Niestety rozmowy nie są prowdzone w Galicji.Po pierwsze dlatego że miejscowych samorządowców (często bezrobotnych ) na takie ekstrawagancje nie stać.Po drugie zawsze można trafić na Magla który przy sąsiednim stoliku napycha się tortem naleśnikowym ze szpinakiem, mięsem i pieczarkami.
Dlatego miejscowi politycy spotykają się w prywatnych domach, gdzie przy jednej żarówce i pół litrze omawiają ważkie sprawy naszego powiatu.
Jestem wstanie wyobrazić sobie takie spotkanie w Weryni, gdzie panowie Opaliński, Dragan,Karkut oraz Fryc, omawiali zawiązanie koalicji w radzie miejskiej.Po długich dyskusjach i namowach , Dragan wytargowuje rozbudowę szkoły, a Opaliński przewodniczącego rady i 1920 złotych diety miesięcznie.
Albo spotkanie "na terenie fundacji" , gdzie radny Fryc z burmistrzem Zubą omawiają przyszłe kolbuszowskie inwestycje.Na przykład za klepniecie uchwały zezwalającej na budowę domu weselnego pod skansenem , burmistrz obiecuje nie robić większych ceregieli z budową szkoły im. Juliana Dragana w Weryni.
Tudzież spotkanie w pewnym domu na ulicy Wojska Polskiego,gdzie poseł Chmielowiec tłumaczy młodemu działaczowi : nie będziesz podskakiwał to będą pieniądze na szpinak.
Bismarck kiedyś powiedział, że zwykli ludzie nie powinni wiedzieć dwóch rzeczy: jak się robi kiełbasę i jak się robi politykę.
















