Część kolbuszowskich radnych miejskich, zagłosowała przeciwko podwyżce podatków.
I słusznie. Koszty utrzymania rosną, realne zarobki spadają. Po co uprzykrzać i tak trudne życie mieszkańców. Lepiej poszukać oszczędności gdzie indziej.
Cool!
Azaliż.... ci sami radni, dążą teraz do podwyżki.... swoich diet. Na te fanaberie trzeba jednak teraz dodatkowe 200 tysięcy złotych. Skąd jednak wziąć dzisiaj na to pieniądze, skoro budżet dopięty na ostatni guzik?
Podniesiecie teraz podatki? Komu i o ile?
Zwolnicie z trzech urzędników. Kogo? Sypnijcie nazwiskami kto nie zasługuję na pracę.
Zmniejszycie o tę sumę nakłady na odśnieżanie? Ok- które ulice mają być zasypane przez całą zimę?
Obetniecie fundusze na naprawę dróg? Świetnie, postawcie jednak, przy każdej wyrwie na drodze tabliczkę, na czyją dietę poszły pieniądze z jej naprawy.

Chcecie podnieść sobie diety. Dobrze. Wskażcie jednak, źródła finansowania tej podwyżki. Udowodnijcie przy tym, że jest ona wam niezbędna do wyrównania strat jakie ponosicie, sprawując swój mandat.
A może sobie ich darować, spuścić na to zasłonę milczenia i dać im od razu po granatniku?