środa, 3 października 2012

Radny Karkut-pomysł na oświatę.

Na sesji rady miejskiej  przewodniczący Wilk zdradził jaki ma pomysł na uzdrowienie kulejącej  w naszej gminie oświaty.







Pozostaje mi tylko dołączyć się do tych życzeń i... trzymam kciuki. :)



Sposób na bezrobocie

Ludzie narzekają na bezrobocie,na brak jakiejkolwiek pracy,że trzeba klepać bidę albo... stąd wyjechać.
Są jednak piękne przykłady że można inaczej (jeśli tylko się chce).
Przecież każda bezrobotna wiejska kobicina zamiast z nudów dłubać w nosie może , no nie wiem...na przykład wynająć dom dla jakiejś bezdomnej spółki ,a nawet zostać jej pełnomocnikiem.
Proszę bardzo... pierwszy lepszy przykład z sąsiedniej gminy.

Renata Klecha została upoważniona do „zawiązana w imieniu mocodawców spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą Bioenergia Dzikowiec z siedzibą w Dzikowcu, na warunkach i z przedmiotem działania według uznania pełnomocniczki, objęcia udziałów w kapitale zakładowym tej spółki i pokrycia ich wkładem pieniężnym w odpowiedniej kwocie i wkładem niepieniężnym aportem, zwołania pierwszego zgromadzenia wspólników nowej Spółki Bioenergia Dzikowiec sp. z.o.o. z siedzibą w Dzikowcu oraz dokonania wyboru członków Zarządu tej Spółki i Rady Nadzorczej, zarządu majątkiem spółki „w organizacji” oraz spółki już po zarejestrowaniu w rejestrze przedsiębiorców KRS, reprezentowania każdego z mocodawców, w tym do głosowania na zgromadzeniu wspólników”.
więcej...w Korso Kolbuszowskie

A jednak można...
Wiadomo przecież jak wysokie są ceny wynajmu biurowców w Warszawie czy nawet Gdyni.A u nas za ułamek tej sumy można mieć dużo więcej +  świeże powietrze.Ponadto zdrowe jedzenie a nawet miłą (podobno się zdarza) pełnomocniczkę.
Dlatego nadziwić się nie mogę, dlaczego wójt z gminy gdzie mieszka ta przedsiębiorcza kobieta ,zamiast rozpropagować ten (jakże piękny) przykład przedsiębiorczości,unika lokalnych mediów jak ognia.
No... dlaczego?




wtorek, 2 października 2012

Fila uczy się na błędach?


Zamknięcie szkoły w Korczowiskach okazało się błędem.Wójt obiecuje, że żadnej ze szkół zamykać nie będzie. Dodaje, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest ich przekształcenie w stowarzyszenia. 

Przekształcenie w stowarzyszenie ma tylko taki sens że... nie obowiązuje już tam karta nauczyciela i można ciąć pensje i "przywileje" do woli.Kto więc będzie uczył nasze dzieci na gorszych warunkach?



Prokuratura, CBA i ABW w Dzikowcu.

Tak sobie czytam ,przeglądam internet i zastanawiam się dlaczego jeszcze tych instytucji w urzędzie gminy w Dzikowcu nie ma?

Spółka która chce budować "solary" w Dzikowcu za 10 milionów złotych ma siedzibę w domu wójta ,a jego żonie właściciele udzielili ; szeregu pełnomocnictw. Zgodnie z dokumentem, Renata Klecha została upoważniona do „zawiązana w imieniu mocodawców spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą Bioenergia Dzikowiec spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Dzikowcu na warunkach i z przedmiotem działania według uznania pełnomocniczki, objęcia udziałów w kapitale zakładowym tej spółki i pokrycia ich wkładem pieniężnym w odpowiedniej kwocie i wkładem niepieniężnym aportem, zwołania pierwszego zgromadzenia wspólników nowej Spółki Bioenergia Dzikowiec sp. z.o.o. z siedzibą w Dzikowcu oraz dokonania wyboru członków Zarządu tej Spółki i Rady Nadzorczej, zarządu majątkiem spółki „w organizacji” oraz spółki już po zarejestrowaniu w rejestrze przedsiębiorców KRS, reprezentowania każdego z mocodawców, w tym do głosowania na zgromadzeniu wspólników”.
(Korso Kolbuszowskie)

To jest moim zdaniem konflikt interesów, którym z urzędu  powinni zainteresować się przedstawiciele prokuratury i organów ścigania.Czy  żona wójta powinna zarządzać majątkiem spółki z udziałem mienia gminnego?



 W sprawie udzielonych Renacie Klesze pełnomocnictw skontaktowaliśmy się z jej mężem, wójtem Krzysztofem Klechą. Na początku wójt zaprzeczył, później jednak przyznał, że pełnomocnictwa zostały udzielone przez udziałowców Renacie Klesze i Katarzynie Jezuit, radcy prawnemu gminy. - Była to suwerenna, niezależna i zgodna z prawem decyzja udziałowców – stwierdził wójt.
Czyli radca prawny UG pani Jezuit ocenia pod względem prawnym dokumenty napisane przez pełnomocnik  firmy Bioenergia Dzikowiec tą samą panią Jezuit i to pewnie przy tym samym biurku. Wójt Klecha zaś dla odmiany, rozpatruje wnioski napisane przez  inna pełnomocniczkę Renatę Klecha -prywatnie  małżonkę .Może to nie jest zakazane przez prawo (wszystkiego nie da się spisać i przewidzieć) ale od strony moralnej ,jest to moim zdaniem   niedopuszczalne.

Wątpliwości jest zresztą więcej.Chociażby na jakiej zasadzie została przekazana własność gminy dla prywatnej spółki której pełnomocnikiem jest żona wójta?Kto namawia do sprzedaży ziemi?Kto ja kupuje ? Kto podpisuje umowy? Kto jest prawdziwym ich właścicielem?

A co miał na myśli wójt mówiąc to...?




poniedziałek, 1 października 2012

Kto nie lubi wójta Klechy?

We wsiach szum... co to będzie co to będzie?Nie lubita Klechy?Nie lubita Fili?
W czym problem?

Do referendum ws. odwołania wójta mogą szykować się mieszkańcy Borowej w powiecie mieleckim. Decyzją komisarza wyborczego głosowanie odbędzie się 28 października. Mieszkańcy gminy mają sporo zastrzeżeń do wójta Władysława Błażejowskiego. Wśród nich m.in nieprawidłowości przy likwidacji szkół i przekazywanie ich stowarzyszeniom, budowa elektrowni wiatrowej. Po uzbieraniu ustawowej liczby podpisów zwrócili się do komisarza o wyznaczenie referendum ws. odwołania Błażejowskiego. Aby głosowanie było ważne musi wziąć w nim udział 60 procent uprawnionych.

Niezadowoleni mieszkańcy nie próżnowali. Zbierali podpisy we wszystkich wsiach za odwołaniem wójta. Potrzebowali poparcia przynajmniej 10 procent wyborców, mających uprawnienia do głosowania. Podpisy uzbierali i 18 sierpnia przekazali do komisarza wyborczego w Tarnobrzegu. Ten sprawdził zgodność pism i wyznaczył termin referendum.

- Mieszkańcy nagromadzili 509 podpisów za zorganizowaniem referendum, czyli o 59 więcej niż tego wymagały przepisy - informuje Mieczysław Wiącek przewodniczący Rady Gminy w Borowej. - Głosowanie zostanie przeprowadzone za miesiąc, 28 października. W tym dniu w każdej wsi, należącej do naszej gminy od godziny 7 do 21 czynny będzie lokal wyborczy, w którym przebywać będzie komisja, czuwająca nad sprawnym przebiegiem referendum - dodaje.

Gminne biznesy....

Powiedzmy na to,że w jakimś podkarpackim zaścianku ,zechce zainwestować duże pieniądze znana  poważna firma.Może to być farma wiatrowa,biogazownia, albo jakaś elektrownia słoneczna.
Poważne koncerny przeznaczają powyżej 10% zysków na ogólnie pojęta promocję i reklamę.Zaproszą więc do jakiejś dobrej rzeszowskiej restauracji na spotkanie biznesowe: burmistrza/wójta,skarbnika,przewodniczącego rady miejskiej/gminy + kilka prominentnych osób z miejscowego samorządu.Zaproponują  układ ; konkretną część zysków będziemy  przeznaczać na
cele społeczności lokalnej.Drogi,szkoły,imprezy,sport itp itd.Załatwicie nam tylko szybko i bezboleśnie wszystkie pozwolenia i nie będziecie przeszkadzać.My będziemy mieli pozostała cześć zysków,mieszkańcy lepsze warunki życia ,a wy będziecie rządzili tutaj do końca świata (albo jeszcze dłużej).
Typowa sytuacja wygrany-wygrany.

W kolbuszowskim powiecie jest niestety inaczej.Przychodzą jacyś dziwni biznesmeni z 5 tys wkładu i chcą budować coś za 10 milionów.,albo ze 100 tys idą  z motyka na inwestycje wartą 300 milionów.
Nie chcą inwestować w  nasze drogi,szkoły,nie spotykają się z mieszkańcami na oficjalnych spotkaniach.Nie wiemy kim są ,nie wiemy jakie mają osiągnięcia (czy w ogóle).Biznesy te maja własnych stron internetowych,nie znamy  twarzy właścicieli,ba często nawet nie wiem że tu są i chcą cokolwiek budować.
Czy tak zachowują się poważni,uczciwi ,profesjonalni inwestorzy?Śmiem wątpić.
Jednak ludzie którzy rządzą w naszym imieniu uważają że jest inaczej.Dlaczego?
Dlaczego sami nie przygotujemy terenów pod  farmę wiatrową,biogazownie,elektrownie słoneczną, i nie zaprosimy poważnych inwestorów do negocjacji?Dlaczego sami tego nie zrobimy? Przecież  5-100 tys złotych wkładu to niewiele,a jakie zyski na horyzoncie.

Dlaczego tak jest ,należy się tylko domyślać,więc się domyślajmy.
Wielki koncern na samym początku zainwestowałby duże pieniądze w lokalną społeczność ,alby przekonać nas do siebie i swojego pomysłu.Ktoś ze  100 tys  wkładu własnego tego nie zrobi-bo z czego?Od samego początku tnie na kosztach własnych (w przyszłości nie będzie lepiej).Pewnie jednak stać go na kilkadziesiąt tysięcy złotych łapówki,kilka procent udziałów,albo propozycję intratnych kontraktów....
Czy oto w tym wszystkim  chodzi?


.

niedziela, 30 września 2012

Nie ma już takich miasteczek....

Nasz miejscowy artysta malarz wystawia w internecie swoje prace.Pan Ryszard Sziler wyraźnie poszukuje swojego stylu ,ale w każdym gatunku potrafi się znaleźć.





sobota, 29 września 2012

A co komu do domu, gdy chata nie jego?



Matka zabiła 5-letnią córkę i usiłowała zabić syna. Dzieci znaleziono we krwi, miały rany kłute. Kilka dni wcześniej pisano o matce, która zadusiła 3-letnią córkę szalikiem. A wcześniej o matce, która udusiła swojego 5-letniego syna poduszką. Aktualną historię rodziny zastępczej która biła dzieci aż zmarły zna cała Polska.

Dużo tego, coraz więcej. W mediach groźne pomruki oburzenia. Gdzie jest państwo? Czemu nie chroni najsłabszych? Jak to możliwe, że nikt nic nie zauważył wcześniej? Przecież dzieci byłe bite przez dłuższy czas, rodzice musieli być w depresji, popaść w alkoholizm, takie sytuacje zawsze mają jakąś historię, która nie mogła umknąć czujnym oczom i uszom sąsiadów, zauważających często bardziej intymne szczegóły z życia swojej i sąsiedniej klatki schodowej.

Nie wiem dlaczego tak jest, że przyzwolenie na plotki o tym co sąsiedzi mają pod kołdrą idzie w parze z umiłowaniem do dyskrecji, kiedy w rodzinie dochodzi do przemocy. Policjanci nie przyjmują zgłoszeń lub je lekceważą, sąsiedzi nagle głuchną, nauczyciele i lekarze precyzyjnie widzą granice swoich kompetencji i to, że oni od przemocy nie są.

Synagoga uratowana...

.... niestety nie w Kolbuszowej. :(

Synagoga w Wielkich Oczach znajduje się w centrum wsi, przy drodze z Radymna do Lubaczowa Wybudowana w 1910 roku była drugim we wsi żydowskim domem modlitwy. Żydzi już w 18 wieku stanowili tu jedną trzecią społeczności. Po wojnie budynek służył za magazyn, biuro i skład mebli od lat 90-tych popadał w ruinę. Wtedy samorząd zdecydował przejąć go na własność. Przez 6 lat trwały rozmowy z gminą żydowską i zakończyły się zawarciem ugody przed komisją w Warszawie w 2009 roku. W wyniku czego gmina żydowska zrzekła się roszczeń w zamian za remont synagogi do 2015 roku, jak również za utrzymanie cmentarza żydowskiego. Pomogło 700 tysięcy złotych unijnej dotacji, samorząd dołożył 70 tysięcy ze swojego budżetu. W tym roku remont pochłonął kolejnych 300 tysięcy złotych z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Gmina zdecydowała przejąć budynek bo zagrażał bezpieczeństwu kierowców ale i by zachować obiekt jako świadectwo wielokulturowości tych terenów. Będzie w nim biblioteka a jednocześnie będzie przypominać o dawnych mieszkańcach.




Ryszard Sziler z cyklu : "Nie ma już takich miasteczek".

piątek, 28 września 2012

Biogazownia-awarie



Działalność biogazowni opiera się zwykle na dwóch etapach technologicznych tj. produkcji biogazu z substratów organicznych oraz produkcji energii elektrycznej i ciepła z biogazu, w których może zaistnieć nadzwyczajne zagrożenie dla ludzi środowiska. W najnowszych technologiach biogazowni, przyjmuje się i udoskonala rozwiązania eliminujące w maksymalnym stopniu zakłócenia w funkcjonowaniu wszystkich obiektów i urządzeń. Niemniej niezależnie od poczynionych środków zapobiegawczych mogą się zdarzyć sytuacje trudne do przewidzenia lub wręcz nieprzewidywalne. Skutki takich sytuacji stanowią zagrożenie mogące spowodować przemijające lub trwałe straty w środowisku oraz stwarzać zagrożenie dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców..

"W przypadku biogazowni w wyniku zaistnienia stanu awaryjnego o znacznym rozmiarze może nastąpić uwolnienie nadmiernych ilości:

- Biogazu ulatniającego się do atmosfery i stanowiącego zagrożenie wybuchem;

- Odpadów (np. Ścieków, gnojowicy, odpadów poubojowych) i substratów stosowanych w fermentacji, jak i pozostałości pofermentacyjnej.

Nadzwyczajne zagrożenie środowiska może być spowodowane m.in. przez:

- Pęknięcie ścian zbiorników komór fermentacji lub zbiorników magazynowych odpadów używanych do fermentacji oraz wycieki z tych odpadów do gruntu na tereny utwardzone obiektu;

- Awarię lub nieuwagę podczas przeładunku odpadów, substratów lub pozostałości pofermentacyjne oraz ich wycieki do gruntu na tereny utwardzone obiektu;

- Uszkodzenie, rozszczelnienie dachów komór fermentacyjnych i wydostanie się biogazu bezpośrednio do atmosfery;

- Katastrofalne wypadki na terenie biogazowni wozów asenizacyjnych dostarczających odpady i substraty, powodujące wycieki do gruntu;


- Nieprzewidywalne zjawiska metereologiczne i inne nieprzewidywalne zdarzenia. "http://www.ogrzewnictwo.pl/index.php?akt_cms=4728&cms=263.












środa, 26 września 2012

Powiatowa umieralnia

Na portalu Syf-Kolbuszowski ukazał się ciekawy wpis...

Dziś opowiemy wam pewną smutną historię, tym razem nie uśmiejcie się czytając, za to dowiecie się jak wspaniale funkcjonuje służba zdrowia w naszym powiecie.

Była sobie kiedyś pewna mała dziewczynka, na oko 10 lat. Pewnego dnia zaczął boleć ją brzuszek, nie chciała jeść, marudziła. Więc rodzice zabrali ją do lekarza pediatry w Dzikowcu. Ten stwierdził, że to nic takiego, przepisał jakieś pigułki i kazał wracać do domu, a rodzice ufając jego fachowej ocenie, posłusznie wykonali jego zalecenia. Po kilku dniach dziewczynka zaczęła wrzeszczeć z bólu, widać było, że bardzo cierpi, więc rodzice wezwali pogotowie, które to zabrało dziewczynkę do szpitala w kolbuszowej. Tam stwierdzono zatrucie, dano jakieś leki i kazano leżeć. Następnego dnia brzuch dalej bolał, więc pielęgniarki dały dziewczynce no-spe, kazały jeść posiłki (na siłę). Niestety ból nie ustępował.

Wczoraj wieczorem w końcu przyszedł lekarz z głową na karku i od razu zdiagnozował problem – wyrostek. Wycięcie wyrostka to prosty zabieg, mała dziurka w brzuchu i po trzech dniach wraca się do domu. Niestety na ten zabieg było już za późno. Wyrostek pękł i zalał całe wnętrzności. Dziewczynkę odwieziono karetką do rzeszowskiego szpitala. Operacja trwała 3 godziny, trzeba było otworzyć brzuch wyciąć wyrostek, wypłukać i wyczyścić wszystkie wnętrzności. Powrót do zdrowia będzie trwał kilka tygodni, lecz na tą chwilę nie wiadomo czy wszystko już jest dobrze.

Dziewczynka przeżyła niemiłosierny kilkudniowy ból, skomplikowaną operację, mogła umrzeć gdyby problem zdiagnozowano nieco później. A wystarczyło wykonać USG – nieinwazyjne, bezpieczne i stosunkowo tanie badanie. Miejmy nadzieję, że ci lekarze odpowiedzą za swój błąd przed sądem. Niestety prawo w naszym Państwie jest tak ułomne, że za te błędy odpowie szpital – czyli podatnicy, a nie sami lekarze.

Gazownia w Dzikowcu.






Nieprzyjemnych zapachów nie będzie, bo wysłodki mają być przywożone i przechowywane w szczelnych rękawach foliowych - tłumaczy wójt Dzikowca. Za substrat w biogazowni mają posłużyć również słoma i siano.

...a co z odpadami panie wójcie?Czy nie wydzielają one aby nieprzyjemnych zapachów?
Ciekawe jak  zabezpieczono interesy mieszkańców w wydanych warunkach zabudowy dla tej biogazowni?



1.Czy w warunkach zabudowy nakazano inwestorowi zainstalowanie specjalnych gazoszczelnych i odoroszczelnych pokryw,czy tylko zalecono niby szczelne rękawy foliowe?

Duńska Agencja Ochrony Środowiska w raporcie z 2007 r. uznała, że „Odory mogą przenikać nawet przez membrany z tworzywa sztucznego uznawane za gazoszczelne”, dlatego zbiorniki fermentacyjne wymagają pokryw, które są w pełni hermetyczne, zarówno gazoszczelne jak i odoroszczelne. 

2. Gdzie mają być i jak przechowywane odpady?

Zawiesiny i biomasa płynna, jak również biomasa odgazowana, mogą byd rozładowywane tylko w systemie zamkniętym, który obejmuje oczyszczanie wyizolowanego powietrza. Biomasa o konsystencji stałej i silnym odorze musi byd rozładowywana w zamkniętym pomieszczeniu wyposażonym w systemem wentylacji zapewniający podciśnienie. Układy wentylacji muszą zapewniad stałe podciśnienie w pomieszczeniu odbioru, zbiorniku odbiorczym oraz wszystkich innych miejscach, gdzie dochodzi do emisji odorów, tak aby wyeliminować jego przedostawanie się do atmosfery. Powietrze wyciągane przez układ wentylacji może byd oczyszczane np. przez biofiltr. Rozmiary takiego filtra powinny uwzględniać maksymalną ilośd powietrza. Muszą byc dostarczone przejrzyste instrukcje dotyczące kontroli, eksploatacji i serwisowania filtrów” (Jorgenson, 2007).


3. W jaki sposób mają być transportowane substraty i odpady?

 potrzeby duńskich zakładów wykorzystuje się specjalnie zaprojektowane i zbudowane ciężarówki do transportu substratów. Ciężarówki są tak zaprojektowane aby spełniały najostrzejsze standardy transportu odpowiadające standardom panującym w samym zakładzie, dlatego też nie ma mowy o przypadkowych wyciekach czy ulatnianiu się odorów w trakcie transportu.

Ciekawe czy  te duńskie zalecenia zostały uwzględnione w warunkach zabudowy które wydał wójt Klecha?



Społeczności lokalne często nieświadome są faktu iż piękne obrazy medialne nowoczesnych biogazowni z uroczystości przecinania wstęg w praktyce codziennej stają się swoim przeciwieństwem. Pojawia się sprzeczność między atrakcyjnym obrazem biznesowym prezentowanym przez dostawców technologii i realną praktyką eksploatacyjną. Znane powiedzenie biznesowe głosi: „ Nie ma tanio i dobrze; jest albo tanio albo dobrze”. Rzeczywistość to zdezelowane wywrotki dostarczające gnijący substrat i dziesiątki tysięcy ton gnijącego i śmierdzącego pofermentu czekającego na rozlanie przy użyciu sprzętu z łapanki. Pofermentu nie da się w tani i nieuciążliwy sposób przetworzyć, a następnie rozprowadzić zgodnie z zasadami agrotechniki ( sposób, terminy, ilość ) przy pomocy sprzętu z pospolitego ruszenia ( szambo wozy, cysterny na gnojowicę itp.). Albo się ten obszar ucywilizuje, albo o biznesie biogazowym należy zapomnieć. 




wtorek, 25 września 2012

Ludzie boją się smrodu...

... więc wywiadzie dla Super Nowości wójt Klecha uspokaja:

Realizacja tej inwestycji zależy od tak wielu czynników, że dzisiaj jest to mrzonka, takie wirtualne przedsięwzięcie, a nie w realnej rzeczywistości – zaznacza wójt.

Skąd więc te obawy mieszkańców? – Generalnie ludzie są dość konserwatywni, boją się zmian. Myślę jednak, że najlepszym lekarstwem na przezwyciężenie tych lęków jest pisanie o tym prawdy. Niestety publikacje prasowe na ten temat z prawdą nie mają nic wspólnego – uważa Klecha.


Czyżby wójt uważał mieszkańców za motłoch, któremu można wcisnąć wszystko?



Wójt wizjoner




Na moim ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa24 można przeczytać wywiad z wójtem Krzysztofem Klechą na temat "Perły Dzikowca"

Jest więcej niż umiarkowane zainteresowanie inwestorów tym obiektem. Różne osoby i firmy chcą go kupić i zainwestować duże pieniądze, na które gminę po prostu nie byłoby stać. - Zainteresowani kupnem dworku zapewniają, że chcieliby przywrócić mu dawną świetność poprzez utworzenie pewnego rodzaju rezydencji prywatno-biznesowo-firmowej – zaznacza Klecha.

Przedtem jednak, aby uzyskać odpowiednio dobrą cenę wójt:

nie zamierza wpompowywać w jego remont pieniędzy.

Czy umiarkownie zainteresownym tym obiektem  inwestorem nie jest przypadkiem prezes spółki która jako swoją siedzibę podaje chałupę wójta Klechy?








Riposta radnego Ozgi

Radny Ozga zapowiada:

Kilka dni temu odbyło się posiedzenie komisji rewizyjnej. Dziś napiszę tylko, że zachowanie wójta Daniela Fili było skandaliczne. Do tego ten sam pan po tym spotkaniu opowiada na mój temat niestworzone rzeczy. Już dziś mogę zakomunikować, że podczas sesji rady (26.09.2012) będę poruszał ten temat.


Warto przyjść i zobaczyć to na własne oczy.

Dodatkową atrakcją, będzie radny Dariusz Sobolewski w nowym garniturze.



poniedziałek, 24 września 2012

Sesja rady w Raniżowie

W środę  odbędzie się kolejna sesja rady gminy Raniżów.Ma na niej być zaprezentowane stanowisko komisji rewizyjnej, w sprawie zakładanych w urzędzie  podsłuchów.Ciekawe jak pan Sudoł
wybrnie z sytuacji, gdy zostały być może złamane przepisy kodeksu karnego,cywilnego i prawa pracy?Czy wójt dostanie przynajmniej jakaś naganę?To będzie  papierek lakmusowy, czy ta rada jest wstanie rządzić i kontrolować to co się dzieje w gminie Raniżów.
Warto przyjść i zobaczyć to na własne oczy.

Dodatkową atrakcją będzie nowa fryzura  radnego Ozgi.

Przedszkole nr 2



Na portalu informacyjnym eKolbuszowa ukazał się list protestacyjny rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola nr 2.


Sprawa dotyczy konstrukcji umowy o świadczenie usług w Publicznym Przedszkolu nr 2 w Kolbuszowej.

W paragrafie 1 punkt 1 narzuca się rodzicom opcję 10 godzinnego pobytu dziecka w przedszkolu.
Nie istnieje możliwość zapisania dziecka na 5 bezpłatnych godzin, tak jak to gwarantuje ustawa z dnia 5 sierpnia 2010 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty ( Dz.U. Nr 148, Poz. 991 ).
Nie istnieje również możliwość zapisania dziecka na deklarowane godziny powyżej podstawy, co ma miejsce w innych miastach. Powyższa, niezgodna z prawem umowa powtarza się już drugi rok.

Opłaty za przedszkole mają charakter cywilnoprawny, a zatem, zastosowanie ma w tym przypadku zasada ekwiwalentności świadczeń.
Zgodnie z nią opłatę wnosi się za konkretne świadczenia wykraczające poza podstawę programową wychowania przedszkolnego. Nie pownno się płacić za coś z czego nie korzystamy.
Większość rodziców deklaruje chęc zapisania dziecka na 5 do 7 godzin dziennie.
Przedszkole kieruje rodziców chcących zapisać dziecko tylko na 5 godzin do swojego oddziału w Nowej Wsi. Znajduje się on w sąsiedniej miejscowości co znacznie utrudnia dowóz i odbiór dziecka, dodatkowo jest to oddział nie prowadzący stołówki (przedszkole bez wyżywienia). W tej chwili z informacji zaczerpniętych w dyrekcji nie ma tam nawet miejsc aby móc zapisać dziecko.

Reasumując, rodzice dzieci z Przedszkola nr 2 nie mają innej możliwości jak tylko zapisanie dziecka na 10 godzin. Koszt takiego pobytu dziecka na cały miesiąc np.wrzesień wyniesie: 20 dni x 14 zł (stawka dzienna) = 280 zł.
W przypadku gdyby rodzice chcieli zapisać dziecko tylko na 5 bezpłatnych godzin zobowiązani są do opłacenia stawki za wyżywienie w wysokości 5 zł. Miesięczny koszt pobytu dziecka w przedszkolu wyniósłby zatem 100 zł.
Zliczając cały rok (10 miesięcy) i uśredniając rodzice mogliby zamiast 2800,00 zł wydać na przedszkole 1000,00 zł.

Jesteśmy zdeterminowani do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Dążymy do zmiany oburzających przepisów, chcemy aby rodzice Przedszkola nr 2 byli traktowani tak samo jak rodzice w innych miastach regionu.
Na podstawie zeszłorocznych doświadczeń rodziców z całej Polski którzy złożyli zawiadomienie do prokuratury ( na podobnie skonstruowane umowy), wiemy, że nasze działania mają uzasadnienie. Prawo w tym wypadku stoi po stronie rodziców czego przykładem są liczne wygrane sprawy sądowe (niedawny głośny przykład w Rzeszowie).
Gotowi również jesteśmy napisać skargę do Rzecznika Praw Dziecka, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Federacji Konsumentów, MEN itd.

Wzywamy gminę i przedszkole do zmiany niezgodnej z prawem umowy.
W przypadku braku pozytywnej odpowiedzi jeden z rodziców, bądź ich grupa składa pozew do właściwego terytorialnie sądu administracyjnego.

Zainteresowanych rodziców prosimy o kontak na adres email:rodziceprzedszkolanr2@yahoo.com

Rodzice Przedszkola nr 2

Słońce z Dzikowca

W Nowym Dzikowcu, w powiecie kolbuszowskim może powstać pierwsza na Podkarpaciu elektrownia słoneczna. Ma dostarczać prąd do 700 domów, a mieszkańcy nie usłyszą nawet, jak pracuje.
Koszt inwestycji to około 10 mln złotych. Elektrownia o mocy 1,5 MW ma powstać na obszarze 3,5 ha w sąsiedztwie gminnej oczyszczalni ścieków. Elektrownia będzie podłączona do sieci dystrybucyjnej PGE Rzeszów. Z wstępnych wyliczeń wynika, że rocznie produkowałaby energię w ilości 1 400 MWh i dostarczała ją do 700 domów.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie i sanepid w Kolbuszowej wydały już pozytywne opinie w tej sprawie. Teraz decyzję środowiskową podejmie wójt gminy Dzikowiec. Wójt Krzysztof Klecha: - Nie widzę żadnych przeszkód, które mogłyby stanąć na drodze budowy. Myślę, że wydam pozytywną decyzję.



Elektrownię budować będzie  firma Bioenergia Dzikowiec.


NOWY DZIKOWIEC nr domu 41A ,to dom pana wójta .Czyli  Krzysztof Klecha, wynajmujący pomieszczenia dla spółki mającej budować elektrownię słoneczną , nie widzi przeszkód i wyda dla niej pozytywną decyzję.
Typowy konflikt interesów.Ciekawe czy pan Krzysztof opłaca podatek od działalności gospodarczej ,polegającej na wynajmowaniu pomieszczeń i czy ujawni to w  oświadczeniu podatkowym?

W Korso dowiadujemy się jeszcze ciekawszych rzeczy:

Na razie spółkę tworzą prywatni przedsiębiorcy i gmina Dzikowiec. Zgodnie z wyjaśnieniami wójta, przedsiębiorcy wnieśli do spółki tereny inwestycyjne, natomiast gmina – drogę gminną. - To była nieużywana, nieuczęszczana droga o powierzchni około ośmiu arów, wrzynająca się w tereny inwestycyjne. Gmina nie poniosła żadnych wydatków z budżetu – mówi wójt.

Interesujące... wśród udziałowców nie ma jednak gminy Dzikowiec.




Dlaczego więc nie ma tu gminy (jak twierdzi wójt)?Jeśli wniesiono do spółki własność gminy, to powinna być  chyba jakaś uchwała Rady Gminnej na ten temat?Jeśli gmina jest jednak udziałowcem, to na jakich zasadach i jak będzie partycypować w zyskach?Gdzie są umowy i kto je w imieniu "gminy" pertraktował i podpisał?
Same niejasności  i to przy inwestycji wartej 10 milionów złotych.




niedziela, 23 września 2012

Co szykuje wójt Klecha?







Wszędzie rozmawia się dyskutuje... w Dzikowcu wójt wie wszystko lepiej.Wszystko załatwia sam,im mniej ludzie wiedzą tym lepiej.Dla kogo?


"Gorzałeczko, ciotko nasza"

Połączone zespoły ćwiczą ludową piosenkę morawską "Gorzałeczko, ciotko nasza" opatrzoną stosownym układem chorograficznym. Pod koniec filmu zwraca uwagę solo akordeonowe wykonane przez pewnego jakże uzdolnionego harmonistę młodego pokolenia.