wtorek, 18 marca 2014

Poborca i Grabiec w Bochni

12-Godzinny Podziemny Bieg Sztafetowy Bochnia 2014 w tym roku był wyjątkowy, bo jubileuszowy. Na trasie biegnącej XIII-wiecznymi korytarzami bocheńskiej żupy, 212 metrów pod ziemią, wystartowało 65 czteroosobowych drużyn. Do udziału w tegorocznej edycji imprezy zgłosiła się rekordowa liczba 198 drużyn. W zawodach biorą udział zarówno profesjonalni, uznani maratończycy, jak i amatorzy biegów masowych i zdrowego stylu życia. W tegorocznych imprezie wystartowali oprócz zawodników z Polski, także biegacze z Czech, Słowacji, Holandii, Kanady, Australii i Egiptu.
źródło



W tym międzynarodowym towarzystwie nie zabrakło i ekipy z Kolbuszowej. W barwach Tiki Taki Kolbuszowa wystąpili: Robert Pasieczny z Gorzyc, Bogdan Karkut z Komorowa oraz nasi miejscowi zawodnicy: Marcin Grabiec oraz Łukasz Poborca. Zajęli bardzo dobre 6. miejsce, poprawiając do tego swój rekord życiowy na tej trasie. Wynosi on teraz 183 km 874 metry.
Gratulacje!


foto: © 2014 Paweł Suder

echodnia-archiwum klubowe





Co ciekawe, milczą o tym wydarzeniu kolbuszowskie media. Strony starostwa i gminy też tego nie zauważają. Nie dziwota więc, że potem Kolbuszowianinem Roku zostaje skromna urzędniczka, robiąca tylko i wyłącznie to, za co jej (nieźle) płacimy.



poniedziałek, 17 marca 2014

Samorządowe idiotyzmy



W gminie Kolbuszowa mamy do 2022 roku 33 miliony długu do spłacenia. Same odsetki to około 18 milionów złotych. Czyli wszystko to, na co Urząd Miasta wziął kredyty, kosztuje nas w rzeczywistości 50% więcej.

Jest więc sens brać pożyczki na jakiś projekt, kiedy dotacja z funduszy unijnych wynosi ponad 70%? W tej sytuacji budżetowej budowanie szkoły w Weryni tylko i wyłącznie z własnych funduszy jest finansowym idiotyzmem.

Co ciekawe, podkarpacki PiS krytykuje taką politykę poprzedniej koalicji w Urzędzie Marszałkowskim.


niedziela, 16 marca 2014

Słowo na niedzielę

Wasza mowa niech będzie: "Tak - tak, nie - nie". A co nadto, z zepsucia jest.
"Tak - tak, nie - nie"
oznacza mówienie prawdy i odrzucenie kłamstwa. Jezus mówi swoim uczniom: nie przysięgajcie, tylko mówcie prawdę. ... Sprzeciwia się obłudzie towarzyszącej przysięgom i ślubom, wykrętnej argumentacji, przeciwstawiając im prawdę wyrażającą się w prostej i jednoznacznej mowie. Nie przeciwstawia się przysięgom, jeżeli są prawdziwe.

całość 

To, co napisałem wczoraj, to nie jest czepianie się Doriana Pika za byle co. To jest sprawa fundamentalna. Musimy wymagać od polityków, samorządowców tego, do czego się zobowiązali. Bez tego będziemy mieli w Polsce zawsze bajzel. Dorian Pik jest w tym samorządowym towarzystwie najmłodszy. Wystarczyło jednak tylko 4 lata, aby zaczął mówić tak samo, jak jego koledzy z rady. Niby jest przeciwko podwyżce diet radnych, a tylko wstrzymuje się od głosu. Jest przeciwko rozbudowie ( w tym kształcie) szkoły w Weryni , mimo to głosuje za. Rezygnuje z przewodniczenia komisji oświaty, bo nie chce firmować tego bajzlu swoim nazwiskiem, mimo to nadal nim jest.

Miało być nowocześnie, a jest dalej tak, jak dawniej. Kiedy się to skończy? Jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie Dorian, to kto?



sobota, 15 marca 2014

Ciepłe kluchy z Doriana Pika

 Nasz lokalny skandalista a zarazem przewodniczący komisji oświaty (i takich tam innych) przyznał się publicznie, że o postaci Mściciela - Wojciecha Lisa dowiedział się (czy jakoś tak) dopiero z publikacji w Super Nowościach. No cóż ... lepiej późno niż wcale. Wygląda jednak na to, że w Kolbuszowej można przebrnąć przez cały system edukacji od przedszkola na liceum skończywszy i nic nie wiedzieć o lokalnej historii.. Ba! Można nawet zostać przewodniczącym Komisji oświaty i jej nie znać. Strach siem bać! 



Przewodniczący Pik, zamiast wezwać na dywanik gminnych nauczycieli historii i wymóc na nich odpowiednie działania, postanowił... napisać o Wojciechu Lisie piosenkę. I w ten oto oryginalny sposób z piosenką na ustach rozpropagować postać Wojciecha Lisa. A mógł przecież pójść na łatwiznę i stworzyć program nauczania o miejscowych Żołnierzach Niezłomnych. Nie, to nie dla niego! On musi kombinować jak koń pod górę.



Nas jednak w Maglu ( jak to nas) zastanowiło coś innego. Wojciech Lis jest (jak wyczytaliśmy w SN) dla Doriana Pika bohaterem, który imponuje mu męstwem, niepokornością w pozytywnym tego słowa znaczeniu i że nie był jakimiś tam ciepłymi kluchami. Może więc zamiast pisać piosenki o tym Bohaterze Niezłomnym, radny Pik zrobi to, co Lis by zrobił na jego miejscu?
Skoro:

...twór, jakim jest moja komisja… i pewnie inne komisje stałe, to twory niepotrzebne. Realna władza jest w innych rękach. - Od mieszkańców, rodziców, nauczycieli, sportowców czy rówieśników wielokrotnie słyszałem uzasadnione pretensje. Ze wszystkimi zarzutami się zgadzam. Bardzo się starałem, ale nie mogłem nic poradzić. Zatem życzę szczęścia mojemu następcy, będę go wspierał na każdym kroku, kimkolwiek ta osoba będzie. Nie mogę nikogo oszukiwać, nie mogę robić dobrej miny do złej gry, bo to do mnie niepodobne – dodaje Dorian Pik.

całość

To czy nie najlepszym hołdem oddanym Żołnierzom Niezłomnym byłoby dotrzymanie słowa, jakie dało się publicznie? Tu już nie chodzi o wiarygodność Doriana Pika jako samorządowca, polityka, nawet nie jako artysty, tylko wiarygodność jako człowieka.




sobota, 8 marca 2014

8 marca


Kobiety księdza Twardowskiego



Ulegałem fascynacjom kobietami i nie wstydzę się tego - powiedział sam Twardowski w jednym z wywiadów. Grzebałkowska odnalazła kilka takich znajomości - pierwszą była Wanda, czyli Dziula Zieleńczyk - komunistka, autorka słów do pieśni "My ze spalonych wsi" - z którą podczas okupacji bardzo się przyjaźnił. Jeszcze pod koniec życia ks. Twardowski określał ją słowami "moja sympatia". Już jako duchowny ksiądz Jan przeżył burzliwą przyjaźń z tajemniczą W., którą bardzo długo wspominał. W czasach, gdy pracował w parafii na Saskiej Kępie, była "Marychna", potem lekarka o imieniu Janina. Grzebałkowska nie natrafiła na żaden ślad, aby te znajomości wykroczyły poza wyznaczone celibatem granice.


...

Zimą 1958 roku Jan Twardowski podjął się stworzenia w swoim dzienniku listy kobiet, które znał w życiu bliżej. Zanotował, że było ich kilka, jedne odeszły, niektóre już nie żyły. Chwalił się, że żadnej nigdy nie skrzywdził, żadnej nigdy sam nie opuścił, kiedy popełnił jakiś błąd - przepraszał, za wszystkie się modlił, był gotów do ofiar w ich intencji. Ale na owej liście umieścił tylko Gabrysię, koleżankę z lat szkolnych, potem zaniechał spisu z przeszłości. Kobiety otaczały go także w czasie, gdy pisał dziennik. Występowały w jego codziennych notatkach.


całość






piątek, 7 marca 2014

W Raniżowie kradną

W poniedziałek 3 marca skradziono (tym razem) rower.




Sprawca to miejscowy dzieciak w wielu 12-15 lat. szczupła budowa ciała wzrost około 165 cm. Ubrany w ciemna kurtkę z kapturem z charakterystycznymi białymi obwódkami na rękawach.

Masz teraz do wyboru.Czekać aż cię namierzą -to tylko kwestia czasu,albo zadzwonić pod numer telefonu  696 159 773 , przeprosić za kradzież i oddać rower .
Wybór należy do ciebie.

Kim jest Mieczysław Burek?

Wygląda na to   że przewodniczący rady powiaty  Mieczysław Burek, nie ma nic w starostwie do gadania, a urzędnicy traktują go jak powietrze. Rządzi Kardyś i co mi pan zrobisz?

Nie wierzycie?
Wystarczy przyjrzeć się życzeniom z okazji Dnia Kobiet. Na stronie gminnej podpisali je burmistrz z przewodniczącym rady.
 





Na stronie powiatowej tylko starosta Kardyś.





Na co liczy Zuba?


W Super Nowościach znowu o słynnym skrzyżowaniu koło Biedronki. Jest tak niebezpieczne, że zawsze przed nim zsiadam z roweru i przechodzę tamtędy na piechotę.



całość



 Zuba zwala winę na kierowców (dopust Boży), a nawet na starostę, który odwdzięcza mu się tym samym. 

 Skrzyżowanie jest źle zaprojektowane i trzeba je przebudować. Przesuniecie słupa,ograniczenie prędkości, niewiele tu zmieni.
Spieprzyli to do spółki urzędnicy ze starostwa i gminy. W magistracie za bardzo przychylali nieba inwestorowi, a w starostwie nie ślipnęli dokładnie w dokumenty. Teraz Zuba z Kardysiem idą w zaparte, a wypadków coraz więcej. W każdej chwili może dojść do tragedii. Nic dziwnego więc, że burmistrz nawet urywa się z sesji, aby pójść do kościoła. Czy to jednak rozwiąże problem? 




czwartek, 6 marca 2014

Wojna nad mogiłami

Działy promocji starostwa i gminy nie zaprosiły nikogo na obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. I bardzo słusznie, jeszcze ktoś wziąłby na serio deklaracje płynące ze sceny: 

 To, co przeżyło jedno pokolenie, drugie przerabia w sercu i pamięci , a Walka o wolność, gdy raz się zaczyna, z ojca krwią spada dziedzictwem na syna.

 Bardzo ciekawie za to wyglądają sprawozdania z tej uroczystości. Pracownicy burmistrza nie zauważyli starosty Kardysia
 




A rzecznik prasowa starostwa pani Żarkowska - burmistrza Zuby.






  Małostkowość tych ludzi przeraża.



środa, 5 marca 2014

Kolbuszowianin zarabia pierwszy milion



Stefan Batory podbija (polonijne) Stany Zjednoczone.

Dziś pytany czy własna aplikacja to dobry pomysł na zarobienie pierwszego miliona odpowiada twierdząco: - Potrzeba genialnego pomysłu który natychmiast wszyscy podchwycą albo dużych pieniędzy aby przekonać klientów, że twój pomysł jest genialny.

całość

Dziwna środa


Zobaczyłem grupkę młodych ludzi z wymalowanymi krzyżami na czołach. Pomyślałem: sekta. Szybko przeszedłem na drugą stronę ulicy. Wieczorem przynajmniej jedna trzecia będzie miała podobny znak na czole. Ja też. 

 Dzisiaj przypominamy sobie, że jednak nie jesteśmy nieśmiertelni. Jutro, najwyżej pojutrze wszystko wróci do normy.

Prorok Joel podjął bardzo ważny problem, który powszechnie występował w Narodzie Wybranym i jest — niestety — obecny w naszym Kościele nadal. Jest to obłuda. Polega ona na nieszczerym postępowaniu, podejmowanym, by osiągnąć jakieś wymierne korzyści. Jezus jako przykład obłudy podawał „przestawanie na rogach ulic i modlenie się, by inni ludzie widzieli”.
Obecnie wygląda to inaczej. Niestety, trzeba tu wejść w nieprzyjemny dla duchowości temat polityki. Politycy wielu partii zarzekają się, że są katolikami, i to nawet (!) praktykującymi. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej...
Obłuda bardzo często tkwi w nas. W wielu swoich decyzjach się nią kierujemy. Gdy jednak dotyczy ona naszej religii i form praktykowania, jest szczególnie dużym grzechem. Wtedy nasza modlitwa, którą odmawiamy, żeby ksiądz proboszcz (albo wyborcy) zobaczył, nie będzie miła Bogu, nie będzie nawet neutralna, ale będzie Jego obrazą. Nie będzie to wówczas modlitwa wypływająca ze szczerego serca, ale z wyrachowania i kierowania się tym, co najbardziej się nam opłaca. Obłuda może dotyczyć również spełniania dobrych uczynków. A przecież Jezus mówił: „Niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa”. Jeśli jednak nie da się pewnych uczynków ukryć, traktujmy je jako coś naturalnego, a nie jako przedmiot do własnej chwały.

źródło







wtorek, 4 marca 2014

Ranizów jak Wąchock

Dlaczego Raniżów tonie w  pierzu?
Bo ptaki przelatując nad nim pękają ze śmiechu.

O pijanym wójcie Danielu Fili (32 l.) usłyszała cała Polska. O sprawie donosiły nie tylko media regionalne, ale także np. Teleexpress. Mieszkańcom nie podoba się taka „promocja” Raniżowa. Są nią oburzeni. Mówią, że przez te wszystkie afery z udziałem wójta, których już nie mogą zliczyć, wstydzą się przyznawać do miejsca zamieszkania.


Wójt Fila stacza się coraz niżej. Ten biedny człowiek potrzebuje już pomocy specjalistycznej.Gdzie jest jego rodzina? Przyjaciele? Księża?
Niedługo wybory poseł Chmielowiec ze starostą Kardysiem, przewodniczącym Burkiem, znowu staną murem za jakimś kolejnym kandydatem.Co jednak takie poparcie,rekomendacja w praktyce oznacza?
Gdzie teraz jesteście panowie?

Dlaczego Raniżów tonie w pierzu? Bo ptaki przelatując nad nim pękają ze śmiechu.

O pijanym wójcie Danielu Fili (32 l.) usłyszała cała Polska. O sprawie donosiły nie tylko media regionalne, ale także np. Teleexpress. Mieszkańcom nie podoba się taka „promocja” Raniżowa. Są nią oburzeni. Mówią, że przez te wszystkie afery z udziałem wójta, których już nie mogą zliczyć, wstydzą się przyznawać do miejsca zamieszkania.
Super Nowości
  Wójt Fila stacza się coraz niżej. Ten biedny człowiek potrzebuje już pomocy specjalistycznej. Gdzie jest jego rodzina? Przyjaciele? Księża? Niedługo wybory, poseł Chmielowiec ze starostą Kardysiem, przewodniczącym Burkiem znowu staną murem za jakimś kolejnym kandydatem. Co jednak takie poparcie, rekomendacja w praktyce oznacza? Gdzie teraz jesteście panowie?

Kazimierz Grześkowiak

Urodzony 4 marca 1941 r. w Ostrowie Wielkopolskim. Tam szkoła podstawowa i średnia.
 Rok orientalistyki w Krakowie (języki perskie), rok Seminarium Duchownego w Poznaniu
 i Katolicki Uniwersytet Lubelski (filozofia ze specjalizacją psychologia).
 Gdyby jeszcze raz żył, do seminarium jeszcze raz by poszedł i jeszcze raz wystąpił.

Napisał nawet wiersz o naszym miasteczku-do dzisiaj aktualny.
Szedłem do was z pól ojczystych
Kołysała mnie piosneczka
i skrzypica tanecznica
i lipowa kolebeczka
I pastuszek na ligawce
przez te łąki z babim latem
gra i wiąże koniec pieśni 

z tamtym 
lepszym, bożym światem
I te wierzby i te chaty
strzechą kryte niby wąsem
i śniegu białe łaty
i te malwy niby pąsem
Chrystusiki frasobliwe
brzozy płaczą przy ruczaju
a Anioły złotopióre
Anioł Pański grają, grają
Rolnik orze
księgi wieszcza już zbłądziły pod powały
Konik nóżką
ułan dziewczę 

a skroś tęczy orzeł biały
Jeleń pasie się w gaiku
a nad stawem dwa łabędzie
I tak dobrze
i tak cicho
i tak, kurwa, zawsze będzie?

Zuba z Kardysiem inwestują

Jeszcze nie ma nawet na horyzoncie żadnego inwestora a już Zuba z Kardysiem poszerzać będą specjalną strefę ekonomiczną.Dokładnie nie wiadomo po co, ale ładnie to będzie wyglądało w Korso a nawet Przeglądzie Kolbuszowskim.

Mieczysław Kasprzak, poseł PSL, skrytykował samorządy, które tworzą strefy ekonomiczne tylko po to, żeby były, bo jak to określił – to dobrze wygląda gazetach. Wydają pieniądze, nie wiadomo po co.



- Pierwszy powinien być inwestor, a potem można poszerzać strefę, a nie na odwrót – mówił wskazując, że w Jarosławiu dobrze postąpił burmistrz miasta i starosta powiatu, którzy najpierw mieli inwestora Lear Corporation, a potem poszerzali strefę. – To ma sens – mówił. Z kolei gospodarze Przemyśla i Przeworska stworzyli strefę, chwalili się tym, ale nie mieli nikogo, kto chciałby tam tworzyć miejsca pracy. – Samorządowcy tworzą strefy do własnych celów, bo mogą mówić: ja mam strefę! – Przecież to wydatek – krytykował takie formy „walki z bezrobociem” M. Kasprzak.

źrodło
galicjisz .pl

poniedziałek, 3 marca 2014

Koniec konsultacji - pora emigrować

Dzisiaj kończą się konsultacje Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014 – 2020.
 Do wzięcia jest ponad 9 miliardów złotych. Teraz będzie inwestować się w ludzi, od wychowania przedszkolnego do ustawicznego kształcenia  dorosłych. Dofinansuje się przedsiębiorstwa społeczne, komunikację (ale tylko dróg prowadzących do autostrad), ulice w dużych aglomeracjach, opiekę zdrowotną, promowanie przedsiębiorczości.

Co to oznacza dla nas, mieszkających w RKL? Ano to, że nie będzie tu żadnej obwodnicy, kanalizacji, niczego tu nie będzie.

Jeśli ktoś ma dzieci, to niech je tak kształci, żeby stąd wyjechały i nigdy tu nie wracały.


Chmielowiec i jego poprzednicy, zamiast budować kanalizację i drogi, nie robili nic. Zuba, zamiast to zrobić, dla odmiany wybudował basen, który będziemy spłacać do końca życia (albo i dłużej). Gdy w Mielcu inwestowano w strefę przemysłową, w Kolbuszowej (ku radości mieszkańców) Chmielowiec zawiesił tylko światełka bożonarodzeniowe na rynku. Ile to było uciechy i chwalenia dobrego gospodarza! Zamiast walczyć o drogę ekspresową S9 z Radomia do Rzeszowa, nasi lokalni politycy jeździli po okolicznych remizach. Jeżdżą dalej. S-9 ich nie interesuje, bo, nawet gdyby udało się ją wywalczyć, to powstanie i tak nie wcześniej niż za 10 lat.
To tylko grubsze przykłady.

Jedyne, co można teraz zrobić, to wykorzystać w jak największym stopniu środki z Regionalnego Programu Operacyjnego na kształcenie dzieciaków tak, aby bez problemów znalazły zatrudnienie i ułożyły sobie życie poza Kolbuszową. Tutaj (już) perspektyw żadnych nie ma.

Chyba że... wybierzemy całkowicie nowy samorząd złożony z ludzi, którzy myślą w dłuższej perspektywie czasu niż jeden rok.

niedziela, 2 marca 2014

Sztyl radnego Karkuta


Niedawno radny Michał Karkut przyrównał obrazowo styl pracy wójta Fili do styla od łopaty. Aliści.... sam na sesji rady miejskiej zagaił:







 To nie sejm, panie Michale, zresztą, nawet nie jest pan jeszcze posłem. 

Pani Tendera słusznie zauważyła, że radny Fryc bardzo często zmienia zdanie. Jest za, a nawet przeciw.To jednak wcale nie oznacza, żeby się w taki sposób odzywać, w dodatku do kobiety, która mogłaby być Pana matką. Cóż, chamiejemy w zastraszająco szybkim tempie, nawet tego nie zauważając.

całość

ABC kuchni pani Jolanty Augustyn

Nasza krajanka Jolanta Augustyn - Finalistka II Edycji Polskiego Turnieju Wypieków, pokazuje na swoim blogu efekty swojej pracy- budzą szacunek.
Torty....









źródło

Wykuwanie piękna

Mieszkają wśród nas ludzie niezwykli....

sobota, 1 marca 2014

Kolbuszowskie patrioty

Obchodzimy dziś Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Oddajemy hołd tym, dla których Ojczyzna to nie było tylko puste słowo.

Jak zwykle zapomnieli o nim redaktorzy Korso Kolbuszowskie, milczą też strony internetowe gminy i starostwa. Czyżby to byli tylko wyrobnicy, dla których liczy się tylko kasa? Czym jest dzisiaj patriotyzm? Czyżby kojarzył się nam tylko z rysunkiem Andrzeja Mleczki?




 



 Czy radni miejscy, którzy nie informują o swojej pracy, nie konsultują z nami podejmowanych uchwał, to patrioci? Mamy 33 miliony długu, płacimy ponad 1,5 miliona odsetek rocznie i w dalszym ciągu nikt nie myśli o programie naprawczym finansów gminy.Czy to jest postawa patriotyczna?


Ksiądz Stanisław Bąk

W hołdzie „Żołnierzom Wyklętym” – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu... — Początek preambuły Ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”


W tym dniu najczęściej wymieniamy nazwisko  Józefa Batorego i... na tym zwykle kończy się nasza znajomość lokalnej historii.



Ks. Stanisław Bąk ur. się 17.09.1908 r. w Czelatycach koło Jarosławia, w wielodzietnej rodzinie chłopskiej. W 1921 r. ukończył szkołę podstawową w rodzinnej miejscowości, po czym podjął naukę w Szkole Wydziałowej w Przemyślu. Następnie zdał do tamtejszego II Państwowego Gimnazjum. Myśląc o kapłaństwie przeniósł się do Małego Seminarium, gdzie w 1929 r. uzyskał maturę, a po czym wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.
W 1934 r., po przyjęciu święceń kapłańskich, ks. Bąk posługiwał jako wikariusz w Niewodnej i Dzikowcu. Ks. Franciszka Wojtyła, jego proboszcz z Dzikowca, tak go charakteryzował: swoim w bardzo wysokim stopniu taktem, miłym usposobieniem, roztropnością, wymową i pobożnością działał bardzo dobrze na parafian. Kocha dziatwę szkolną, chętnie dąży do szkoły, stowarzyszenia otoczył sercem iście ojcowskim, a praca w kościele nawet największa jest dla niego najmilszym obowiązkiem. Słowem to kapłan secundum Cor Dei.
W 1937 r. ks. Bąk został wikarym w parafii Raniżów, z obowiązkiem zamieszkania w miejscowości Mazury, gdzie trwały przygotowania do utworzenia samodzielnej parafii i budowy kościoła. Przybyłego furmanką duszpasterza parafianie powitali bramą powitalną, banderią oraz występem chórów. W 1938 r., w wieku niespełna 30 lat, został proboszczem parafii w Mazurach. Tu w ciągu 3 lat, pomimo wojny i niemieckiej okupacji, wybudował kościół.
W 1941 r. ks. Bąk wstąpił do Związku Walki Zbrojnej i został mianowany kapelanem (w randze kapitana) Placówki „Sosna I" oraz skarbnikiem Obwodu Kolbuszowa. Jako kapelan przeprowadzał odprawy duszpasterskie z żołnierzami ZWZ-AK. Tematem wiodącym był „Obowiązek względem Ojczyzny", a także sprawa nadużywania alkoholu i jego negatywnych skutków. W 1942 r. zmarła jego matka a rok później, podczas pacyfikacji Czelatyc Niemcy zastrzelili mu ojca za pomoc miejscowym Żydom. W 1943 r. zorganizował i przeprowadził rekolekcje dla żołnierzy Placówki. Zimą 1944 r. ukończył konspiracyjny kurs podchorążych rezerwy. Jednocześnie na plebani prowadził tajne nauczanie młodzieży.
Po zajęciu Rzeszowszczyzny przez Armię Czerwoną rozpoczęły się masowe aresztowania żołnierzy AK. W tej sytuacji ks. Bąk kontynuował działalność konspiracyjną. Na przełomie kwietnia i maja 1945 r. został mianowany Komendantem Obwodu AK Kolbuszowa w stanie likwidacji. Jednym z jego zadań było organizowanie i niesienie pomocy rodzinom zabitych, uwięzionych i wywiezionych do łagrów żołnierzy AK.
Kiedy 2.09.1945 r. utworzono Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość" ks. Bąk zasilił jego szeregi. Początkowo pełnił obowiązki kierownika Rady WiN Kolbuszowa, a później był jego zastępcą. Zasadniczym zadaniem Rady było kolportowanie konspiracyjnych pism „Ku wolności" i „Orzeł Biały" oraz broszurki pt. „W jaki sposób dąży komunizm do podboju świata?”. Nadto zbierano informacje o działalności MO i UB oraz partii politycznych. W czasie kampanii wyborczej przed referendum w 1946 prowadzono patriotyczną agitację, potem zbierano informacje o faktycznych wynikach głosowania.
14.01.1949 r. o godz. 4.00 funkcjonariusze WUBP w Rzeszowie przeprowadzili rewizję plebani w Mazurach. Ponieważ ks. Bąk odrzucił propozycję zostania tajnym współpracownikiem UB, został aresztowany. Przez dwa miesiące był poddawany śledztwu w WUBP w Rzeszowie i w PUBP w Kolbuszowej, gdzie był katowany: miał połamane kości, wybite zęby, odbite wnętrzności. Był trzymany w karcerze o wymiarach 90 na 90 cm, gdzie w błocie i wodzie stał po trzy tygodnie zalany krwią i nieprzytomny.
11.05.1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Rzeszowie skazał ks. Bąka na karę 10 lat więzienia, utratę praw publicznych i obywatelskich na 3 lata oraz przepadek całego mienia na rzecz skarbu państwa. W uzasadnieniu wyroku napisano: Przy wymiarze kary wziął Sąd pod uwagę (...) jako okoliczność obciążającą fakt, iż skazany, jako człowiek inteligentny, zdawał sobie w pełni sprawę ze zbrodniczości swego działania i orientował się, że działaniem swym w ramach organizacji zmierza do obalenia ustroju demokratycznego w Polsce. Apelacja do Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie została odrzucona.
Początkowo ks. Bąk odbywał karę w więzieniach w Rzeszowie, Przemyślu i Raciborzu, zaś od lutego 1950 r. w Rawiczu. Siostra Joanna zapamiętała odwiedziny brata w więzieniu: Zobaczyłam człowieka czołgającego się na rękach i siedzeniu do krat. Nie poznałam go, ale on mnie zawołał. Poznałam go po głosie. Jego sylwetka budziła uczucie nieprawdopodobnej litości - wszak był to już wrak człowieka. Prośby krewnych i parafian o jego ułaskawienie były systematycznie odrzucane.
Ks. Bąk odzyskał wolność w październiku 1953 r. po odsiedzeniu 4 lat, 9 miesięcy. Następne miesiące dochodził do siebie i leczył podupadłe zdrowie. Wyglądał jak szkielet człowieka, był bez zębów i dziąseł. Najbliżsi karmili go jak dziecko, żeby nie przedawkować jedzenia - po odrobinie - co godzinę.
W maju 1954 r. ks. Bąk został wikariuszem w Hyżnem, skąd dojeżdżał do Krakowa na zabiegi stomatologiczne i leczenie. W 1956 r. skierowano go na stanowisko proboszcza do Samoklęsk. Wiosną 1960 r. został proboszczem w Tyczynie. Wkrótce rozwinął tu życie religijne oraz przystąpił do remontu budynków inwentarskich, który ukończył pomimo trudności czynionych przez władze. Zorganizował także kilka sal katechetycznych, niezbędnych do nauczenia religii usuniętej ze szkół. Kiedy w 1972 r. otworzył kolejny w punkt katechetyczny Hermanowej, otrzymał polecenie rozebrania budynku w którym się mieścił.  W nocy z 5 na 6 stycznia 1973 r. milicja zaplombowała drzwi. Mimo grożących kar mieszkańcy plomby zerwali i budynek zajęli, a potem przez 4 miesiące w dzień i noc go pilnowali. Zaskoczone determinacją ludzi władze ustąpiły.

30.10.1983 r. kiedy ks. Stanisław Bąk ubierał się do Mszy św., pękła mu aorta i nastąpił wewnętrzny wylew. Zmarł następnego dnia tuż po północy. 3.11.1983 r. odbył się jego uroczysty pogrzeb któremu przewodniczył ks. bpa Bolesława Taborski, uczestniczyło 200 kapłanów i tysiące wiernych.
całość

Cześć jego pamięci!

piątek, 28 lutego 2014

Co pije starosta Kardyś?



Według pani Żarkowskiej, nowej rzeczniczki prasowej starosty Kardysia, najważniejszą wiadomością w naszym powiecie w ciągu ostatnich dni było ostrzeżenie:



Jest to środek powszechnie stosowany do uzdatniania wody w Afryce. Starosta Kardyś był tam 10 dni i nic mu się nie stało. Skąd więc ta panika?



czwartek, 27 lutego 2014

Radwański w Super Nowościach!

całość


Miło przeczytać gdy o wydarzeniach kulturalnych w naszym miasteczku piszą gazety regionalne.
Przykre że nie ma ich w  lokalnym tygodniku Korso Kolbuszowskie.

Jak się dowiedzieliśmy, na wieczór poetycki w bibliotece spodziewana jest liczna reprezentacja mieszkańców pobliskiego Raniżowa.Twórczość pana Radwańskiego cieszy się dużą i niesłabnącą popularnością.

Żale Doriana Pika




Radny Dorian Pik użala się, że go w Maglu nie lubimy. Wygarnął wszystko do spodu (a nawet więcej)- oprócz najważniejszego. O co naprawdę poszło?
Otóż Dorian w zeszłym roku zrezygnował z przytupem z przewodniczenia Komisji Oświaty (i takich tam).

Zrezygnowałem, bo nie udało mi się niczego zrobić – tłumaczy przewodniczący (jeszcze) Pik. – Wszystkie moje pomysły, wizje, plany – przepadały w samorządowej machinie – dodaje z goryczą. - Nie potrafiliśmy nawet doprowadzić do budowy kilku pryszniców przy sali gimnastycznej w Zespole Szkół nr 1, mimo że od początku kadencji staraliśmy się o to – nie kryje żalu Dorian Pik (26 l.). – Oznacza to tyle, że twór, jakim jest moja komisja… i pewnie inne komisje stałe, to twory niepotrzebne. Realna władza jest w innych rękach. - Od mieszkańców, rodziców, nauczycieli, sportowców czy rówieśników wielokrotnie słyszałem uzasadnione pretensje. Ze wszystkimi zarzutami się zgadzam. Bardzo się starałem, ale nie mogłem nic poradzić. Zatem życzę szczęścia mojemu następcy, będę go wspierał na każdym kroku, kimkolwiek ta osoba będzie. Nie mogę nikogo oszukiwać, nie mogę robić dobrej miny do złej gry, bo to do mnie niepodobne. – dodaje Dorian Pik. 
źródło

Teraz się tłumaczy, że nie udało mu się zrezygnować, ponieważ:

Rezygnowałem dwukrotnie. Pierwszym razem na piśmie do Przewodniczącego Rady – podobno niezgodnie ze statutem. Drugim razem na Komisji, a ta jednogłośnie wniosek oddaliła. Po prostu koledzy z Rady potraktowali go jak gówniarza.

Nie można jednak powiedzieć publicznie: Zrezygnowałem, bo nie udało mi się niczego zrobić. Nie mogę nikogo oszukiwać, nie mogę robić dobrej miny do złej gry, bo to do mnie niepodobne. A później udawać, że wszystko jest jednak w porządku.

Nikt nie może zmusić Cię, Dorian, do przewodniczenia tej Komisji. Jeśli koledzy z Rady nie chcą traktować Ciebie i Twoich decyzji poważnie, to (tu podpowiadamy) zrezygnuj z członkostwa w tej Komisji - automatycznie przestajesz być przewodniczącym. Chyba że nie traktujesz tego, co mówisz, na serio.

To jednak nie wszystko. Kiedy startowałeś pierwszy raz do samorządu, obiecywałeś pełną jawność tego, co robi Rada Miejska. Miały być dostępne w Internecie nagrania z sesji, protokoły z posiedzeń Komisji. I co? Strona Rady Miejskiej jest nieaktualizowana od miesięcy.








Posiedzenia rady też zwoływane są w takim terminie, że w praktyce osoby pracujące nie mogą przyjść na te posiedzenia.To nie tylko Twoja wina, ale  taka jest polityka całej rady -im mniej ludzie wiedza tym dla was lepiej(?) .
Czy nie mógłbyś w imieniu nas internautów którzy pracują od świtu do nocy zadać na sesji pytania panu burmistrzowi Zubie, oraz wszystkim radnym?
Skoro szkoła w Weryni ma być rozbudowana to czy nie lepiej rozpocząć jej realizację z zabezpieczonym dofinansowaniem  na poziomie  70% z
Regionalnego  Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego  na lata 2014 – 2020?

Posiedzenia Rady też zwoływane są w takim terminie, że w praktyce osoby pracujące nie mogą w nich uczestniczyć. To nie tylko Twoja wina, ale taka jest polityka całej Rady - im mniej ludzie wiedzą, tym dla was lepiej(?).

Czy nie mógłbyś w imieniu nas, internautów, którzy pracują od świtu do nocy, zadać wszystkim na sesji pytania
a przy okazji sobie na nie odpowiedzieć?

Skoro szkoła w Weryni ma być rozbudowana, to czy nie lepiej poczekać i rozpocząć jej realizację z zabezpieczonym dofinansowaniem na poziomie 70% z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014 – 2020?

środa, 26 lutego 2014

Karnawał w Raniżowie

Jak się dowiedzieliśmy z Korso Kolbuszowskie, wójt Fila śmiertelnie znudzony urzędowaniem, skrócił sobie dzień pracy i wyszedł w nieznane z urzędu już o godzinie 13- też byśmy tak chcieli.
Strzelił sobie na wsi 3 piwa i... w poczuciu obywatelskiego obowiązku wrócił do roboty z przewagą roboty.
Tam czekała go jednak niemiła niespodzianka.

We wtorek 25 lutego około godziny 15. policja interweniowała w Urzędzie Gminy Raniżów. Funkcjonariusze przyjechali po anonimowej informacji mówiącej, że Daniel Fila, wójt gminy, jest pijany.
Na miejscu policjanci stwierdzili, że badanie wójta alkomatem rzeczywiście wykazuje 1,46 promila. Gospodarz gminy wyjaśnił jednak, że nie jest w pracy, gdyż tego dnia skończył ją wcześniej. Takie samo wytłumaczenie podał w rozmowie z naszą redakcją. - Tego dnia skończyłem o 13. Można sprawdzić u sekretarza gminy – stwierdził. Co nietrzeźwy wójt robił w takim razie w godzinach pracy urzędu? - Wróciłem się, bo zapomniałem swoich rzeczy – wyjaśnia. - To moja prywatna sprawa, co robię po pracy – podsumowuje incydent.

źródło


Ponieważ wójt ma (zwykle) nienormowany czas pracy, to twierdzenie że był w urzędzie  gminy prywatnie to bujda na resorach.Tu podpowiadamy, że to doskonała okazja dla Rady Gminy Raniżów, aby obniżyć Danielowi  Fili wynagrodzenie do ustawowego minimum.


Czy ktoś to (bez pół litra) rozbierze?



Wracając w późnych godzinach wieczornych z Galicji z nowo poznaną (niezłą) laską, zauważyłem na ulicy Mickiewicza walające się śmiecie. W poczuciu obywatelskiego obowiązku, nie zważając na protesty dziewczyny, pozbierałem te papiery z zamiarem złożenia ich jako donacji dla organizacji zbierającej makulaturę na budowę studni w Afryce. Jednak nie wszystkie znalezione dokumenty tam trafiły. Jeden z nich publikuję poniżej.






  Co ten dokument oznacza, należy się tylko domyślać, więc się domyślajmy. 

 Normalny mieszkaniec Kolbuszowej, gdyby zrobił remont niezgodnie z udzielonym pozwoleniem i to obiektu zabytkowego, zmuszony byłby do rozbiórki i powrotu do pierwotnej struktury budynku. Wpadłby Inspektor Nadzoru Budowlanego pan Stąpor i nie ma wyproś - trzeba byłoby to rozebrać.

 Jednak właścicielka budynku mieszczącego się przy Placu Wolności pod nr 40 nie jest zwykłą kolbuszowianką. Nakazano więc jej tylko sporządzenie nowego projektu budowlanego oraz pogrożono palcem.

 Wygląda na to, że kierownik Grądziel z upoważnienia starosty Kardysia cofnął pozwolenie na budowę tylko po to, aby wydać nowe, uwzględniające stan obecny.
Łał! Też bym tak chciał. 


A mnie zastanawia: 
1.Jak to odkręcać będzie teraz konserwator zabytków? 
2.Czy Urząd Marszałkowski zwróci się o zwrot pieniędzy za wykonanie rewitalizacji niezgodne z projektem? 

PS Jak jutro nie napiszę kolejnego wpisu, oznaczać to będzie, że już siedzę w pierdlu. Mile widziane wtedy będą paczki z ciepłą odzieżą, sernikiem z makiem, ruskimi pierogami oraz najnowszym wydaniem Korso Kolbuszowskiego. Wszystko to należy wtedy wysyłać na adres: 

Kolbuszowski Magiel
 Zakład Karny w Rzeszowie-Załężu 
ul. Załęska 76
 35-322 Rzeszów






wtorek, 25 lutego 2014

Forum Józefa Fryca



Na ostatniej sesji Rady Miejskiej wiceprzewodniczący Józef Fryc zaproponował założenie Forum Wsparcia dla Niepełnosprawnych (czy jakoś tak). Miałoby ono służyć pomocy w rozbudowie Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej.

Cool! Jesteśmy za, a nawet więcej. Po co się rozdrabniać na poszczególne problemy, weźmy się od razu za cały budżet. Załóżmy wirtualne Forum Budżetu Obywatelskiego.

Zacznijmy od rzeczy najprostszej. W projekcie Strategii rozwoju miasta i gminy Kolbuszowa na lata 2014-2020 można zobaczyć tabelkę przedstawiająca słabe i silne strony rozwoju naszej gminy.



------------------
 Z polskiego na nasze: wynajęci przez burmistrza za ciężkie pieniądze specjaliści stwierdzili, że jedną ze słabych stron naszej gminy jest brak kanalizacji sanitarnej oraz zły stan techniczny obecnej.

My napisalibyśmy to samo za 1/4 tej sumy.
Czyli aby w 2020 toku móc żyć we w miarę cywilizowanych warunkach, musimy taką kanalizację wybudować/wyremontować.Teraz jest chyba ostatnia szansa, aby dostać na to jakąś dotację z Unii Europejskiej. Czwartej szansy już nie dostaniemy (poprzednie zmarnowaliśmy).

Ostatnio burmistrz Zuba złożył wniosek o dofinansowania takiego projektu wyceniając wartość całej inwestycji na 70 milionów złotych. Jeśli byśmy (jakimś cudownym cudem) dostali taką dotację na poziomie 70%, to musielibyśmy wydać z własnej kieszeni 21 milionów złotych. Czyli w latach 2015 -2020 (kiedy obowiązuje program) byłoby to 4 miliony złotych rocznie. W praktyce przy obowiązujących limitach zadłużenia, spłatach rat poprzednich zobowiązań, zastopowałoby to pozostałe inwestycje. Jednak chyba warto się nad tym zastanowić.

Co robią w tej sytuacji kolbuszowscy radni? Przegłosowują wszyscy jak jeden mąż budowę szkoły w Weryni za 6 milionów złotych. Robią coś, na co w obecnej sytuacji nas po prostu nie stać. Tłumaczą się tym, że mieszkańcy Weryni tak chcom. Gdyby szef straży miejskiej pan Grzegorz Dzimera sprawdził, gdzie wylewają nieczystości i zaczął wypisywać mandaty, to nagle okazałoby się, że chcom kanalizacji sanitarnej. Może więc warto to zrobić i zacząć podejmować wreszcie racjonalne decyzje?




poniedziałek, 24 lutego 2014

Dzień dobry!


Korso wreszcie na dobrym tropie - wyprzedzili wszystkich z tą dobrą nowiną!


 Jak się dowiedzieliśmy, w pierwszych rzędach zasiądzie cała polityczna śmietanka kolbuszowska z posłem Chmielowcem na czele. Można będzie im zadawać pytania na dzień dobry.




Magiel listy pisze , tym razem do Marka Opalińskiego


Przewodniczący Rady Miejskiej w Kolbuszowej
 Marek Opaliński
ul.. Oborońców Pokoju 21
36-100 Kolbuszowa
                                                           



                                                  Szanowny Panie Przewodniczący!

                                                                Wniosek


Na ostatniej sesji Rady Miejskiej 29 stycznia 2014 roku podjęto uchwałę budżetową. Znalazł się tam zapis mówiący o rozpoczęciu rozbudowy szkoły podstawowej w Weryni. Niepokoi fakt , że planuje się inwestycję wartą ponad 6 milionów złotych bez zabezpieczenia dofinansowania z zewnątrz. Jest to szokujące tym bardziej, że właśnie teraz konsultowany jest projekt Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020. Z tego programu można uzyskać dofinansowanie rozbudowy tej szkoły na poziomie 70%. Zamiast więc zapłacić 6 milionów, moglibyśmy wydać niespełna 1,8 miliona złotych. Zaoszczędzilibyśmy 4,2 miliona . Mamy ponad 33 miliony długu, który ciągle rośnie, nie stać nas na takie marnotrawienie publicznych pieniędzy, naszych pieniędzy! Biorąc powyższe pod uwagę - wnoszę o to, aby rozbudowę szkoły podstawowej w Weryni rozpocząć dopiero po uzyskaniu dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. To samo można zrobić z innymi inwestycjami, jak chociażby z budową parkingu w Widełce za 300 tysięcy złotych.                                                                                                                      
   
   Z poważaniem
                                                                                                                       
     Andrzej Kulig
                                                                                                                 
"Kolbuszowski  Magiel"
    -media obywatelskie                                                                                                             
                                                                                                            

niedziela, 23 lutego 2014

Promocja- ciąg dalszy

.
... a może warto zacząć promować mieszkających tu ludzi i to, co pięknego robią?




























Nie krępujcie siebie i innych

Ksiądz  Julian Wybraniec z parafii świętego Alberta na swoim profilu  facebookowym podlinkował ciekawy artykuł.

„Żłopiesz piwo?... żłop, ale nie musisz tego upubliczniać. Czym chcesz młody przyjacielu zaimponować i komu? Wyzywanie na pojedynek to wielka i wspaniała tradycja rycerzy, którzy w ten sposób walczyli o dobre imię kobiety, bądź swojego honoru. Wrzucanie filmiku na FB ze żłopaniem browara i prowokowanie do tego innych - nie ma nic wspólnego ani z honorem, ani z poczuciem wstydu, charakterystycznym dla zintegrowanej osoby i dojrzałej osobowości. To kolejny "debilizm", który obnaża duchową pustkę (albo jej początki) młodych oraz ich relatywistyczne przeżywanie świata, w którego centrum stoi dumne "ego". Niestety nie jest ono zdolne do poświęceń i ofiary. Potrafi za to zaimponować tylko czymś tak pustawym i prymitywnym..

Młodzi przyjaciele - imponujcie swoją wrażliwością, mądrością, sercem pełnym marzeń i pasjami, które prowadzą was na szczyty dojrzałości! Na litość Boską, miejcie choć szczyptę poczucia wstydu, honoru i swojej chrześcijańskiej tożsamości. Szczerze?... Jestem smutny i przerażony. Zabawa zabawą, ale jest jeszcze coś więcej o czym nawet lekkomyślna młoda dusza zapomnieć nie może (jeśli traktuje siebie i innych poważnie), mianowicie - empatia. Czyli wczucie się w innych, którzy żyją obok mnie, którzy mnie obserwują, którzy mnie kochają. Bez empatii stajemy się bezdusznymi wieprzami. Nie bawcie się w to. Nie krępujcie siebie i innych.”

 całość

sobota, 22 lutego 2014

Promocja byle czego

Kubki i koszulki to standard promocji, tak samo jak pocztówki i breloczki. W Kolbuszowej nawet tego nie ma. Nikt tego nie produkuje i nie oferuje, bo ....siem nie sprzeda .

To wszystko pójdzie pod jednym warunkiem: że ktoś do tego naszego podkarpackiego zaścianka wdepnie. Po co jednak miałby tu przyjechać? Skansen to maksimum dwie godziny zwiedzania (i to pod warunkiem, że spotka się dyrektora Bardana), do tego fotka z krokodylem na rynku i po zabawie.

Można ewentualnie polecić zalewany regularnie ogródek jordanowski, wylewającą kanalizację sanitarną, dziury w drogach. Ot, taki PRL w pigułce. To się jednak chyba już przejadło.

Mamy coś więcej do zaoferowania?



Burmistrz Zuba wreszcie cosi konsultuje

Burmistrz Kolbuszowej zaprasza wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z projektem Strategii Rozwoju Miasta i Gminy Kolbuszowa na lata 2014-2020 i zgłaszania ewentualnych uwag oraz opinii.

Warto zapoznać się z tym dokumentem
(kliknij tutaj) . Zapewniamy, rozrywka przednia, ale o tym kiedy indziej. Nas zainteresował formularz, na którym należy zgłaszać wnioski i uwagi, przygotowany przez urzędników miejskich.



Otóż, aby zgłosić jakiekolwiek uwagi do tego projektu, należy (według urzędników) podać także adres e-mailowy oraz telefon-fax. Naszym zdaniem jest to wymóg zbędny. Można podać, ale nie powinno być to obowiązkowe. Tym bardziej, że radni Dragan, Karkut, Pytlak, Sitko oraz Skowroński adresów mailowych nie posiadają.







   To wyraźna dyskryminacja przez urzędników miejskich radnych nieposiadających adresu mailowego. A przecież swoimi (jakże) wartościowymi uwagami mogliby ubogacić naszą gminną strategię!

piątek, 21 lutego 2014

Rodowy sygnet starosty Kardysia


Rok temu we wpisie Elyta  (kliknij tutaj) opisaliśmy nową kolbuszowska elitę obnoszącą się wszędzie w "rodowych" sygnetach.



Przypomnieliśmy że:

Obecnie panuje tendencja rezygnowania przez mężczyzn z jakiejkolwiek biżuterii. O sygnetach pisze kilku autorów podręczników savoir vivre. Stwierdzają, że mogą je nosić tylko osoby, które posiadają autentyczne rodowe sygnety. Wyciągnąć stąd należy wniosek, że noszenie sygnetu może być przez niektóre osoby odbierane negatywnie. Tak więc sądzę, że w sytuacjach szczególnie oficjalnych należałaby zrezygnować z noszenia sygnetu, a zakładać go przy bardziej nieoficjalnych okazjach.

Miło nam donieść, że starosta Kardyś przestał (po wizycie w Afryce) nosić swój rodowy sygnet. Widać, że zatrudnienie pani Żarkowskiej jako specjalistki od PR przynosi efekty.

żródło-strona starostwa kolbuszowskiego