeru telefonu, osoby odpowiedzialnej , maila- czegokolwiek. Otóż dyrektor poszukuje lekarza o dwóch specjalnościach: pediatry oraz neonatologa. Jest to o tyle dziwne, że jeśli trudno znaleźć pediatrę , to lekarza w tych dwóch specjalizacjach jeszcze trudniej. Czyli dyrektor szuka kogoś kogo na pewno nie znajdzie.
Na stronie starostwa rzeczniczka Pani Barbara Żarkowska na dwóch stronach maszynopisu tłumaczy dlaczego szpital nie dostanie dotacji na kompleks dla osób
starszych w postaci Oddziału Geriatrycznego i Paliacyjnego oraz Zakładu
Opiekuńczo – Leczniczego o profilu ogólnym wraz z Ośrodkiem
Specjalistycznej Opieki dla pacjentów z chorobą Alzhaimera i punktem
wsparcia dla tych rodzin.
Męczy temat straszliwie, zamiast od razu napisać, że Urząd Marszałkowski spieprzył przetarg ponieważ nie uwzględnił prywatnych placówek zdrowia.Następny rozpiszą nie wiadomo kiedy, ale gdzieś tak przed 2020 rokiem. Czyli z obiecanych pieniędzy i oddziału geriatrycznego nici.
Po Kolbuszowej już za to krąży dowcip(?).
Nie będzie pediatrii i geriatrii w Kolbuszowskim szpitolu. Co będzie? Dyrektor Strzelczyk!
Informatyk miejski- Pan Lucjan Maciąg od kilku dni pracuje nad pierwszą w naszym miasteczku relacją na żywo z dźwiękiem internecie. Będzie to przekaz z placu gdzie odbywa festiwal Spinacz.
Pierwszą piosenka w ten sposób transmitowaną będzie (ze specjalną dedykacja do Pana Lucjana), przebój zespołu Le Moor- Dam ci dychę.
Jest to kolejny milowy krok kolbuszowskiego internetu. Gratulacje!
W oczekiwaniu na transmisje można sobie umilić czas oglądając laski na dworcu autobusowym- nowa kamera online- kliknij tutaj
Nowy potencjalny inwestor w specjalnej strefie ekonomicznej w Kolbuszowej , to firma Iter .
Właścicielem jest Pan Wojciech Panasiuk.
Firma nie jest z Katowic-pod od tym adresem znajduje się ładny segment w zabudowie szeregowej.
Jest to rezydencja państwa Panasiuków- małżonka jest ginekologiem i do tego doktorem nauk (polecam uwadze dyrektora Strzelczyka).
Właściwa siedziba firmy Iter znajduje się w Świętochłowicach w niewielkim dosyć obskurnym budynku na pereferiach miasta.Firma istnieje od 8 lat, i na moje oko zatrudnia jakieś 20 osób. Zajmuje się produkcją opakowań na życzenie. Czyli z gotowych półproduktów wytwarza opakowania do konkretnych przedmiotów.
Jeśli zainwestuje w Kolbuszowej to też zatrudni najwyżej 20, górą 30 osób.
Firma ta jednak jest bardzo mała , dużo mniejsza niż poprzedni chętny Bart.
Najprawdopodobniej Pan Panasiuk liczy na dofinasowanie inwestycji ze środków Unii Europejskiej.Jednak bez konkretnej pomocy ze strony powiatu i gminy Kolbuszowa, takiego zastrzyku finansowego nie dostanie.
Jeśli więc staroście Kardysiowi , oraz burmistrzowi Zubie na tych 20-30 miejscach pracy zależy, to radzę zaprosić Pana Panasiuka do Kolbuszowej i szczerze porozmawiać w jaki sposób można mu pomóc.Inaczej stracimy kolejnego chętnego inwestowania w naszym miasteczku.
Młody sympatyczny człowiek- dlaczego mu nie pomóc?
Gdy w google zaczniemy szukać kolbuszowskich Żydów, to bardzo szybko (zwłaszcza w języku angielskim) trafimy na Normana Salsiza, na jego książki, wywiady, film. Z nich wyłania się obraz ponurego, obdartego, kolbuszowskiego chłopa, mordującego Żydów.
Andrzej Wesołowski słusznie zauważa że:
Dr Leon Anderman i Efraim Haar – to postacie, przy których Naftal
Saleschutz wygląda marnie. Nie ma jednak racji gdy pisze:
Postać dr Leona
Andermana i jego syna została wytarta z kart historii dzięki takim
osobom jak Naftali i jego koledzy z komunistycznej partyzantki i Urzędu
Bezpieczeństwa.
całość - kolbuszowa24- kliknij tutaj Historie tych i innych wybitnych kolbuszowian pochodzenia żydowskiego, wykreśliliśmy z pamięci my sami. Według miejscowych władz dzieje Kolbuszowy zaczynają się od 1992 roku. Przedtem nie istniało nic.
Historyk regionalista (jak sam o sobie pisze) , Paweł Michno, obiecał był jakieś 2 lata temu że już już powstanie strona internetowa o kolbuszowskich Żydach. Mialy być filmowane wywiady z mieszkańcami , pamiętającymi te czasy i ... cisza.
Historyk ( jak sam o sobie pisze) Andrzej Wesołowski twierdzi, że ma ogromne archiwa z tamtego okresu i... też nic. Żadnych publikacji, wywiadów , filmów.
Więc spragnieni wiedzy o tym co się tu działo podczas wojny natrafiają tylko na Normana Salsitza i brudnego polskiego chłopa czychającego na majątki Żydów.
Co ciekawe watki o kolbuszowskich Żydach z tego bloga są chetnie czytane w... Izraelu.
Burmistrz Zuba na urlopie myszy harcują i... urząd nie pracuje. To, że nikt w zastępstwie burmistrza nie odpowiada teraz na jego maile można jeszcze zrozumieć- zapomniał hasła.Dziwi jednak że nawet strona miasta stanęła w miejscu.
Aż trudno uwierzyć, że aż tyle zależy od jednego człowieka.Tak właśnie kończy się ręczne sterowanie urzędem, niskie płace i zatrudnianie nie wiadomo kogo i na jakich zasadach.
Dzisiaj w Arboretum państwa Wesołowskich impreza dla artystów. Niestety Magla nie zaprosili, a podobno drugiego takiego artysty jak ja, to ze świcą szukać.
Oj! Będzie siem działo!Obszerny fotoreportaż w sobotę.
P.s.
Burmistrz Zuba przezornie wyjechał na urlop w góry- to pewnie jest nad morzem.Może przyśle chociaż jaką pocztówkę? Kolbuszowskimagiel@gmail.com
W kolbuszowskim szpitalu trwa rotacja lekarzy. Czy ktoś pokusi się zrobić statystykę ile przez ostatnie 10 lat przeiwnęło się przez naszą lecznicę medyków?Jaki procent lekarzy podlegał "rotacji"?
Dzisiaj po pracownikach z pediatrii, odchodzi kolejny lekarz.
Czy ktoś publicznie powie dlaczego tak się dzieje?
PiS najprawdopodobniej wygra najbliższe wybory parlamentarne. Już trwają przymiarki, przepychanki kto jakie i gdzie zajmie stanowisko, jakie dostanie miejsce na liście wyborczej. Zawierane są sojusze , kto kogo poprze, kto komu i za co pomoże. Ot zwykłe polityczne harce. Dzięki temu zyskają nie tylko poszczególne jednostki ,ale całe regiony, a na nawet powiaty, gminy czy miasteczka.Jest o co walczyć.
Na czym to polega wiedzą w Rzeszowie, Mielcu, a nawet w Ropczycach. Tam po konwencji PiS zorganizowano konferencje prasowe, gdzie przybliżano program tej partii.
A w Kolbuszowy?
Przedszkole w sosie własnym.
A później znowu będą jęki i narzekania, że Kolbuszowa jest pomijana przy podziale budżetowego tortu, a posełChmielowiec na 22 miejscu na liście wyborczej do sejmu.
Były mieszkaniec Kolbuszowej Naftali Saleschutz vel Tadeusz Zalewski vel Norman Salsitz, twierdzi w swoich wspomnieniach, że mieszkańcy Kolbuszowej ( i okolic) wymordowali co najmniej 122 Żydów którzy uciekli z obozu w Pustkowie.Opowiada o niegodziwościach jakich mieli się dopuścić kolbuszowianie na Żydach zamkniętych w miejscowym getcie,
To są rzeczy znane od ponad 30 lat.
Miejscowi historycy, mieszkańcy, jak ognia boją się podejmowania tego tematu.Na wszystkie sposoby staramy się także zatrzeć pamięć o tym, że przez stulecia Żydzi stanowili połowę ,mieszkańców tego miasteczka.
To jak? Trzymamy dalej głowy w piasku? Czy też fakt po fakcie, będziemy weryfikować to co powiedział Salsitz?
Właśnie mijają dwa tygodnie od wysłania do burmistrza Zuby wniosku o udostępnienie informacji publicznej.
Tu warto zacytować deklarację burmistrza Zuby z Korso: Nie mamy nic do ukrycia. Dokumenty są jawne i każdy ma prawo wglądu do nich.
Poprosiłem więc o udostępnienie odpowiedzi na interpelację przewodniczącego osiedla nr1- Grzegorza Romaniuka w sprawie skrzyżowania koło Biedronki.
Burmistrz Zuba ma awersje do odpowiadania na maile mieszkańców, w tym wypadku jednak wyboru nie ma. Albo odpowie w ciągu 14 dni, albo złamie prawo.Niestety nie ma za to kary chłosty, więc może moją prośbę zlekceważyć. Wtedy czeka mnie długa droga skarg na postępowanie burmistrza z której z pewnością skorzystam.
Chodzi mi jednak o co innego, o pokazanie w jaki sposób działa miejscowa władza i jakie są możliwości kontroli jej poczynań przez nas mieszkańców.
Andrzej Wesołowski skomentował mój wpis "Na zawsze kolbuszowianin".
(..)czy w ogóle rozumiesz co znaczy pierwszy departament MBP? I czy w ogóle znasz ubeka który nie szkodził? (bo ja nie) (...)
Panie Andrzeju! Historia to poszukiwanie faktów, a nie prawdy.Fakt jest taki, że nie wiemy co dokładnie robił Saleschutz między 1944 a 1947 rokiem, kiedy wyjechał do Stanów Zjednoczonych.
Nie mam zamiaru go bronić, jednak jeśli mówimy o historii jako nauce, to musimy zastosować ściśle naukowe metody badań.
Pozostawił po sobie wspomnienia, swoją historię. Dlaczego do dzisiaj nikt tego nie zweryfikował?
Podał nazwisko- Fryc, jednego z tych którzy mieli zamordować dwóch Żydów którzy ocaleli z zagłady.Przecież można to i inne fakty które podał sprawdzić- zrobił to ktoś? Pan zaprzecza jego historiom- są na to jakieś dowody?
Beata Szydło przedstawiła swoją grupę ekspercka "do roboty". Z lupą szukałem tam kogoś z Kolbuszowy i... nie znalazłem. Na zdjęciach zobaczyć można marszałka Ortyla który nie jest przecież najwyższego wzrostu, a nawet posła Moskala z niedalekich Ropczyc.
Niestety tuzów z naszego miasteczka, którzy mają odpowiedź na wszystko i gospodarują najlepiej w caluśkiej Polsce- nie ma.
Dlaczego?
Czyżby ich sukcesy były tylko wymyślone w miejscowych papierowych mediach?
Znany krytyk działań wójta Daniela Filii, po wejściu do Rady Powiatu Kolbuszowskiego, nabrał dziwnie szybko wody w usta.
Z konkretnego, dociekliwego i kompetentnego samorządowca zmienił się w bezbarwnego radnego.
Podpisze listę obecności, posiedzi wypije kawę, czasem zaklaska albo podniesie (lub nie) rękę i to cała jego robota.Skończyła się też jego aktywność w mediach elektronicznych.
Co się stało?
Czyżby wszystko co dzieje się w powiecie zgodne były z jego oczekiwaniami?Zarząd powiatu, starosta, wszyscy urzędnicy pracują bezbłędnie, że lepiej się już nie da?
Pół roku temu obiecał ,że powiat będzie publikował w sieci materiały jakie przed sesją dostają radni i... jak obiecał to obiecał.
Skoro starosta ociąga się ze zrobieniem tego , to przecież może te dokumenty opublikować sam.
Miał szerokie,ciekawe plany związane z pracą w radzie powiatu i bardzo szybko wyszło z niego powietrze.
Na ostatniej sesji rady powiatu pytania i interpelacje trwały mniej niż jedną minutę. Głos zabrał tylko przewodniczący Burek i starosta Kardyś.Jeśli nie Ozga to kto? Młodszego już w radzie nie ma.
Wycinanie drzew, oraz wykładanie wszystkiego eurokostką przynosi efekty- na kolbuszowskim rynku trudno wysiedzieć, nawet ze szklanką zimnego piwa.
Gdy do żaru lejącego się z nieba dodamy jazz, to wyjdzie nam kolejna impreza dla wybranych.
Wiele pomogłaby tu kurtyna wodna, są już nawet takie plany, aby radny Michno złożył w sierpniu projekt uchwały rady miejskiej w tej sprawie. Niestety zanim to przejdzie przez kolbuszowską maszynę biurokratyczna to będzie już zima.
Puki co należy się chłodzić gdzie indziej.
24 maja 2015 roku w Wyższym Seminarium
Duchownym w Sandomierzu miały miejsce niezwykłe uroczystości. Podczas
spotkania rady programowej Fundacji im. Księdza Kardynała Adama
Kozłowieckiego „Serce bez granic” dr Helena Pyz odebrała nagrodę
przyznaną jej za działalność na rzecz misji – Statuetkę „Serce bez
granic” im. kard. Adama Kozłowieckiego .
....
Dr Helena Pyz to niezwykle skromna
postać. Urodziła się w 1948 roku. Pochodzi z Warszawy, gdzie ukończyła
studia medyczne i przez wiele lat pracowała w przychodniach rejonowych.
Jest misjonarką, od dwudziestu sześciu lat zajmuje się chorymi na trąd.
Od 1989 roku pełni posługę w Ośrodku Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya
w Indiach. Robi to z potrzeby serca, chce po prostu pomagać. Jak sama
mówi, wypełnia jedynie swoje powołanie. Poza tym – jako lekarz – ma
misję leczenia ludzi. To misja powierzona jej przez samego Pana Boga.
.... Obecny na spotkaniu bp Edward Frankowski, prezes zarządu Fundacji
„Serce bez granic”, podziękował wszystkim, którzy pomogli ufundować czek
towarzyszący statuetce, a byli to: Adam Krępa – prezes zarządu
Federal-Mogul Gorzyce Sp. z o.o., Grzegorz Kopeć – właściciel firmy
Hydrogaz Sp.j. z Padwi Narodowej, Janusz Bik – przewodniczący rady gminy
Padew Narodowa, Stefan Bieszczad – prezes zarządu Suret Sp. z o.o. z
Dębicy, Mieczysław Maziarz z Kolbuszowej, Edward Pociask z Dębicy, oraz
Anna Jabłońska z Gimnazjum im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Lipsku. Całość- kliknij tutaj
Dlaczego wśród darczyńców nie było n a przykład... Bogdana Romaniuka?
Żydzi zadbali o dokumentacje wspomnień tych którzy ocaleli.W jednym z nich Norman Salsitz opowiada historię , kiedy z jednym z partyzantów z AK został wyznaczony do likwidacji bunkra w którym ukrywał się Żyd.
Salsitz zamiast wykonać rozkaz wyciągnął pistolet i strzelił w plecy swojego kolegi z oddziału partyzanckiego.
Widać że fabularyzuje. Partyzanci znający dokładnie teren na którym działali, musieli wiedzieć kim jest Salsitz.
Dlaczego do dziś ta historia, (i inne) nie została sprawdzona przez lokalnych historyków?
Dlaczego "my" nie nagraliśmy (nie nagrywamy) takich wspomnień?
W zeszłym tygodniu ukazał się ciekawy artykuł w Super Nowościach.
Na pewno Saleschutz to postać kontrowersyjna, w jego życiorysie jest wiele luk i niejasności.
Jedno jednak trzeba mu przyznać. Jako jedyny opisał w sposób jasny i spójny to co widział i sam przeżył w Kolbuszowej podczas II wojny światowej.Nikt do tej pory nie stworzył podobnej dokumentacji o tym co działo się w naszym miasteczku w tym czasie.
Można Saleschutza atakować, szarpać za nogawki- jak to robi na Kolbuszowa24 , Andrzej Wesołowski- kliknij tutaj. Nie ma na to jednak twardych dowodów, nawet spisanych wspomnień, nagranych relacji. Po "naszej stronie" nie ma nic. Za 100 lat jedynymi dowodami o tym co działo się wtedy w Kolbuszowej będą tylko relacje żydowskich mieszkańców naszego miasteczka.
Lekarze apelują, aby nie przedkładać mody i trendów nad zdrowie.
Przestrzegają, że długotrwałe noszenie zbyt ciasnych spodni jest
przyczyną wielu poważnych dolegliwości u mężczyzn.| całość - kliknij tutaj
Szczególnie groźne- jak ostrzegają fachowcy ze szpitala powiatowego w Kolbuszowej - jest kucanie w takich spodniach.
Wszyscy załamują ręce że trzeba zamykać pediatrię ,a nikt nie zastanawia się dlaczego lekarze uciekają z naszego szpitala.
Dlaczego?
Aliści....
W pobliskim Opatowie...
W Kolbuszowy nie można?
Wysokie zarobki, mieszkanie służbowe, to jednak nie wszystko . Liczy się także atmosfera w pracy. Jaka on w kolbuszowskim szpitalu jest? Dlaczego lekarze tak łatwo i szybko stąd odchodzą? Dlaczego nikt takich pytań nie zadaje? Wszyscy wiedzą?
Burmistrz Zuba twierdzi (jak zwykle ) że ma czyste ręce, a bałagan dookoła to dopust Boży, robota Magla, albo innego redaktora któren pewnikiem do kościoła nie chodzi. Zobowiązał wykonawcę remontu kanalizacji do wszystkiego czego tam trzeba , a że on tego nie robi to już nie jego burmistrza sprawa.Przecież nie będzie każdego sprawdzał, odpisywał na listy mieszkańców, albo latał gdzie mu tam radny Fryc gwizdnie. A w ogóle to ma ważniejsze sprawy na głowie, (o czym można przeczytać na stronie internetowej urzędu) jak chociażby szkolenie z obiadem na stadionie który zorganizowała pani Monika.No!
Wykonawcy się śpieszy to i zabezpieczenia byle jakie, a wszystkiemu winni rodzice, bo dzieciaki latają samopas po wykopach, zamiast siedzieć spokojnie w zagajniku za Fregatą.
O tym można przeczytać w najnowszym wydaniu Super Nowości.
Burmistrz narzeka, że mu miejscowi biznesmeni się nie zrzeszają, nie chcą współpracować z Urzędem Miasta, a nawet nie przychodzą na organizowane specjalnie dla nich spotkania.Mimo iż oferowany jest bufet kawowy , a nawet obiady.
Aliści...
Urząd Miasta wydaje co roku poza przetargami, wyłącznie na podstawie zapytań ofertowych, kilkaset tysięcy złotych. Milion? Dwa miliony? Nikt tego nie wie, bo to tajemnica burmistrza, a radni boją się zapytać. Mniejsza oto.
W jaki sposób przeprowadzane są te zapytania ofertowe?Dlaczego informacji o tym nie ma na stronach internetowych urzędu?
Czy nie jest tak ( jak wieść gminna niesie), że urzędnicy zwracają się do zaprzyjaźnionego biznesmena, że można zarobić. Ten zwraca się znajomego po fachu, o podbicie oferty wyższej niż sam składa i na tej podstawie dostaje zamówienie.Tak to działa? Inaczej? Jak?
Dlaczego w Kolbuszowej nie jest normą publikowanie takich zapytań na stronie urzędu i dlaczego nie wybiera się z przynajmniej 3-4-5 ofert?Co trzeba zrobić aby taką ofertę dostać?
Radny Długosz rzadko zabiera głos, ale jak cosi powi na sesji rady miejskiej, to jest to długo komentowane wGalicji, a teraz nawet i w Kwadransie.
Nie inaczej było we środę kiedy na rozgrzewkę zapytał się wicedyrektora szpitala- dr Nowaka :Jakie prywatne gabinety otwarte są w przychodni?
Dyrektor z odparł dużą pewnością siebie : Tylko medycyna pracy.
Wtedy nastąpiła długa niezręczna chwila ciszy, podczas której radni puszczali do siebie oczka i kopali się pod stołami,
Co to ma oznaczać? Czyżby lekarze w godzinach pracy przychodni przyjmowali prywatnych pacjentów?
Naprawdę? Nie wierzę.
Sam ostatni raz byłem w przychodni, kiedy uczęszczałem jeszcze do szkoły zawodowy. Pani Jadwiga nawet nie wychyliła nosa z papierów tylko rzuciła - Ile?
- Jeden dzień wystarczy.
Rozumieliśmy się bez słów- też nie lubiła tego nauczyciela.