poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Niemczyk p.o. wójta Raniżowa?

Chciałem zrobić wywiad ze starostą Kardysiem na temat tego, co dzieje się w Raniżowie. Nie można się jednak do niego dopchać, bo w jego gabinecie cięgiem siedzi przewodniczący Rzeszutek. Nie można nawet podsłuchać, nad czym się naradzają, ponieważ używają tylko języka migowego.

 Cały czas trwają więc zakulisowe przepychanki, jak posprzątać bajzel po Danielu Fili. Gdyby w Raniżowie był zastępca wójta, to sprawa byłaby prosta - to on sprawowałby władzę do listopada, kiedy będzie wybrany nowy wójt. Teoretycznie następnym w kolejce do rządzenia jest sekretarz, ale tego nawet ustawa nie przewiduje. Prawnicy głowią się więc, co z tym fantem zrobić.

 Najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby siedzący w areszcie wójt wyznaczył swojego zastępcę. Kto jednak chciałby rządzić przed wyborami z namaszczenia Fili? Po drugie: za darmo to on tego chyba nie zrobi. 

Drugim rozwiązaniem jest wyznaczenie przez premiera Tuska (Platforma Obywatelska) kogoś do pełnienia obowiązków wójta Raniżowa. Podobno już wojewodzina (Platforma Obywatelska) złożyła wniosek w tej sprawie. Naturalnym kandydatem na to stanowisko byłby poprzedni wójt Niemczyk (akurat z koalicyjnego z PSL-u). 




Do tego nie chce dopuścić Kardyś, który jest z PiS-u, więc naradza się z przewodniczącym Rzeszutkiem.


 Raniżowianie śpią spokojnie, a inni dzielą na nich skórę.











niedziela, 6 kwietnia 2014

Burmistrz Zuba powinien być jak... Jezus!

Znowu z zapartym tchem wysłuchałem papieża Franciszka, który oznajmił: prezydent miasta,  burmistrz musi być jak Jezus: zawsze pośród ludzi i odpowiadać na ich potrzeby.

 No... w szoku jestem. Strach pomyśleć, co jutro będzie się działo w Urzędzie Miejskim.
W wygłoszonym przemówieniu Franciszek podkreślił, że burmistrzowie są "biedni" i często zmęczeni, gdyż tyle osób zwraca się do nich z różnymi sprawami. - Ale to jest właśnie ich praca - dodał.

- Przychodzi mi na myśl Jezus; nie był burmistrzem, ale właśnie ikoną, której potrzebujemy. (...) Kiedy był pośród ludzi, tłum napierał na niego do tego stopnia, że nie mógł prawie oddychać - mówił Franciszek. - Taki właśnie powinien być burmistrz. (...) Tego właśnie wam życzę: zmęczenia pośród waszego ludu i tego, by ludzie was szukali i wiedzieli, że zawsze umiecie odpowiedzieć na ich potrzeby - dodał.

Papież dopowiedział, że burmistrz musi być zawsze mediatorem, nie może być stronniczy ani nie może czerpać żadnych korzyści dla siebie. Franciszek dodał, że rządzenie gminą czy miastem to nie prowadzenie sklepiku.

Cały tekst

 W Maglu zastanawiamy się, czy wyniki konkursów na dyrektorów szkół i przedszkoli w naszej gminie będą odpowiedzią na potrzeby mieszkańców? Tak na moje oko, to w "1" należałoby postawić na kogoś innego. Zarówno w szkole jak i przedszkolu. O tym jednak napiszę jutro.



sobota, 5 kwietnia 2014

Zmiany w Korso


Od kilku tygodni krążyły plotki, że w Korso Kolbuszowskim nastąpi zmiana redaktora naczelnego. Padały różne nazwiska kandydatów, ale za te pieniądze chętnych nie było zbyt wielu. W Galicji postawiłem na redaktora Radwańskiego i wygrałem talon na obiad dla (akurat) czterech osób.



Co ta zmiana oznacza? Trudno wyczuć, z poetą bowiem nigdy nic nie wiadomo. Sprzedaż Korso od 2 lat jest na tym samym poziomie.






  Czyli kosmetyczne zmiany z zeszłego roku nie powiększyły ilości czytelników. Moim zdaniem można swobodnie sprzedawać ponad 4 tysiące egzemplarzy. Potrzebne są jednak większe zmiany. 

Przede wszystkim redaktorzy piszą tak, jakby byli z innej planety, jakby to, co się tutaj dzieje, ich nie dotyczyło. Dlatego teksty wychodzą jałowe: czytając nie mamy poczucia uczestnictwa w wydarzeniach. Po drugie i najważniejsze: redakcja unika jak ognia drażliwych dla kolbuszowskiej władzy tematów. Tak powstaje u czytelnika wrażenie, że tygodnik jest tylko tubą magistratu i starostwa.
Brakuje w Korso też reportaży, artykułów, wywiadów, tematów dotyczących bezpośrednio nas, mieszkańców tego powiatu. Konsekwentnie unika się pisania o naszych problemach, sukcesach.


Życzymy więc nowemu redaktorowi naczelnemu mądrych i odważnych decyzji.






piątek, 4 kwietnia 2014

Co nosi Marlena Bogdan-Marut?





No... jest źle, szczególnie z językiem polskiem. Będzie gorzej, bo redaktor Radwański został doktorem (gratulacje!) i wygląda na to, że pani Marlena szuka dla niego roboty w szpitalu.

W Maglu dodatkowo zastanawiamy się, czy pani Marlena ma na drugie imię Bogdan, czy też nie umie napisać prawidłowo swojego nazwiska? My umiemy, bo jesteśmy po solidnej szkole zawodowy, gdzie uczyła nas wybitna polonistka - pani mgr Margańska - dziękujemy.

Sokółka w reprezentacji Polski!



Do kobiecej reprezentacji Polski w piłce nożnej powróciła wychowanka Sokoła Kolbuszowa Dolna - Sofia Gonzales.
Nasze dziewczyny 5 kwietnia zmierzą się w eliminacjach mistrzostw w Motherwell ze Szkocją.

Co ciekawe, Sofia porzuciła swoją karierę w piłce nożnej w 2012 roku na rzecz sportów walki i kulturystyki. Powróciła po półtorarocznej przerwie jesienią zeszłego roku.

Poniżej fragment wywiadu z 2012 roku.



Kibice we Wrocławiu znają Cię jako piłkarkę AZS-u Wrocław. Czym zajmujesz się obecnie?
Sophia Gonzales: - Obecnie fitnessem i kulturystyką. Są to głównie ćwiczenia siłowe. Mam też zamiar wkrótce zrobić kurs na instruktora fitness. Poza tym trenuję Muai Thai i MMA. Także czas mam wypełniony.
Skąd pomysł, by zmienić dyscyplinę?
- Kulturystyka zainteresowała mnie jakieś 4-5 lat temu. Ogólnie zawsze mi się to podobało. Przywiązuję dużą wagę do umięśnionej sylwetki i właśnie wtedy zaczęłam powoli ćwiczyć. Później ćwiczyłam coraz częściej i tak jest do dzisiaj. Jest to spowodowane po części sportami walki bo tam jednak trzeba mieć dużo więcej siły niż w piłce nożnej.
Czy wiążesz przyszłość z tym, co teraz trenujesz?
- Ćwiczenia siłowe są tylko dla mnie, nie chcę być aż tak umięśniona jak Ci którzy robią to na poważnie. Mam poważne plany związane ze sportami walki. Chcę wystartować w zawodach, tylko jeszcze jestem niegotowa. Od ósmego roku życia trenowałam karate i miałam 6 lat przerwy, bo gdy miałam 18 lat przyjechałam do Wrocławia, żeby grać w AZS-ie. Wtedy przestałam trenować karate, a zaczęłam uprawiać piłkę nożną.

całość







czwartek, 3 kwietnia 2014

Raniżowskie drogi

Wójt w areszcie,a radni głowią się, co zrobić z 250 tysiącami, które mają być przeznaczone na remont dróg. Nieco światła w te mroki rzuca radny Ozga na swoim blogu: 

Wójt poinformował obecnych, że planuje za tą kwotę wykonać następujące drogi:  Wola Raniżowska – Stece, ul. Ks. Gołdasza (od drogi wojewódzkiej do skrzyżowania z ul. Kasztanową). Wójt dodał, że jeśli się okaże, że z tych 250 000 zł po wykonaniu dwóch dróg „coś zostanie” będzie chciał asfaltować kolejne: Os. Lisy, Os. Zagrody.


Po chwili jednak okazało się, że ze wstępnych kosztorysów wynika jasno – kwota 250 000 zł nie jest wystarczająca aby wykonać nawet te dwie drogi, a koszt wykonania wszystkich czterech przekroczy milion złotych!

...


Środki o których mówimy mają wystarczyć jedynie na niewielki odcinek tej drogi - około 75 metrów. Zgodnie z przygotowaną dokumentacją wyglądało by to tak, że dywanik asfaltowy zostanie ułożony od drogi wojewódzkiej do domu radnego Pomykały i na tym koniec.


Nas w Maglu zastanowiły dwie inne rzeczy.

1. Dlaczego planuje się budowę dróg osiedlowych bez kanalizacji deszczowej, czy chociażby odwodnienia? Za kilka lat będzie się to przeorywać, bo zalewa domki?

2.Dlaczego forsuje się tę inwestycję bez wsparcia ze środków z zewnątrz? Przy tym dofinansowaniu na poziomie 75% te 250 tysięcy złotych mogą zamienić się w okrągły milion.

Wójt w areszcie, a w gminie nic się nie zmieniło?


Ekstremalna Droga Krzyżowa


Można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań. Można na stojąco, siedząco, w samotności lub w tłumie ludzi zgromadzonych na tym nabożeństwie. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych. 
Można też rozważać ją podczas pieszej wędrówki nocą, w całkowitym milczeniu. Wyznaczono nową trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z Kolbuszowej do Rzeszowa.


  Pierwsze przejście już za tydzień... Tak wyglądała trasa podczas testowania na rowerach. Na zdjęciach Paweł Michno oraz ksiądz Krzysztof Rusznica z parafii pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej.





Uczestnictwo należy zgłosić  kliknij tutaj.
Na dzień dzisiejszy jest już  78 chętnych.

Żyjąc bez wyzwań umieramy... 




wtorek, 1 kwietnia 2014

Teraz My!


Potwierdzamy krążące po Kolbuszowej plotki - startujemy w wyborach samorządowych!

 Wczoraj zarejestrowaliśmy nasz komitet wyborczy - Teraz (qwa) My! (To My). Jutro podamy pełną listę naszych kandydatów. Startujemy we wszystkich okręgach wyborczych oraz oczywiście na burmistrza Kolbuszowej. Program wyborczy mamy prosty - obejmujemy wszystkie stanowiska w gminie i wtedy pojedziemy.

1. Restrukturyzacja ZUK.


 2.Stworzymy program pomocy dla małych rodzinnych firm rolniczych, spółdzielni produkujących żywność ekologiczną. 

 3. Przekształcimy gminę w zagłębie rolnicze żywności ekologicznej. Wtedy bez trudu znajdziemy inwestorów w strefie ekonomicznej z branży spożywczej.

 4. Racjonalizacja sieci szkół: niektóre szkoły należy zlikwidować, a dzieci przewozić do placówek o wyższym poziomie nauczania. 

5.Stworzenie nowoczesnego programu nauczania języków obcych: każdy uczeń kończący w Kolbuszowej gimnazjum musi znać przynajmniej jeden język obcy w stopniu komunikatywnym. 

 6.Pełna komputeryzacja Urzędu Miejskiego- większość spraw będzie można załatwić online.

 7. Redukcja zatrudnienia w magistracie o 20%. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczy się na podwyżki i zatrudnienie fachowców z prawdziwego zdarzenia.

 8.Pełna jawność tego, co dzieje się w UM. Stworzymy system konsultacji społecznych ważnych decyzji podejmowanych przez urząd i radę miejską.

 9.Aktywizacja społeczna obywateli poprzez pomoc finansową i prawną dla stowarzyszeń pozarządowych. Nie wszystkim muszą się zajmować urzędnicy. 

10.Podwyższymy o 25 % płace pracowników w Bibliotece Miejskiej i w Miejskim Domu Kultury. 

11. Stworzymy stowarzyszenie gmin i powiatów leżących przy drodze krajowej D-9, w celu promocji przekształcenia jej w drogę szybkiego ruchu S-9. To jedyna szansa na budowę obwodnicy Kolbuszowej.

12.Obniżamy diety radnych do 500 zł. Co najmniej jedna dieta w roku przeznaczana będzie na kulturę.

Fila na wolności!!!

Wczoraj 31 marca został zwolniony z aresztu śledczego w Rzeszowie wójt Raniżowa..Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, pan Daniel został ułaskawiony przez prezydenta Bogusława Komorowskiego. Obaj politycy poznali się w sejmie w 2008 roku podczas prac nad nowelizacją ustawy antyalkoholowej.




Pan Daniel powrócił do swojej rodzinnej miejscowości wieczornym autobusem Na miejscu, mimo późnej pory, oczekiwał na niego komitet powitalny z państwem Indykami na czele. Pani Halina ze łzami w oczach wręczyła mu przepiękny bukiet czerwonych róż, a pan Marian tradycyjne pół litra. Najbardziej jednak wzruszony powrotem wójta był redaktor z Korso Raniżowskiego - dr Janusz Radwański.
Całość powitania oprawiła muzycznie miejscowa kapela ludowa Pogodni Raniżowianie .



poniedziałek, 31 marca 2014

Strategia kolbuszowskich radnych

Ponad miesiąc trwały konsultacje Strategii Rozwoju Miasta i Gminy Kolbuszowa na lata 2014-2020 .

 


Założę się o dobry obiad w Galicji, że nikt z miejscowych samorządowców nie zgłosił żadnych uwag i wniosków do tego wiekopomnego dzieła. Po prostu te wszystkie Opalińskie, Fryce, Piki, Guziory (i takie tam inne) interesują się całkiem innymi rzeczami. Po co ich więc wybieramy?




Ile dostanie Daniel Fila?


Na ostatniej sesji Rady Gminy w Raniżowie podjęto uchwałę obniżającą pensję wójta do (prawie) ustawowego minimum. Na rękę dostanie jakieś 4 tysiące złotych. Co ciekawe, na sesję nie dotarli radni Majcher i Indyk, a trzech radnych (w tym Karol Ozga) wstrzymali się od głosu.
Postępowanie Majchra i Indyka można zrozumieć, ale dlaczego Ozga wstrzymał się od głosowania?

niedziela, 30 marca 2014

Ksiądz Józef Głąbiński

Z Kolbuszowej w świat*

Ksiądz Józef Głąbiński, który urodził się w Kolbuszowej, niedaleko Rzeszowa, pracował w Teksasie, a teraz jest misjonarzem w małej miejscowości Tiquisate w Gwatemali. Dlaczego przedkłada biedną i niebezpieczną Gwatemalę nad bogaty i bezpieczny Teksas, mówi w rozmowie z Tomaszem Cukiernikiem.
- Dlaczego w Gwatemali, która jak większość krajów Ameryki Łacińskiej jest krajem katolickim, brakuje księży i muszą przyjeżdżać między innymi polscy misjonarze?
- Tak, rzeczywiście, Gwatemala jest krajem katolickim. Katolików jest ponad 50 procent, ale księży nie ma. W naszej diecezji Escuintla pracuje tylko 22 księży. Parafii jest 18 i to są parafie duże, tak jak na przykład Tiquisate. Oprócz samego miasteczka mam jeszcze 20 wyjazdów do okolicznych wiosek. Najdalej, prawie 60 km dojeżdżam nad Ocean Spokojny. Połowa drogi jest asfaltem, a połowa dziurami. Przyjechałem do Gwatemali, bo tu byli już księża z Polski. Kiedy zacząłem tu pracę w 1996 roku, w naszej diecezji było czterech polskich księży. Pierwszy z nich przyjechał w 1990 roku. Ta Parafia Świętego Serca Jezusa w Tiquisate jest jedyną parafią w Gwatemali, która przez 22 lata jest prowadzona właśnie przez polskich księży.
- Ilu teraz jest polskich księży w Gwatemali?
- Aktualnie w Gwatemali jest sześciu księży diecezjalnych i kapucyni, którzy pracują przy granicy z Hondurasem. Słyszałem, że jeszcze jest jeden misjonarz z innego zakonu w okolicach stolicy.
- Jak to się stało, że ksiądz pojechał na misje?
- To jest tajemnica powołania. Ma się wewnętrzne poczucie, że należy tam jechać. Na brak księży w Polsce nie można narzekać, więc dlaczego nie pojechać tam, gdzie są większe potrzeby?
- Jak wyglądało przygotowanie do wyjazdu na misję?
- Nie było przygotowania. Owszem, jest w Polsce Centrum Formacji Misyjnej, które normalnie misjonarze przechodzą, ale kiedy ja zdecydowałem się jechać na misję, to akurat polski ksiądz, który pracował w Gwatemali, przyjechał do Polski na wakacje – i od razu mieliśmy z innymi księżmi jechać do Gwatemali. Języka hiszpańskiego uczyliśmy się na miejscu, przed wyjazdem przeszliśmy tylko 2-godzinny kurs (śmiech). Od 12 września do końca roku byliśmy u tego księdza na parafii w górach i tam uczyliśmy się języka. Od 1 stycznia 1997 roku biskup dał nas na parafie, już po kilku miesiącach nauki. Pierwsza parafia, na której byłem, znajdowała się w pobliżu jeziora Atitlan, wioska, skąd było widać jezioro, nazywa się Santa Clara La Laguna i to był punkt dojazdowy. Parafia natomiast znajdowała się w Santa Maria Visitacion. Potem po roku przeniosłem się na atlantyckie wybrzeże Gwatemali, gdzie pracowałem trzy lata w Vicariato Apostolico de Izabal, parafia Entre Rios. Do Tiquisate przybyłem w roku 2000 i byłem do 2001 roku. Potem pojechałem do Stanów Zjednoczonych, tam pracowałem dwa lata w Laredo w Teksasie. Później znowu wróciłem do Gwatemali do Tiquisate, gdzie byłem cztery lata i znowu pojechałem do USA do tej samej diecezji Laredo tylko do innej miejscowości Crystal City, gdzie pracowałem przez cztery lata i 11 listopada 2011 roku wróciłem ponownie do Tiquisate.

całość


sobota, 29 marca 2014

Dni Kolbuszowej - cebula staniała

W tym roku Dni Kolbuszowej się jeszcze nie zaczęły, a już mamy jakże miłą niespodziankę! Po raz pierwszy od 23 lat nie będzie nas budził tradycyjny capstrzyk orkiestry dętej, tylko normalna pobudka. No...brawo! Serdeczne gratulacje dla dyrektora Sitki!

W niedzielę 4 maja wystąpi znana i lubiana także w naszym miasteczku Hadra w składzie: Natalia Małodobry - wokal, gitara; Justyna Piekło - wokal, flet; Janusz Radwański - bas i Szymon Węglowski - djembe, barabany, drumle i inne utensylia. Ta młoda folkowa kapela inspiruje się muzyką z Puszczy Sandomierskiej i okolic. Muzycy sięgają po tradycyjne motywy, a interpretując je, nawiązują do różnych tradycji i stylów muzycznych.

piątek, 28 marca 2014

Nowa świecka tradycja

W Kolbuszowej mamy nową (świecką) tradycję obchodzenia ważnych narodowych rocznic w dowolnym terminie. Tak więc rocznicę agresji sowietów obchodzimy 18 września, a katastrofy smoleńskiej - 12 kwietnia.



 Proponujemy więc, aby obchody powstania styczniowego zrobić w lipcu - jest wtedy przepiękna pogoda i można liczyć na lepszą frekwencję. Swoją drogą, dlaczego tej tablicy nie wmuruje się na budynku starostwa? Urzędnicy mogliby wtedy składać kwiaty nawet w czasie roboty (z przewagą roboty).
Teraz starosta Kardyś postawi w sobotę całą szkołę na nogi. Gdzie tu sens?

Ciekawe, co będzie robił 10 kwietnia starosta Kardyś?

Kto się zlituje nad Danielem F.?


Przyznanie się przez wójta Raniżowa do wszystkich zarzutów prokuratury świadczy o tym, że poszedł na pełną współpracę z organami ścigania. Oznacza to, że dostanie jakieś 2,5 roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat, około 10 tysięcy grzywny oraz nakaz zwrotu przywłaszczonych pieniędzy. Do tego pewnie zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej. Czyli żadne rewelacje. Przy dobrych układach w lipcu będzie mógł spacerować po Raniżowie, już (na szczęście) nie w roli wójta. Pracy na Podkarpaciu to on raczej w najbliższym czasie nie znajdzie. Pozostaje mu więc tylko emigracja.

czwartek, 27 marca 2014

Gdzie oni są?


Bez pomocy posła Chmielowca, starosty Kardysia, przewodniczącego Burka, podkarpackiego PiS wójt Daniel Fila byłby dziś jedynie skromnym nauczycielem historii w szkole podstawowej w Zielonce.







 Po aferze podsłuchowej w 2012 roku Daniel Fila powinien zostać wyrzucony z Prawa i Sprawiedliwości na zbity pysk. Mógł to zrobić Powiatowy Komitet PiS w Kolbuszowej, którego szefem jest Józef Kardyś. Dlaczego tego nie zrobili nawet po kolejnych aferach?

Teraz znowu z pełnym przekonaniem będą rekomendować kolejnych kandydatów do samorządu. Mamy im wierzyć?



środa, 26 marca 2014

Rocznica akcji pod Arsenałem







Mijają dwa dni, pełne niepokoju chwile rezygnacji i coraz to na nowo budzącej się nadziei. W czwartek wieczór wątpliwa wiadomość: jutro będzie jechał przez miasto. Całe piątkowe rano ludzie czekają w niepewności. Tego dnia nic się nie klei. Nie wiadomo niczego pewnego. Zbierają się, rozchodzą, znów zbierają. Nareszcie pozytywna i ważna wiadomość od Wesołego: będzie jechał przez miasto! Z wiadomością tą wpada naczelnik Szarych Szeregów, Nowak - harcmistrz Florian Marciniak - patronujący całym sercem i wszystkimi swoimi możliwościami sprawie odbicia Rudego. To jego wpływom, jego sile argumentacji, a przede wszystkim doskonałemu zrozumieniu przez niego uczuć, które owładnęły oddziałem, zawdzięczać należy zapadnięcie „w górze” decyzji odbicia oraz realizacji pomysłu.
Karetka więzienna ma przejeżdżać Bielańską około godziny piątej po południu. Są tylko trzy godziny czasu. Nie wolno zmarnować żadnej minuty...

całość



Robota z przewagą roboty

W poniedziałek na zaproszenie burmistrza Zuby odbyło się urzędzie miasta spotkanie w sprawie budowy obwodnicy Kolbuszowej. Uczestniczyli w nim posłowie Mirosław Pluta, Jan Bury i Zbigniew Chmielowiec, starosta Józef Kardyś oraz przedstawiciele Rady Miejskiej Marek Opaliński, Józef Fryc oraz nasz ulubiony radny Michał Karkut.

Spotkanie dotyczyło jednej kwestii i tylko ją poruszano a mianowicie jakie powinny być kolejne kroki podjęte przez wszystkich zaangażowanych w sprawę obwodnicy, aby doprowadzić do wpisania jej w plany wojewódzkie i krajowe.

źródło -blog radnego Karkuta

Gdyby panowie czytali (nie czytają?) Magla z większą starannością, to wiedzieliby, że jedyną szansą na obwodnicę jest budowa trasy szybkiego ruchu S-9 z Radomia do Rzeszowa. Gdyby starania zaczęto 8 lat temu, to już trwałyby przygotowania do rozpoczęcia tej inwestycji. A tak czas upływa nieubłaganie, a panowie nadal intensywnie obradują.
Na wszelki wypadek nie zaproszono posła Ożoga, bo się mądrzy i jeszcze wpadłby na pomysł założenia stowarzyszenia gmin i powiatów popierającego budowę S-9. A po co to komu?

zdjęcie-strona internetowa posła Jana Burego




zdjęcie-strona internetowa posła Jana Burego


 Po zjedzeniu ciastek, wypiciu kawy, a nawet wszystkiej wody panowie udali się na rynek, by podziwiać pięknie odnowioną kamienicę radnej Ewy Draus - niestety drzwi były zamknięte. Szkoda, bo o tym co jest w środku, krążą już po miasteczku legendy.


Skończyło się jedynie na oglądaniu repliki krokodyla, którego na żywo widział starosta Kardyś w Afryce.


zdjęcie-strona internetowa posła Jana Burego
I tak minął kolejny, jakże  pracowity dzień burmistrza Zuby.



wtorek, 25 marca 2014

Wójt Raniżowa "wyszedł z panami"

Stało się to, co stać musiało.

Dzisiaj rano Daniel Fila, wójt Raniżowa został wyprowadzony z Urzędu Gminy przez policjantów. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze z Rzeszowa.  Zatrzymanie miało związek z prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Rzeszowie postępowaniem w sprawie nadużyć finansowych w gminie. Więcej o sprawie w jutrzejszym numerze Korso.  

 źródło

pierwszym porannym autobusem z Rzeszowa.


Dziwi tylko fakt, że stało się to dopiero teraz. Już sama sprawa remontu gminnej drogi przez firmę mającą siedzibę w domu wójta powinna skutkować przynajmniej zakazem opuszczania kraju. Wygląda na to, że ktoś się wkurzył i zdjął parasol ochronny znad głowy wójta.

Co dalej? Logicznym następnym krokiem prokuratury byłoby zatrzymanie wójta na trzy miesiące i zawieszenie go w czynnościach służbowych. Gdy się tak stanie, wtedy rada gminy będzie miała ciekawy orzech do zgryzienia. Teoretycznie bowiem wójt siedzący w areszcie z postawionymi zarzutami może dalej pobierać wynagrodzenie. Radni będą musieli więc podjąć decyzję, czy mu je zawiesić. Są tam jednak tacy, którzy będą go bronić do samej bramy więziennej w Załężu. Po drugie: kto w takim wypadku będzie rządził w gminie, skoro nie ma zastępcy? Sekretarz? To trzeba jak najszybciej ustalić.

Na miejscu Rzeszutka, Prezydium Rady, już teraz, nie czekając na wybory, wymusiłbym od sekretarza gminy pana Margańskiego podjęcie drastycznych kroków oszczędnościowych, łącznie ze zwolnieniem kilkunastu osób z urzędu i podległych mu placówek. Jeśli tak się nie stanie, to trzeba będzie w raniżowskim samorządzie wymienić znacznie więcej osób.

PS Może się jednak zdarzyć (w Raniżowie wszystko jest możliwe), że wójt wróci po przesłuchaniu pierwszym porannym autobusem z Rzeszowa.

Co dalej z kolbuszowskim ZUK?

Na ostatniej sesji rady miejskiej przewodniczący Opaliński zadał ważne pytanie dyrektorowi Andrysiowi, na temat przyszłości Zakładu Usług Komunalnych. Zadał i ... nie uzyskał odpowiedzi.Ciekawe to obyczaje. 







Skoro sytuacja zakładu jest zła, a wywóz śmieci zyskowny, to może ktoś wreszcie pomyśli poważnie o przekształceniu ZUK w spółkę? Dlaczego rada miejska nie zobowiąże burmistrza Zuby do przedstawienia symulacji finansowych? Ile kosztowałoby przekształcenie ZUK oraz jakie z tego tytułu odnieślibyśmy korzyści, ewentualne straty?
Rozumiem, że pisanie piosenki o Mścicielu, pielgrzymki, wycieczki zagraniczne czy też afiszowanie się ze znacznie młodszymi panienkami zajmuje sporo czasu. Może jednak radni zaczną robić też to, do czego się zobowiązali?