Już po raz drugi wykonano dokumentację na rozbudowę szkoły w Weryni, która nie nadaje się do realizacji – mówiła mieszkanka. – Kto rozsądny decyduje się na inwestycję za 9 mln zł. Kto rozsądny, nie mając pieniędzy tylko długi, decyduje się na taki projekt? – pytała.
- Bierze się to przez: brak
konstruktywnego dialogu z mieszkańcami, brak rozsądku i planowania, te
ciągłe manipulacje, wszystkie wyceny projektów z kapelusza, obiecanki
bez pokrycia oraz, ośmielę się powiedzieć, marnotrawienie naszych
pieniędzy – wyliczała.
Burmistrz Jan Zuba (57 l.) tłumaczył, że kwota, o której mówiła Lucyna Kwaśnik, dotyczyła koncepcji rozbudowy szkoły. – Koncepcja nie jest projektem budowlanym, a więc trudno tu mówić o kosztorysie – wyjaśniał. – W szkole w Weryni odbyło się spotkanie, gdzie ta koncepcja została przedstawiona mieszkańcom. I wtedy wszyscy orzekli, że jest ona bardzo dobra. Dlatego też ogłosiliśmy przetarg na opracowanie dokumentacji budowlanej.
- W ten sposób powstał projekt z kosztorysem na 6,5 mln zł. To bardzo duża kwota, dlatego przekonałem radnych, że nie stać nas na tak drogą inwestycję. Zdecydowaliśmy się więc na przeprojektowanie, zapłaciliśmy za to 60 tys. zł. W ten sposób mamy inwestycję o 2 mln zł tańszą. Lepiej zapłacić za nową dokumentację niż mieć piękny projekt za 6,5 mln zł, który będzie leżał na półce przez 10 lat. I to jest właśnie zdrowy rozsądek – dodał Zuba.
/super nowości/
Pytanie dodatkowe do burmistrza Zuby: Skąd wzięła się koncepcja budowy szkoły w Weryni?
Zuba kłamie znowu jak z nut: to urzędnicy miejscy zaplanowali koncepcję budowy szkoły za 9 milionów, która była podstawą przetargu. Po roku ją zmienili i teraz ma być taniej. Ten zdrowy rozsądek burmistrza Zuby kosztował nas, podatników, 60 tysięcy złotych. Nie mogli od razu wykoncypować mniejszej szkoły?