Pani Monika Fryzeł jest skromną pracownica referatu promocji w kolbuszowskim magistracie,z pensją jakieś 36 tys. zł rocznie.Równie dobrze może jednak dostawać około 50 tys, zł jak pan Wiącek którego burmistrz bardzo lubi.Dokładnie tego jednak nie wiemy ponieważ Zuba takie dane utajnił-po co ludzi denerwować?(Dzięki temu ,nikt nie może się dowiedzieć, ile za robotę w
Stowarzyszeniu Nil i
Spółdzielni Smak , dostaje inspektor Kogut)
Pani Monika jest równocześnie jest prezesem stowarzyszenia Siedlisko,które zostało powołane z inicjatywy kolbuszowskiego Urzędu Miasta.Czyli pani Monika pracuje na 2 pełnych etatach.Pół biedy (można by na to przymknąć oko) gdyby pracowała w stowarzyszeniu jako wolontariuszka.Tak jednak nie jest i za pracę w
Siedlisku pobiera dodatkowe wynagrodzenie. Sama twierdzi że :
Pracę jako prezes Stowarzyszenia wykonuję po godzinach pracy w urzędzie i nie jest to dla mnie problemem. Codziennie poświęcam czas po południu, żeby załatwić sprawy Stowarzyszenia. Często spotykamy się po godzinach, aby pewne rzeczy omówić. Poza tym jest biuro, które na co dzień realizuje bieżące sprawy. Zarządzanie nie musi wiązać się z koniecznością przebywania cały czas w biurze Siedliska, a jeżeli jest potrzebna moja obecności w godzinach mojej etatowej pracy, po prostu biorę urlop.(wywiad dla Korso Kolbuszowskie)To jednak nie bardzo zgadza się z realiami -wszystkie urzędy i instytujcje z którymi współpracuje Siedlisko ma takie same godziny pracy jak pani Monika w UM.Czyli zapewnienia pani Moniki że wszystko robi po godzinach i na urlopie można swobodnie między bajki włożyć.
Nas w Maglu zastanawia coś innego.
1.Dlaczego
Siedlisko na stanowisku prezesa nie zatrudniło jakiejś obrotnej osoby ,będącej na bezrobociu? Dlaczego zarząd stowarzyszenia znęca się nad panią Moniką która musi robić szpagat aby móc pracować na 2 etatach?Skąd w tych ludziach taki sadyzm?
2.Czy osoba pracująca na 2 etatach zmniejsza czy zwiększa bezrobocie?