Ksiądz Julian Wybraniec z parafii świętego Alberta na swoim profilu facebookowym podlinkował ciekawy artykuł.
„Żłopiesz piwo?... żłop, ale nie musisz tego upubliczniać. Czym chcesz młody przyjacielu zaimponować i komu? Wyzywanie na pojedynek to wielka i wspaniała tradycja rycerzy, którzy w ten sposób walczyli o dobre imię kobiety, bądź swojego honoru. Wrzucanie filmiku na FB ze żłopaniem browara i prowokowanie do tego innych - nie ma nic wspólnego ani z honorem, ani z poczuciem wstydu, charakterystycznym dla zintegrowanej osoby i dojrzałej osobowości. To kolejny "debilizm", który obnaża duchową pustkę (albo jej początki) młodych oraz ich relatywistyczne przeżywanie świata, w którego centrum stoi dumne "ego". Niestety nie jest ono zdolne do poświęceń i ofiary. Potrafi za to zaimponować tylko czymś tak pustawym i prymitywnym..
Młodzi przyjaciele - imponujcie swoją wrażliwością, mądrością, sercem pełnym marzeń i pasjami, które prowadzą was na szczyty dojrzałości! Na litość Boską, miejcie choć szczyptę poczucia wstydu, honoru i swojej chrześcijańskiej tożsamości. Szczerze?... Jestem smutny i przerażony. Zabawa zabawą, ale jest jeszcze coś więcej o czym nawet lekkomyślna młoda dusza zapomnieć nie może (jeśli traktuje siebie i innych poważnie), mianowicie - empatia. Czyli wczucie się w innych, którzy żyją obok mnie, którzy mnie obserwują, którzy mnie kochają. Bez empatii stajemy się bezdusznymi wieprzami. Nie bawcie się w to. Nie krępujcie siebie i innych.”
całość
- Lokalne media
- Instytucje
- Kultura
- Sport
- Stowarzyszenia
- Ogłoszenia
niedziela, 23 lutego 2014
sobota, 22 lutego 2014
Promocja byle czego
Kubki i koszulki to standard
promocji, tak samo jak pocztówki i breloczki. W Kolbuszowej nawet tego
nie ma. Nikt tego nie produkuje i nie oferuje, bo ....siem nie sprzeda .
To wszystko pójdzie pod jednym warunkiem: że ktoś do tego naszego podkarpackiego zaścianka wdepnie. Po co jednak miałby tu przyjechać? Skansen to maksimum dwie godziny zwiedzania (i to pod warunkiem, że spotka się dyrektora Bardana), do tego fotka z krokodylem na rynku i po zabawie.
Można ewentualnie polecić zalewany regularnie ogródek jordanowski, wylewającą kanalizację sanitarną, dziury w drogach. Ot, taki PRL w pigułce. To się jednak chyba już przejadło.
Mamy coś więcej do zaoferowania?
To wszystko pójdzie pod jednym warunkiem: że ktoś do tego naszego podkarpackiego zaścianka wdepnie. Po co jednak miałby tu przyjechać? Skansen to maksimum dwie godziny zwiedzania (i to pod warunkiem, że spotka się dyrektora Bardana), do tego fotka z krokodylem na rynku i po zabawie.
Można ewentualnie polecić zalewany regularnie ogródek jordanowski, wylewającą kanalizację sanitarną, dziury w drogach. Ot, taki PRL w pigułce. To się jednak chyba już przejadło.
Mamy coś więcej do zaoferowania?

Burmistrz Zuba wreszcie cosi konsultuje
Burmistrz Kolbuszowej
zaprasza wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z projektem
Strategii Rozwoju Miasta i Gminy
Kolbuszowa na lata 2014-2020 i zgłaszania ewentualnych uwag oraz opinii.
Warto zapoznać się z tym dokumentem (kliknij tutaj) . Zapewniamy, rozrywka przednia, ale o tym kiedy indziej. Nas zainteresował formularz, na którym należy zgłaszać wnioski i uwagi, przygotowany przez urzędników miejskich.

Otóż, aby zgłosić jakiekolwiek uwagi do tego projektu, należy (według urzędników) podać także adres e-mailowy oraz telefon-fax. Naszym zdaniem jest to wymóg zbędny. Można podać, ale nie powinno być to obowiązkowe. Tym bardziej, że radni Dragan, Karkut, Pytlak, Sitko oraz Skowroński adresów mailowych nie posiadają.

To wyraźna dyskryminacja przez urzędników miejskich radnych nieposiadających adresu mailowego. A przecież swoimi (jakże) wartościowymi uwagami mogliby ubogacić naszą gminną strategię!
Warto zapoznać się z tym dokumentem (kliknij tutaj) . Zapewniamy, rozrywka przednia, ale o tym kiedy indziej. Nas zainteresował formularz, na którym należy zgłaszać wnioski i uwagi, przygotowany przez urzędników miejskich.

Otóż, aby zgłosić jakiekolwiek uwagi do tego projektu, należy (według urzędników) podać także adres e-mailowy oraz telefon-fax. Naszym zdaniem jest to wymóg zbędny. Można podać, ale nie powinno być to obowiązkowe. Tym bardziej, że radni Dragan, Karkut, Pytlak, Sitko oraz Skowroński adresów mailowych nie posiadają.

To wyraźna dyskryminacja przez urzędników miejskich radnych nieposiadających adresu mailowego. A przecież swoimi (jakże) wartościowymi uwagami mogliby ubogacić naszą gminną strategię!
piątek, 21 lutego 2014
Rodowy sygnet starosty Kardysia
Rok temu we wpisie Elyta (kliknij tutaj) opisaliśmy nową kolbuszowska elitę obnoszącą się wszędzie w "rodowych" sygnetach.
Przypomnieliśmy że:
Obecnie panuje tendencja rezygnowania przez mężczyzn z jakiejkolwiek biżuterii. O sygnetach pisze kilku autorów podręczników savoir vivre. Stwierdzają, że mogą je nosić tylko osoby, które posiadają autentyczne rodowe sygnety. Wyciągnąć stąd należy wniosek, że noszenie sygnetu może być przez niektóre osoby odbierane negatywnie. Tak więc sądzę, że w sytuacjach szczególnie oficjalnych należałaby zrezygnować z noszenia sygnetu, a zakładać go przy bardziej nieoficjalnych okazjach.
Miło nam donieść, że starosta Kardyś przestał (po wizycie w Afryce) nosić swój rodowy sygnet. Widać, że zatrudnienie pani Żarkowskiej jako specjalistki od PR przynosi efekty.

Obecnie panuje tendencja rezygnowania przez mężczyzn z jakiejkolwiek biżuterii. O sygnetach pisze kilku autorów podręczników savoir vivre. Stwierdzają, że mogą je nosić tylko osoby, które posiadają autentyczne rodowe sygnety. Wyciągnąć stąd należy wniosek, że noszenie sygnetu może być przez niektóre osoby odbierane negatywnie. Tak więc sądzę, że w sytuacjach szczególnie oficjalnych należałaby zrezygnować z noszenia sygnetu, a zakładać go przy bardziej nieoficjalnych okazjach.
Miło nam donieść, że starosta Kardyś przestał (po wizycie w Afryce) nosić swój rodowy sygnet. Widać, że zatrudnienie pani Żarkowskiej jako specjalistki od PR przynosi efekty.
![]() |
żródło-strona starostwa kolbuszowskiego |
Inspektor Stąpor skontroluje
Właściciele budynków w
obrębie rynku dostali szokujący prezent noworoczny ze starostwa.
Kto z prywatnych właścicieli budynków wie o tym, że musi mieć skontrolowany budynek w okresie rocznym i 5-letnim? My nie wiedzieliśmy.
Niestety, nieznajomość prawa szkodzi. Wygląda na to, że inspektor Stąpor może nam wszystkim dowalić karę, jeśli nie mamy papierów świadczących o tym, że ktoś skontrolował nasz budynek pod względem technicznym.
Na mieszkańców padł blady strach. Czy pan Stąpor nie mógłby napisać w lokalnych mediach jakiegoś krótkiego poradnika, co mamy robić, aby nie naruszać prawa?
Tak z ciekawości: czy zarządzający budynkami kolbuszowskich parafii, starostwa, magistratu, policji mają takie atesty?
Kto z prywatnych właścicieli budynków wie o tym, że musi mieć skontrolowany budynek w okresie rocznym i 5-letnim? My nie wiedzieliśmy.
Niestety, nieznajomość prawa szkodzi. Wygląda na to, że inspektor Stąpor może nam wszystkim dowalić karę, jeśli nie mamy papierów świadczących o tym, że ktoś skontrolował nasz budynek pod względem technicznym.
Na mieszkańców padł blady strach. Czy pan Stąpor nie mógłby napisać w lokalnych mediach jakiegoś krótkiego poradnika, co mamy robić, aby nie naruszać prawa?
Tak z ciekawości: czy zarządzający budynkami kolbuszowskich parafii, starostwa, magistratu, policji mają takie atesty?

czwartek, 20 lutego 2014
O czym mówi Zuba?
W "Super Nowościach" relacja
z ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kolbuszowej.
Już po raz drugi wykonano dokumentację na rozbudowę szkoły w Weryni, która nie nadaje się do realizacji – mówiła mieszkanka. – Kto rozsądny decyduje się na inwestycję za 9 mln zł. Kto rozsądny, nie mając pieniędzy tylko długi, decyduje się na taki projekt? – pytała.
Burmistrz Jan Zuba (57 l.) tłumaczył, że kwota, o której mówiła Lucyna Kwaśnik, dotyczyła koncepcji rozbudowy szkoły. – Koncepcja nie jest projektem budowlanym, a więc trudno tu mówić o kosztorysie – wyjaśniał. – W szkole w Weryni odbyło się spotkanie, gdzie ta koncepcja została przedstawiona mieszkańcom. I wtedy wszyscy orzekli, że jest ona bardzo dobra. Dlatego też ogłosiliśmy przetarg na opracowanie dokumentacji budowlanej.
- W ten sposób powstał projekt z kosztorysem na 6,5 mln zł. To bardzo duża kwota, dlatego przekonałem radnych, że nie stać nas na tak drogą inwestycję. Zdecydowaliśmy się więc na przeprojektowanie, zapłaciliśmy za to 60 tys. zł. W ten sposób mamy inwestycję o 2 mln zł tańszą. Lepiej zapłacić za nową dokumentację niż mieć piękny projekt za 6,5 mln zł, który będzie leżał na półce przez 10 lat. I to jest właśnie zdrowy rozsądek – dodał Zuba.
/super nowości/
Pytanie dodatkowe do burmistrza Zuby: Skąd wzięła się koncepcja budowy szkoły w Weryni?
Zuba kłamie znowu jak z nut: to urzędnicy miejscy zaplanowali koncepcję budowy szkoły za 9 milionów, która była podstawą przetargu. Po roku ją zmienili i teraz ma być taniej. Ten zdrowy rozsądek burmistrza Zuby kosztował nas, podatników, 60 tysięcy złotych. Nie mogli od razu wykoncypować mniejszej szkoły?
Już po raz drugi wykonano dokumentację na rozbudowę szkoły w Weryni, która nie nadaje się do realizacji – mówiła mieszkanka. – Kto rozsądny decyduje się na inwestycję za 9 mln zł. Kto rozsądny, nie mając pieniędzy tylko długi, decyduje się na taki projekt? – pytała.
- Bierze się to przez: brak
konstruktywnego dialogu z mieszkańcami, brak rozsądku i planowania, te
ciągłe manipulacje, wszystkie wyceny projektów z kapelusza, obiecanki
bez pokrycia oraz, ośmielę się powiedzieć, marnotrawienie naszych
pieniędzy – wyliczała.
Burmistrz Jan Zuba (57 l.) tłumaczył, że kwota, o której mówiła Lucyna Kwaśnik, dotyczyła koncepcji rozbudowy szkoły. – Koncepcja nie jest projektem budowlanym, a więc trudno tu mówić o kosztorysie – wyjaśniał. – W szkole w Weryni odbyło się spotkanie, gdzie ta koncepcja została przedstawiona mieszkańcom. I wtedy wszyscy orzekli, że jest ona bardzo dobra. Dlatego też ogłosiliśmy przetarg na opracowanie dokumentacji budowlanej.
- W ten sposób powstał projekt z kosztorysem na 6,5 mln zł. To bardzo duża kwota, dlatego przekonałem radnych, że nie stać nas na tak drogą inwestycję. Zdecydowaliśmy się więc na przeprojektowanie, zapłaciliśmy za to 60 tys. zł. W ten sposób mamy inwestycję o 2 mln zł tańszą. Lepiej zapłacić za nową dokumentację niż mieć piękny projekt za 6,5 mln zł, który będzie leżał na półce przez 10 lat. I to jest właśnie zdrowy rozsądek – dodał Zuba.
/super nowości/
Pytanie dodatkowe do burmistrza Zuby: Skąd wzięła się koncepcja budowy szkoły w Weryni?
Zuba kłamie znowu jak z nut: to urzędnicy miejscy zaplanowali koncepcję budowy szkoły za 9 milionów, która była podstawą przetargu. Po roku ją zmienili i teraz ma być taniej. Ten zdrowy rozsądek burmistrza Zuby kosztował nas, podatników, 60 tysięcy złotych. Nie mogli od razu wykoncypować mniejszej szkoły?
środa, 19 lutego 2014
Przepraszamy, Panie Burmistrzu!
Przepraszamy Pana burmistrza
Zubę, że posądziliśmy go o to, że już nie chce być burmistrzem. Tym
haniebnym czynem daliśmy dowód naszej bezdennej głupoty,
nieodpowiedzialności, braku rozsądku, a nawet nieznajomości realiów
panujących w naszym miasteczku. Jednym słowem (jak to trafnie określili
komentatorzy): daliśmy ciała, wyszliśmy na głupków i niedługo na pewno
skończymy za to w więzieniu. Obawiamy się, że ta plama na naszym honorze
jest nie do zmycia.
Nieporozumienie wzięło się stąd, że urzędnicy, zamiast obwieścić, że burmistrz wydał decyzję odmowną, napisali nie wiadomo co. Prawnicy i filolodzy są zdania, że urzędnicy popełnili błąd używając zwrotu "o ustaleniu", zamiast "w sprawie".
Takie tam duperele, a jakże w ogólnym rozrachunku ważne.

Informacja o tym, że burmistrz Zuba wydał zgodę na budowę masztu wisiała na blogu kilka godzin, przeczytało ją kilkaset osób i wszyscy w nią uwierzyli - nikt nie zaprzeczył. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że burmistrz Zuba może podejmować nieracjonalne, wbrew woli mieszkańców decyzje.
Warto się nad tym zastanowić...
Nieporozumienie wzięło się stąd, że urzędnicy, zamiast obwieścić, że burmistrz wydał decyzję odmowną, napisali nie wiadomo co. Prawnicy i filolodzy są zdania, że urzędnicy popełnili błąd używając zwrotu "o ustaleniu", zamiast "w sprawie".
Takie tam duperele, a jakże w ogólnym rozrachunku ważne.

Informacja o tym, że burmistrz Zuba wydał zgodę na budowę masztu wisiała na blogu kilka godzin, przeczytało ją kilkaset osób i wszyscy w nią uwierzyli - nikt nie zaprzeczył. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że burmistrz Zuba może podejmować nieracjonalne, wbrew woli mieszkańców decyzje.
Warto się nad tym zastanowić...
Czym zajmuje się burmistrz Zuba?
Koszty budowy normalnej drogi o nawierzchni betonowej czy asfaltowej są ogromne. Często nie ma sensu ich ponosić ze względu na brak kanalizacji deszczowej czy sanitarnej. Skoro nie na wszystko starcza pieniędzy, to czy nie można zrobić chociaż porządnej drogi o nawierzchni żwirowej?Zainwestowaliśmy w strefę przemysłową, osiedle domów jednorodzinnych, a tak wygada droga-łącznik między ulicami św. Brata Alberta a Partyzantów.

Burmistrz kosi nagrody we wszystkich konkurencjach, a na ulicach się zabić można.
![]() |
źródło- kolbuszowa.pl |
wtorek, 18 lutego 2014
Masztu (jednak) nie będzie
Co pani Dąbek chciała powiedzieć?
Wycofałem poprzedni wpis:
Czy Zuba chce być jeszcze burmistrzem? Przepychanek z masztem ciąg
dalszy.
Okazuje się (jak mi zwrócił uwagę przytomny prawnik), pani Dąbek napisała tylko to, co napisała, niekoniecznie jednak oznacza to pozwolenie na budowę masztu. Co jednak to pismo oznacza? Tego nikt nie wie i nie będzie wiedział, jeśli nie uda się do Urzędu Miejskiego

. Czyli, żeby dowiedzieć się, co tam sobie burmistrz umyślił, mieszkańcy Kolbuszowej muszą każdorazowo przyjść do magistratu do pokoju nr 25. Po prostu nas, mieszkańców, urzędnicy miejscy traktują jako zbędny dodatek do ich ciężkiej roboty z przewagą roboty.
Jeśli ktoś był w urzędzie, widział, ma kopie tej decyzji, proszę o kontakt: kolbuszowskimagiel@gmail.com
Okazuje się (jak mi zwrócił uwagę przytomny prawnik), pani Dąbek napisała tylko to, co napisała, niekoniecznie jednak oznacza to pozwolenie na budowę masztu. Co jednak to pismo oznacza? Tego nikt nie wie i nie będzie wiedział, jeśli nie uda się do Urzędu Miejskiego

. Czyli, żeby dowiedzieć się, co tam sobie burmistrz umyślił, mieszkańcy Kolbuszowej muszą każdorazowo przyjść do magistratu do pokoju nr 25. Po prostu nas, mieszkańców, urzędnicy miejscy traktują jako zbędny dodatek do ich ciężkiej roboty z przewagą roboty.
Jeśli ktoś był w urzędzie, widział, ma kopie tej decyzji, proszę o kontakt: kolbuszowskimagiel@gmail.com
poniedziałek, 17 lutego 2014
Jak zaoszczędzić 24 tysiące złotych?
Czyżby burmistrzowi Zubie nie zależało na najniższej cenie? Skoro jest obowiązek dostarczenia materiałów w ciągu 3 dni, to chyba bez różnicy, skąd to dowiozą? Chyba że burmistrzowi chodzi o to, żeby wygrywała tylko jedna firma (czy jakoś tak).
Ten warunek skutecznie odstrasza innych oferentów, którzy mogliby zaproponować niższe ceny, ale na swoje nieszczęście mieszkają w Rzeszowie, Mielcu, o Warszawie nawet nie wspominając.
Opisaliśmy to na blogu wraz sugestią, że na tak zorganizowanym przetargu tracimy przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych. Sprawdziliśmy podobne przetargi w odpowiadających wielkością naszej gminie urzędach: koszt takich materiałów to około 65 tys. złotych.
Sprawdzamy: w naszym magistracie w 2010 roku było to 64. 252.00 złotych. Czyli norma krajowa.
W 2011 roku zapłaciliśmy tej samej firmie już 89 970.71 złotych. Czyli ponad 20 tysięcy więcej niż to jest warte.
W 2012: 89 982.82 złote. Czyli znowu nadpłacamy podobną sumę.

Aliści.... co za przemiła niespodzianka!
Po naszych blogowych dociekaniach w tym roku wygrała przetarg ta sama co zwykle firma za kwotę 66 tysięcy złotych. Czyli prawie 24 tysiące złotych mniej. Co się stało? Ceny materiałów biurowych gwałtownie, aż o 37%, spadły? Zuba zaczął zużywać mniej papieru?
Może przewodniczący komisji rewizyjnej Karkut Michał, sprawdzi prawidłowość przeprowadzania (nie tylko) tego przetargu?
Raniżowianki w internecie
W 2011 roku 200 rodzin z terenu gminy Raniżów otrzyma bezpłatny dostęp do sieci
Internet. Stało się to możliwie dzięki realizacji projektu
"Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu w Gminie Raniżów" przez Gminę
Raniżów, jako lidera projektu oraz w partnerstwie ze Stowarzyszeniem na
Rzecz Rozwoju Oświaty, Kultury, Sportu w Raniżowie i Stowarzyszeniem
Podkarpacki Instytut e-Rozwoju.
Poprzez to przedsięwzięcie rodziny z gminy zagrożone wykluczeniem cyfrowym z powodu trudnej sytuacji materialnej do 2018 roku będą miały zapewniony w miejscu zamieszkania darmowy dostęp do Internetu. Jest to około 1050 osób. Ponadto osoby zakwalifikowane do projektu wezmą udział w bezpłatnych szkoleniach z obsługi komputera oraz korzystania z Internetu.
Całkowita wartość przedsięwzięcia kosztować będzie 813.731,80 zł, z czego 85% będzie sfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013, pozostałe 15% pokryje Gmina Raniżów.Ślicznie wygląda to na papierze. To jednak Raniżów, więc bez afery i aferek obyć się nie mogło.

To było w 2012 roku.
W tym roku nastąpił ciąg dalszy. Czy o tej sprawie mówił wójt Fila, że musi ją dokończyć przed rezygnacją?

Dziwnym trafem do przetargu stanęła tylko jedna firma (co za niespodzianka), która wygrała poprzedni. Całe szczęście, że nie ma ona adresu w domu wójta.
Tu ciekawostka zoologiczna. W Raniżowie wydano ponad 800 tys. złotych na "Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu". Mimo tego w urzędzie gminy nie można wejść na strony internetowe Korso Kolbuszowskie, Kolbuszowa24 oraz Kolbuszowskiego Magla. Podobno (jak donoszą złośliwi) wójt zablokował wejścia, ponieważ rozpraszało to urzędników w robocie (z przewagą roboty). Jest to bujda na resorach, ponieważ (co sprawdziliśmy osobiście) można bez problemów oglądać tam gołe baby, chłopów, a nawet razem (czy jakoś tak).
Poprzez to przedsięwzięcie rodziny z gminy zagrożone wykluczeniem cyfrowym z powodu trudnej sytuacji materialnej do 2018 roku będą miały zapewniony w miejscu zamieszkania darmowy dostęp do Internetu. Jest to około 1050 osób. Ponadto osoby zakwalifikowane do projektu wezmą udział w bezpłatnych szkoleniach z obsługi komputera oraz korzystania z Internetu.
Całkowita wartość przedsięwzięcia kosztować będzie 813.731,80 zł, z czego 85% będzie sfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013, pozostałe 15% pokryje Gmina Raniżów.Ślicznie wygląda to na papierze. To jednak Raniżów, więc bez afery i aferek obyć się nie mogło.

To było w 2012 roku.
W tym roku nastąpił ciąg dalszy. Czy o tej sprawie mówił wójt Fila, że musi ją dokończyć przed rezygnacją?

Dziwnym trafem do przetargu stanęła tylko jedna firma (co za niespodzianka), która wygrała poprzedni. Całe szczęście, że nie ma ona adresu w domu wójta.
Tu ciekawostka zoologiczna. W Raniżowie wydano ponad 800 tys. złotych na "Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu". Mimo tego w urzędzie gminy nie można wejść na strony internetowe Korso Kolbuszowskie, Kolbuszowa24 oraz Kolbuszowskiego Magla. Podobno (jak donoszą złośliwi) wójt zablokował wejścia, ponieważ rozpraszało to urzędników w robocie (z przewagą roboty). Jest to bujda na resorach, ponieważ (co sprawdziliśmy osobiście) można bez problemów oglądać tam gołe baby, chłopów, a nawet razem (czy jakoś tak).
niedziela, 16 lutego 2014
Kolbuszowska moda- marynarki
Większość z nas, mieszkających w Kolbuszowej, wywodzi się z chłopstwa. Jesteśmy pierwszym, co najwyżej drugim pokoleniem, które tu przybyło z okolicznych wiosek. Zresztą, sami kolbuszowscy mieszczanie, pnioki z pnioków, jeszcze niedawno wypasali krowy na pobliskich błoniach. Nie ma co się wstydzić, zaprzeczać, po prostu takie są fakty.
Niektórzy z nas, w pędzie naśladowania, udawania, kim się nie jest, popełniają typowe błędy nowobogackich. Jeszcze niedawno królowały na samorządowych imprezach niezapięte marynarki. Opisaliśmy to
(kliknij tutaj)

Dzisiaj, już po publikacjach w Maglu, panowie się zapinają, ale niekoniecznie zawsze prawidłowo. Marynarki dwuguzikowe zapinamy na górny guzik. Starosta Kardyś musi się jeszcze troszeczkę pouczyć.

sobota, 15 lutego 2014
Kardyś kontratakuje
Na sesji rady miejskiej co niektórzy zastanawiali się dlaczego Józef Kardyś jest taki nieczuły i nie sypnie groszem na szkołę specjalną.
Na stronie powiatowej rzecznik prasowy starosty pani Żarkowska wytłumaczyła obrazowo dlaczego.


Otóż burmistrz Zuba podpisał skrajnie niekorzystne dla gminy Kolbuszowa porozumienie ze starostwem powiatowym.Zobowiązał się w nim do wszystkiego nawet do remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie.
Ciekawe jak teraz burmistrz Zuba (zawsze niewinny) się z tego wytłumaczy? Że był pijany i nie wiedział co podpisuje?
Na stronie powiatowej rzecznik prasowy starosty pani Żarkowska wytłumaczyła obrazowo dlaczego.


Otóż burmistrz Zuba podpisał skrajnie niekorzystne dla gminy Kolbuszowa porozumienie ze starostwem powiatowym.Zobowiązał się w nim do wszystkiego nawet do remontów obiektów szkolnych oraz zadań inwestycyjnych w tym zakresie.
Ciekawe jak teraz burmistrz Zuba (zawsze niewinny) się z tego wytłumaczy? Że był pijany i nie wiedział co podpisuje?
Katarzyna I naszą rodaczką z Kolbuszowej?
Burzliwa historia carycy Katarzyny I nie jest zbyt dobrze znana, więc przytoczmy ją za Wikipedią.
Katarzyna była córką osiadłego na terenie dzisiejszej Łotwy prostego chłopa, mieszkańca Wielkiego Księstwa Litewskiego Samuela Skowrońskiego i otrzymała na chrzcie imię Marta. W wieku lat 17 najęła się na służbę do ewangelickiego pastora Glücka w inflanckim Marienburgu (obecnie Alūksne, Łotwa). W tym mieście poznała szwedzkiego dragona, ubogiego szlachcica nazwiskiem Johann Rabe, za którego wyszła za mąż. Po zdobyciu miasta przez wojska rosyjskie pracowała jako praczka w pułkowej pralni. Następnie trafiła na służbę do starego marszałka Borysa Szeremietiewa. U niego spotkał ją Aleksandr Mienszykow, wykupił od starego marszałka i w roku 1702 zabrał do Moskwy. Wówczas Marta przeszła na prawosławie i przyjęła imię – Katarzyna Aleksiejewna. Wkrótce została faworytą Mienszykowa (podobno miała z nim dwoje dzieci). W roku 1706 u Mienszykowa poznał Katarzynę car Piotr I i zakochał się w niej. Ogłosił ją swoją żoną w 1711, choć formalnie małżeństwo zostało zawarte w 1712 (niektóre źródła mówią o potajemnym ożenku w 1707). W 1724 mianował ją carycą i współregentką. Urodziła mu 11 dzieci, z których jednak tylko dwie córki dożyły dorosłego wieku. Zgodnie z testamentem Piotra I, tron carski po nim przejęła Katarzyna, która została koronowana jeszcze w 1724
Mieszkający w Warszawie pan Adam Skowroński (pniok z kolbuszowskich pnioków) twierdzi, że:
Marta Helena Skowrońska nie była „córką litewskiego chłopa, osiadłego w Inflantach”. Była córką szlachcica spod Kolbuszowej zbiegłego na Inflanty po zabójstwie zapewne innego szlachcica, z okolic tej miejscowości.
....
Zacznijmy od wywodu, że caryca Katarzyna I ma polskie korzenie, czego historycy jakby się wstydzili. Tego zdania są tylko historycy z Kolbuszowej, którzy dowodzą, że ojcem Marty Skowrońskiej był szlachcic spod Kolbuszowej, tego się nie wstydząc. Czyli Katarzyna I nie była ubogą córką litewskiego włościanina. Była córką szlachcica spod Kolbuszowej zbiegłego na Inflanty po zabójstwie zapewne innego szlachcica, z okolic tej miejscowości, bo jak Pan na pewno wie, szlachcic mógł wówczas zabić chłopa raczej bezkarnie.
całosć kliknij tutaj
Teoria dosyć ciekawa, jednak podpieranie się w tych wywodach autorytetem historyka regionalisty Mariana Piórka jest jednak co najmniej śliskie.
My zaś znaleźliśmy inne ciekawe potwierdzenie tej teorii. Otóż wątpliwym jest (jak podają źródła) że Samuel Skowroński był prostym chłopem.
...nazwiska zakończone na -ski zaczęły się również upowszechniać wśród warstw niższych jak mieszczanie czy chłopi. W pierwszej połowie XVII wieku nazwiska z tą końcówką nadawała sobie samozwańcza szlachta z ziemi krakowskiej. Zjawisko to spotkało się z protestem szlachty, która nazwiska na ski uznawała za jeden ze szlacheckich przywilejów. W 1638 roku szlachcic Władysław Stanisław Jeżowski, w swojej książce poświęconej ekonomii ziemiańskiej, zauważył z oburzeniem:
„Szlacheckie nazwiska
Używają częstokroć i rzęmieśniczyska,
Dobrze rzemieślnikowi mieć nazwisko na wicz,
Nie na ski, szlachecka to,
Władysław Stanisław Jeżowski „Oekonomia albo porządek zabaw ziemiańskich” 1638
/Wikipedia/
Prawdopodobne jest więc, że Samuel Skowroński był szlachcicem, być może zbiegłym z Królestwa Polskiego. Jednak czy z Kolbuszowej? Watpię. Wszelkie niejasności rozwiązać może dopiero porównanie badań genetycznych pana Adama Skowrońskiego z kimś z rodziny Romanowów, lub też potomkami rodzeństwa Catycy Katarzyny I.
piątek, 14 lutego 2014
Jeden taki Walnięty
Wszystkim Czytelniczkom tego bloga życzymy takiego Faceta jak.... Magiel. :)
Kiedy się budzę, ach wiem, że będę
Wiem, że będę facetem, który budzi się obok Ciebie
Kiedy wychodzę, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który spaceruje z Tobą
Jeśli się upiję, ach wiem, że będę wiem, że będę facetem, który upija się u Twego boku
Jeśli będę się wahał, ach wiem że będę Wiem, że będę facetem, który waha się u Twego boku
Ale szedłbym 500 mil
I szedłbym 500 [mil] więcej
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil
By upaść u Twych drzwi
Gdy pracuję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który ciężko pracuje dla Ciebie A gdy pieniądze będą z mojej pracy Wydam prawie każdego pensa na Ciebie Kiedy przyjdę do domu (kiedy przyjdę do domu) , och wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który wraca do domu do Ciebie Jeśli się zestarzeję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który starzeje się razem z Tobą
Ale szedłbym 500 mil
I szedłbym 500 [mil] więcej
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil
By upaść u Twych drzwi
Kiedy się budzę, ach wiem, że będę
Wiem, że będę facetem, który budzi się obok Ciebie
Kiedy wychodzę, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który spaceruje z Tobą
Jeśli się upiję, ach wiem, że będę wiem, że będę facetem, który upija się u Twego boku
Jeśli będę się wahał, ach wiem że będę Wiem, że będę facetem, który waha się u Twego boku
Ale szedłbym 500 mil
I szedłbym 500 [mil] więcej
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil
By upaść u Twych drzwi
Gdy pracuję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który ciężko pracuje dla Ciebie A gdy pieniądze będą z mojej pracy Wydam prawie każdego pensa na Ciebie Kiedy przyjdę do domu (kiedy przyjdę do domu) , och wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który wraca do domu do Ciebie Jeśli się zestarzeję, ach wiem, że będę Wiem, że będę facetem, który starzeje się razem z Tobą
Ale szedłbym 500 mil
I szedłbym 500 [mil] więcej
Tylko po to, by być facetem, który przeszedł 1000 mil
By upaść u Twych drzwi
Kiedy budzę się, dobrze wiem, że będę
Będę, tym facetem, który budzi się u Twojego boku
Kiedy wyjdę, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie szedł obok Ciebie
Jeśli się upiję, dobrze wiem, że będę
Będę tym facetem, który upije się u Twego boku
I jeśli kiedyś będę plótł głupoty, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie plótł głupoty z Tobą
Będę, tym facetem, który budzi się u Twojego boku
Kiedy wyjdę, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie szedł obok Ciebie
Jeśli się upiję, dobrze wiem, że będę
Będę tym facetem, który upije się u Twego boku
I jeśli kiedyś będę plótł głupoty, o tak, wiem, że będę
Będę tym facetem, który będzie plótł głupoty z Tobą
Kolbuszowa - odcinkowy pomiar prędkości
Kierowcy zbytnio lubiący prędkość nie mają w Polsce łatwego życia.
Oprócz policji i straży gminnych polują na nich również inspektorzy ITD.
Oprócz 35 fotoradarów zamontowanych w nieoznakowanych radiowozach,
dysponują oni także blisko 350 stacjonarnymi fotoradarami. Ten arsenał
nie usatysfakcjonował jednak mundurowych, którzy zamierzają rozszerzyć
go o broń ostateczną - zestawy do odcinkowego pomiaru prędkości. Tych
nie da się oszukać hamując tuż przed urządzeniem i przyspieszając zaraz
po jego minięciu, jak nagminnie robi się to w przypadku fotoradarów.
Działanie urządzeń polega na rejestrowaniu czasu wjazdu samochodów w
strefę pomiaru i wyjazdu z niej. Na podstawie tych danych system oblicza
średnią prędkość. Jeśli będzie ona wyższa od dozwolonej na danym
odcinku, do właściciela sfotografowanego pojazdu trafi przesyłka z
propozycją przyjęcia mandatu lub wskazania sprawcy wykroczenia.
Poniżej prezentujemy listę lokalizacji, które zostaną objęte odcinkowym pomiarem prędkości wraz z długością kontrolowanego fragmentu drogi.
źrodło
Poniżej prezentujemy listę lokalizacji, które zostaną objęte odcinkowym pomiarem prędkości wraz z długością kontrolowanego fragmentu drogi.

źrodło
czwartek, 13 lutego 2014
Stara miłość nie rdzewieje?
Z Amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) dostaliśmy maila.
Z dużym niepokojem zauważyli, że z internetu poznikały wszystkie(?) oświadczenia radnego Pika Doriana o tym, że nie lubi już innego radnego - Karkuta Michała.
A tacy byli przyjaciele...
Niby poszło o to, że ktosik tam pisał cosi w internecie na ich wspólną koleżankę Napieracz Aldone. Czyżby to znikanie wpisów oznaczało, że panowie Pik i Karkut są znowu znowu razem?
Strach siem bać!
Z dużym niepokojem zauważyli, że z internetu poznikały wszystkie(?) oświadczenia radnego Pika Doriana o tym, że nie lubi już innego radnego - Karkuta Michała.
A tacy byli przyjaciele...
Niby poszło o to, że ktosik tam pisał cosi w internecie na ich wspólną koleżankę Napieracz Aldone. Czyżby to znikanie wpisów oznaczało, że panowie Pik i Karkut są znowu znowu razem?
Strach siem bać!
![]() |
źródło-super Nowości |
Droga Nowa Wieś -Niwiska
Powiat kolbuszowski jest bidny, najbiedniejszy w Polsce, ba, w
calusieńkiej Europie. Mimo tego starosta Kardyś zarabia maksymalną
stawkę, jaką przewidziała dla jego stanowiska ustawa. Ba! Pojechał nawet
do Afryki zobaczyć, jak wygląda prawdziwa bieda. Ma nawet rzeczniczkę
prasową, która wychwala go, gdzie się tam tylko da.
To wszystko kosztuje, nic więc dziwnego, że brakuje: a to na szkołę specjalną, a to na szpital, a to na drogi.
Tak wygląda droga powiatowa Nowa Wieś -Niwiska. Naprawdę nie da się z tym nic zrobić? Stan nawierzchni świadczy o tym, że poprzedni remont został przeprowadzony pobieżnie - położono zbyt cienką warstwę asfaltu. Znowu wybrano najtańszą ofertę? Kto kontrolował jakość wykonanych prac?
Może zatroskany poseł Chmielowiec napisze jaki w tej sprawie list do starosty Kardysia?

To wszystko kosztuje, nic więc dziwnego, że brakuje: a to na szkołę specjalną, a to na szpital, a to na drogi.
Tak wygląda droga powiatowa Nowa Wieś -Niwiska. Naprawdę nie da się z tym nic zrobić? Stan nawierzchni świadczy o tym, że poprzedni remont został przeprowadzony pobieżnie - położono zbyt cienką warstwę asfaltu. Znowu wybrano najtańszą ofertę? Kto kontrolował jakość wykonanych prac?
Może zatroskany poseł Chmielowiec napisze jaki w tej sprawie list do starosty Kardysia?

Subskrybuj:
Posty (Atom)