czwartek, 11 października 2012

Wójt Fila konsultuje.

W Nowinach24 można przeczytać;

Komisja w sprawie podsłuchu zebrała się dwukrotnie. - Nie wypracowała żadnych poważnych wniosków, wójt nie chciał pokazać nawet kopii faktury zakupu urządzenia podsłuchowego - relacjonuje Karol Ozga, członek komisji rewizyjnej.

- Zapewniał tylko, że to nie było urządzenie podsłuchowe, a ten zakup konsultował z Regionalną Komisją Obrachunkową. Ciekaw jestem, czy jego oświadczenie znajdzie się w protokole z posiedzenia komisji, bo z doświadczenia wiem, że protokoły są cenzurowane.



Jak usłyszeliśmy w Regionalnej Izbie Obrachunkowej, ta nie zajmuje się celowością i rzetelnością wystawianych faktur. To mogą weryfikować jedynie organa ścigania o ile ktoś o lewej fakturze na pluskwę im doniesie.

więcej...

Co więc i z kim konsultował wójt Fila?

środa, 10 października 2012

Chrześcijańskie wartości w biznesie.

Łzy stanęły mi w oczach ,gdy czytałem w Korso relację z sesji Rady Gminy w Dzikowcu.Są jednak jeszcze ludzie, którzy chrześcijańskie wartości pielęgnują nie tylko wżyciu prywatnem, ale też w biznesie.

Firma,która inicjuje to zadanie, to firma rodzima z Gdyni, gdzie jedni to byli parafianie Dzikowca, inni to dzieci lub wnukowie parafian Dzikowca. Obrażanie tych ludzi nie mieści się w ramach chrześcijańskiego poszanowania – piszą wspólnicy.
- Jeżeli Gazeta ta zwana Korsem Kolbuszowskim, a także niektórzy ludzie o czym wiemy, znamy ich nazwiska rozpowszechniać będą w dalszym ciągu publicznie kłamstwa i oszczerstwa pod naszym adresem,
zmuszeni będziemy zlecić adwokatom przygotowanie stosownych pozwów sądowych przeciwko nim.

Coś mnie zastanowiło.Planowana jest inwestycja, na kilkadziesiąt milionów złotych i inwestorzy nie chcą się poznać z radnymi, mieszkańcami?To chyba niezbyt elegancko wysyłać list do rady odczytany przez umyślnego? Dlaczego, w tak kluczowym momencie dla ich pomysłów, nie pojawili się na sesji?Trochę to dziwne i jednak chyba...nie po chrześcijańsku?
Dlaczego też firma Bioenergia, nie skorzystała z prawa prasowego i nie zażądała po prostu zamieszczenia sprostowania (domniemanych) nieprawdziwych informacji w Korso?Odczytanie tego listu na sesji, można było odebrać, jako próbę zastraszenia niezadowolonych z tej inwestycji.Czy oto chodziło?

Dlaczego zamiast straszyć sądem, Bioenergia nie przedstawi mieszkańcom co ma zamiar zbudować,jak to ma działać i jakie korzyści ma przynieść lokalnej społeczności?Dlaczego nie zorganizuje wycieczki dla mieszkańców po tego typu  instalacjach?Dlaczego nie zaproponuje pomocy finansowej, dla lokalnych projektów użyteczności publicznej?
Moim zdaniem to podstawy od których się powinno zaczynać tego typu inwestycje.

"Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie..." (II List do Koryntian 9,6).

wtorek, 9 października 2012

Moje serce zasnęło w Karpatach....



Pan Jarosław Mazur to człowiek renesansu.Muzyk,etnograf,historyk,pedagog...a także artysta fotografik.
Te zdjęcia wiele mówią o nim jako o człowieku.Warto się wybrać do Gorlic, aby na własne oczy zobaczyć
tego Pana duszę.
A może,tak  po prostu,zorganizujemy taką wystawę w Kolbuszowej?





Burmistrz Zuba na śniadanie.



Dzięki dzieciom z przedszkola (co za szczęście) nr 3, wiemy co burmistrz Zuba czyta na śniadanie.
Supernowości! 
Egzemplarze z całego tygodnia, na biurku pod ręką (pewnie dla utrwalenia).

Wójt Fila tworzy ...

Na moim ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa24 można poczytać sobie o kolejnych wersjach wydarzeń w Raniżowskim urzędzie gminy.


Jestem w posiadaniu pewnych informacji o tym, kto tak naprawdę za tym stoi i czemu to ma służyć. Chciałbym widzieć miny niektórych jak to się wyjaśni – tak sprawę tzw. afery podsłuchowej przedstawiał członkom Komisji Rewizyjnej wójt Daniel Fila. - W styczniu zostało zakupione urządzenie, które nie miało funkcji nagrywania, ani przetwarzania danych. Nie uważam, żebym zrobił coś złego – dodał.

W dalszym ciągu nie wyjaśnił jednak, co i po co kupił i zainstalował na szafie.Przedmiotem dochodzenia kolbuszowskiej prokuratury, nie jest kto ujawnił, tylko po co wójt zrobił to co zrobił.
Po co więc pan to zrobił panie Flia?Z nudów?


poniedziałek, 8 października 2012

Redaktor Marlena atakuje...

...nie, nie, nie Magla ;) tylko Facebooka. Konkurencja ze strony mediów obywatelskich robi jak widać swoje.



Gratulacje dla pani redaktor naczelnej Marleny Bogdan!

Ciekawostka dnia....


Granice wójta Klechy.

Na moim ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa24 , można przeczytać pełną pasji relację redaktorów z lektury  Kolbuszowskiego Korso.


-Co w tym złego, że ja wynająłem, czy żona wynajęła? Normalna rzecz. Musi pan odróżniać służbę publiczną od życia prywatnego – mówił do Janusza Radwańskiego, dziennikarza tygodnika. 
– To poniżej jakiegokolwiek poziomu. Ośmieszanie mojej żony i mojej rodziny to widocznie pana domena – grzmiał wójt, personalnie atakując autora publikacji o "Bioenergii".

Normalne, to może i  jest w Dzikowcu,ale w takiej Kolbuszowej chyba już nie.
Wyobraźmy sobie, co stało by się,gdyby burmistrz Zuba wynajął pokój stołowy, firmie chcącej budować tutaj farmę wiatrową,a jego małżonka została jej  pełnomocnikiem ?A może tak premier Tusk wynajmie jakiejś firmie starającej się o koncesje pół mieszkania?Przecież  wg wójta z Dzikowca to  normalne.







Specjalna strefa ekonomiczna śmierdzi.

Na inwestorów czeka ośmiohektarowym teren ziemi. Wszystkie działki są uzbrojone. Powstały drogi wewnętrzne, oświetlenie i blisko 80 miejsc parkingowych. Strefa zlokalizowana jest na obrzeżach Kolbuszowej na działkach należących do miasta i starostwa, przy drodze wojewódzkiej relacji Leżajsk - Mielec przecinającej się z krajową ,,dziewiątką" Radom - Barwinek. Tereny inwestycyjne w znacznej części przygotowano za unijne dotacje. Inwestowaniem w podstrefie zainteresowanych jest kilka przedsiębiorstw. Są to firmy z kraju, jaki i regionalni przedsiębiorcy. Przed oficjalnym otwarciem żadnej umowy nie można było podpisać. Otwarcie podstrefy w Kolbuszowej daje regionowi możliwości ożywienia gospodarczego i nowych miejsc pracy.

Czy planowana w  chlewnia na 2000 sztuk + biogazownia ma być dodatkową atrakcją przyciągającą inwestorów?


niedziela, 7 października 2012

Naucz babcię,dziadka interentu


PCRS to oddolna inicjatywa, która ma na celu wspieranie działań na rzecz podnoszenia kompetencji cyfrowych dorosłych Polaków z pokolenia 50+ w ich lokalnych środowiskach, realizowana przez Stowarzyszenie „Miasta w Internecie” i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji
10 spośród 13 milionów Polaków z generacji 50+ nie korzysta z Internetu!
Latarnicy mogą to zmienić!
Na rzecz włączenia dorosłych w cyfrowy świat, działają lokalni animatorzy działań na rzecz edukacji cyfrowej pokolenia 50+ tzw. Latarnicy Polski Cyfrowej




Lemurowe urodziny




Już 20 października spotykamy się na bibie z okazji siódmych urodzin Le Moora!
Pamiętacie ubiegłoroczną imprezę? Postaramy się o to, by tym razem było jeszcze lepiej.

Na urodziny zaprasza się przyjaciół, więc zgodnie z tą święcką tradycją i my zaprosiliśmy na swoje urodziny zgraję koleżanek i kolegów w następujących formacjach:
MIEJSKI DOM KULTURY W KOLBUSZOWEJ. GODZINA 18:00
...
IRON HEAD - młoda, kolbuszowska załoga, dla miłośników cięższych brzmień,
MOODY SELF - kolejny kolbuszowski skład pod dowództwem Mateusza Barnata, z Hubercikiem, Pusskiem i ślicznie śpiewającą (i w ogóle śliczną!) Agusią
CHAMY Z BRAMY - rzeszowski skład naszego Ukasza, skarokendrolowo!
CREMASTER - rzeszowsko-krakowski skład, który mieliście okazję poznać już na Spinaczu, gwarantowane emocje!

Do tego super przystojny ksiądz prowadzący i mnóstwo atrakcji. Bawimy się do białego rana. Le Moor ma 7 lat..

Bilety: 10 zł w przedsprzedaży, 15 zł w dniu koncertu.

Przedsprzedaż:
Technoterm, ul. Obrońców Pokoju 16, Kolbuszowa
GRIN SHOP, Plac Wolności (Rynek), Kolbuszowa

CZAS PÓJŚĆ DO PIERWSZEJ KLASY  : )


sobota, 6 października 2012

Późne, wrześniowe popołudnie 1946 roku.

Korso Kolbuszowskie  systematycznie podnosi swój poziom.Wygląda na to że konkurencja ze strony mediów obywatelskich  (chłe ,chłe ) wychodzi temu tygodnikowi na dobre.
Redaktor Radwański, wziął tym razem na warsztat, domniemany pogrom kolbuszowski z 1946 roku.

Ludzie i Żydzi

Bij Żyda! Zabij Żyda!” – te okrzyki dwa lata po wyparciu Niemców z Kolbuszowej znów zabrzmiały na kolbuszowskim rynku. Czy można mówić o pogromie?

W wielu miejscach można znaleźć wzmiankę o tym, że 24 września 1946 roku w Kolbuszowej doszło do pogromu żydowskiego. Co się wtedy stało? Postanowiliśmy to sprawdzić. Poza wzmianką o pogromie i dacie 24 września 1946 roku nic więcej o wydarzeniu w internecie i publikacjach prasowych i książkowych nie ma. Czy mogło wtedy dojść do pogromu?
(...)
Bij Żyda!
Jest późne, wrześniowe popołudnie. Izaak Brott, 37-letni rzeźnik z Kolbuszowej siedzi przed domem na rynku, na schodach sklepu, rozmawia ze swoim młodszym bratem, Nissanem, którego jednak wszyscy nazywają Froimem, z zawodu kupcem. Razem z nimi jest Izak Sztub, kolbuszowski szklarz Majer Sztub, urodzony w Żabnie koło Krakowa kupiec. Tuż obok na słupku na trawniku przysiadł Władysław Władysław Staniszewski z Sędziszowa. Codziennie bywa w Kolbuszowej, więc pewnie przysiadł porozmawiać ze znajomymi.
W pewnym momencie z pobliskiej, szumnie później nazywanej w dokumentach sądowych restauracją knajpy „Partyzant” wychodzi trzech pracowników kolbuszowskiego Urzędu Bezpieczeństwa. Andrzej Urban, Władysław Ożóg i Jan Tęcza. Wszyscy mają już trochę w czubie. Kiedy Tęcza będzie zeznawał przed sądem, wielu rzeczy nie będzie mógł sobie przypomnieć. Urbanowi coś nie podoba się w Staniszewskim. Czy to, że siedzi z Żydami, czy też w pijanym widzie bierze go za Żyda (Izak Sztub powie później śledczemu, że krzyczał do Staniszewskiego „ty Żyd!”) – trudno powiedzieć. Podchodzi do mężczyzny i krzycząc „Bij Żyda”, uderza go w głowę. – Jak ja cię uderzę, to cię rodzona matka nie pozna – ostrzega Staniszewski. Tęcza widząc, że zanosi się na awanturę, wciąga kolegów do knajpy. Tam rozrabiają dalej – tłuką szklankę, szarpią listonosza.
Zabij Żyda
Tymczasem na motocyklu nadjeżdżają z Kolbuszowej Górnej Stanisław Piotrowski i Władysław Wilk. Podbiega do nich Izaak Brott i Majer Sztub. Proszą, żeby zrobili porządek z pijanymi kolegami, którzy zaczepiają Żydów. „Naser mater z Żydami” – odpowiada Piotrowski i odjeżdża. Zezna później, że chciał kupić żarówkę do motocykla. Zezna też, że skargi Brotta wcale nie zlekceważył, tylko kazał mu zadzwonić do Franciszka Sołtysa, szefa kolbuszowskiej UB. Froim Brott rzeczywiście zadzwonił na milicję z siedziby komitetu Żydowskiego, ale z zeznań świadków nie wynika, by mundurowi jakoś zareagowali.

W tej sytuacji Izak Brott postanawia załatwić sprawę sam. Może dlatego, że jeszcze przed wojną służył w Kołomyi w huculskim pułku piechoty, może dlatego, że z grupy siedzącej przed jego domem jest najstarszy. Kiedy pijani awanturnicy wychodzą z „Partyzanta”, podchodzi do nich i zwraca im uwagę. Pyta, czemu się awanturują. Andrzej Urban i Władysław Ożóg z okrzykiem „Bij Żyda, zabij Żyda” rzucają się na niego i zaczynają bić po twarzy. Izak Brott chowa się w knajpie. Urban nie goni go, zamiast tego wyjmuje służbowy pistolet i zaczyna strzelać do stojącego nieopodal Froima. Strzela, żeby zabić, pociąga za cyngiel kilka razy. Na szczęście jest zbyt pijany, żeby trafić i Froim ucieka. Słysząc strzały, Piotrowski i Wilk wracają. Widzą zbiegowisko – przed domem Brotta i knajpą zebrało się już sporo gapiów. Wilk próbuje uspokoić Urbana i Ożoga, w końcu udaje mu się zaciągnąć ich na posterunek (obecnie znajduje się tam przedszkole). O wszystkim dowiaduje się Franciszek Sołtys, szef kolbuszowskiego UB. Informuje o wszystkim Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa w Rzeszowie. Wygląda na to, że wszystko rozejdzie się po kościach, ale następnego dnia z Rzeszowa przychodzi rozkaz: aresztować Urbana i Ożoga.
Zarzuty
Na obu mężczyznach ciążą ciężkie zarzuty. Mają odpowiadać za próbę wywołania antysemickich rozruchów, próbę zabójstwa i nieuprawnione użycie broni. Koledzy z UB rewidują ich i zamykają do cel. Jeden z osadzonych chce jednak zadzwonić na milicję do Staniszewskiego, by ta powiadomiła rodzinę, że ich krewniak siedzi i że trzeba zabrać jego rzeczy z UB w Kolbuszowej. Ożóg i Urban idą na wartownię zadzwonić i już, oczywiście nie wracają. Zostaje wysłany za nimi list gończy. Przed sądem stanie też dwóch funkcjonariuszy, którzy mieli służbę w czasie ich ucieczki – Stanisław Piotrowski (szef skarży się na niego, że nic nie robi, żeby rozbić antykomunistyczny oddział „Lisa”, podejrzewa, że jest w zmowie z partyzantami, jak się po latach okaże, niesłusznie) i Józef Sondej (dobry pracownik, ale za często chodzi do domu rodzinnego, jak twierdzi Sołtys; to chodzenie opłaci mu się zresztą, bo kiedy zostanie skazany na rok więzienia za niedopełnienie obowiązków służbowych, chora, 65-letnia i zostawiona bez pomocy w gospodarce matka wstawi się za nim, co razem z podobną prośbą kolegów z oddziału partyzanckiej Armii Ludowej wyciągnie go zza krat). To z akt ich sprawy poznamy przebieg wydarzeń z 24 września. Piotrowski będzie też odpowiadał przed sądem za to, że nie zareagował, gdy usłyszał, że jego podwładni biją ludzi, a gdy po usiłowaniu zabójstwa Fromm Brotta Wilk usiłował zatrzymać niedoszłych morderców, Piotrowski stał razem z gapiami i przyglądał się. W akcie oskarżenia Piotrowskiego trafiamy na kuriozalne zdanie, które wiele mówi o stosunku instytucji państwowych i części ówczesnej społeczności do Żydów: „Funkcjonariusze (…) zauważyli przed restauracją Partyzant dużo ludzi i kilku żydów” (pisownia oryginalna).
Pogrom czy „pogrom”?
Niewątpliwie, wydarzenia, jakie rozegrały się na kolbuszowskim rynku 24 września mogły skończyć się tragicznie i miały podłoże antysemickie. Nie były jednak masowe – sprawców było dwóch, dwóch mężczyzn, z czego jeden był narodowości polskiej zostało pobitych, jeden otarł się o śmierć od kuli, ale tłum, który zebrał się pod restauracją „Partyzant” pozostał obojętny, nikt poza Froimem, który zadzwonił na milicję z Komitetu Żydowskiego, nie wzywał pomocy, nikt też nie posłuchał nawoływań Ożoga i Urbana, żeby bić Żydów. Jeśli wczytamy się w dokumenty tej sprawy, zobaczymy obraz powojennego chaosu i niewątpliwej pobłażliwości, z jaką kolbuszowskie UB potraktowało antysemickie wybryki swoich podwładnych. Przede wszystkim jednak zobaczymy obraz zwykłej ludzkiej społeczności, w której ludzie siadają po pracy przed domami, żeby porozmawiać ze sobą, w której są jednostki pozbawione uprzedzeń, jest większość, która jest obojętna i są jednostki, których złe czyny kształtują opinię całej zbiorowości.
Janusz Radwański 

Kawał dobrej dziennikarskie roboty.
Nie zgadzam się jednak z opinią autora dotyczącą pogromów w 1946 roku.

W najgłośniejszym i najtragiczniejszym, pogromie kieleckim zginęło ponad czterdzieści osób. Żydów mordowano pałkami i kamieniami, zabijali zwykli mieszkańcy miasta.


Opinie historyków na ten temat są różne .Na pewno jednak ,nic nie mogło się wtedy dziać w kraju  bez wiedzy i aprobaty stacjonującej w Polsce Armii Czerwonej,oraz UB gdzie było wielu przedstawicieli narodowości żydowskiej."Pogromy" wygodne był dla komunistów ,którzy w ten sposób próbowali zniechęcić światową opinie publiczną ,do interesowania się tym co dzieje się w Polsce.
W Kielcach (wg mojej opinii) nie było "pogromu" tylko precyzyjnie zaplanowana i przeprowadzona prowokacja.
Więcej chociażby >> tutaj<<

Nie ma już takich miasteczek-Ryszard Sziler




Dlaczego kocham Kolbuszowę?



Adam Jan Skowroński z Kolbuszowej,pniok z pnioka się zastanawia...

Oto jest pytanie? Wprawdzie proste, ale to tylko pozory, bo prostota nie ma nic wspólnego z prymitywizmem.

...

Ustalmy zasady odpowiedzi na postawione pytanie, takiej indywidualnej gry o Kolbuszowę! Ja wyobrażam sobie to tak. Stoi przed nami apteczna waga, na jednej szali napis „ZŁO” na drugiej „DOBRO”, a my na te szalki wrzucamy nasze wspomnienia i te dobre i złe. Jeżeli ktoś skrupulatny niech popatrzy, co przeważa, najlepiej jakby przeważało dobro, ale nie koniecznie. Teraz chcąc odpowiedzieć na postawione wcześniej pytanie (pytania) musimy zarzucić zasłoną niepamięci na szalkę „ZŁO” – nota bene, warto by zadbać, aby nic na niej nie było! Wiem, że to trudne. ZŁO się dłużej i lepiej pamięta, to boli! Ale ja chciałbym teraz uzyskać tylko pozytywne odpowiedzi, a tylko sadystów może bawić zło, niestety też się trafiają. Koncentrujemy się jednak tylko na dobrych wspomnieniach i napiszmy na mojej stronie jedno zdanie: Kocham Kolbuszowę, bo………………





piątek, 5 października 2012

Kolbuszowa dziczeje....


KOLBUSZOWA. Do niecodziennego zdarzenia doszło wczorajszego (4 bm.) ranka na ul. Jana Pawła II w Kolbuszowej.
Ok. godz. 7 ktoś zadzwonił na policję z informacją, że po ulicy biega… dzik. We wskazane miejsce udały się połączone siły policji i strażaków.
Po półgodzinnych próbach udało się złapać sprawcę całego zamieszania. Jak się okazało, był to młody, wystraszony dzik ze zranioną łapą. Mundurowi zaopiekowali się zwierzakiem, a następnie przekazali pod fachową opiekę pracownika nadleśnictwa.


Wojna Zuby z Kardysiem?

Tydzień temu miało miejsce otwarcie nowej podstrefy ekonomicznej-części specjalnej strefy w Mielcu.
Na inwestorów czeka tam 8 hektarów ziemi - wszystkie działki są uzbrojone i mają drogi dojazdowe. Przygotowanie terenów inwestycyjnych kosztowało 3,5 miliona złotych. Dla Kolbuszowej to szansa na ożywienie gospodarcze i nowe miejsca pracy.


Pięknie,tylko... dlaczego wokół tego arcyważnego wydarzenia trwa dziwna zmowa milczenia? Miejski portal o tym nie wspomina i królują tam zimnioki i szacowni seniorzy.
Nawet burmistrz, zapomniał na sesji zaprosić na otwarcie radnych i miejscowe media.A wiem że redaktor  jednej z lokalnych gazet, wyglancował specjalnie  na tą okazję  gumofilce (podobno tam dużo miejscowego błotka) i...cisza.Co się dzieje?
To że tą imprezę zbojkotował starosta Kardyś (odsyłając zaproszenie) ,można zrozumieć.Powinien być nie gościem a współorganizatorem.Dlaczego jednak nie zaproszono radnych,i miejscowe media?Dlaczego się o tym milczy?

Bajki wujka Klechy




Spokojnie, ta biogazownia jest dopiero na etapie planów inwestora, które nie wiadomo, czy się ziszczą – studzi emocje wójt Krzysztof Klecha. – To są zamierzenia, które być może staną się faktem, lub nie.- Realizacja tej inwestycji zależy od tak wielu czynników, że dzisiaj jest to mrzonka, takie wirtualne przedsięwzięcie, a nie w realnej rzeczywistości – zaznacza wójt.
więcej w Super Nowościach 24.09.2012 

Na sesji rady miejskiej jednak zagaił ;


- Skończmy tę dyskusję –zgodził się wójt Krzysztof Klecha. - Przykład najlepiej zadziała. Być może uda się
wybudować biogazownię –stwierdził, wskazując, że firma projektowa z Zamościa już projektuje obiekt.
(za KORSO KOLBUSZOWSKIE  3 październik 2012  )

Czyli wg wójta  firma z Zamościa projektuje... mrzonki , takie wirtualne przedsięwzięcie?
Po jaką więc cholerę, gmina utopiła swoja nieruchomość w  nie w realnej rzeczywistości ?









czwartek, 4 października 2012

Gdzie jest wójt Klecha?

Zachęcony doniesieniami prasowymi postanowiłem wybudować biogazownię. Zebrałem nawet na ten cel podobna sumę jak właściciel spółki "MHB POLSKA".
Niestety zniknął gdzieś wójt Dzikowca który uchyla nieba inwestorom.Podobno jest na urlopie-jak powiedział mi równie zawiedziony rolnik (z widłami) który stał przed urzędem gminy.Szkoda.Ktokolwiek wie gdzie jest ten pan proszę o namiary.



Burmistrz Zuba (jeszcze) w przedszkolu?

Konflikt w przedszkolu trwa już prawie dwa lata,a burmistrz nie potrafi go rozwiązać.Zadziwiające biorąc pod uwagę kreatywność i szybkość w załatwianiu dowolnych pozwoleń dla wszelkiej maści inwestorów.
Furda storczyki,tereny zalewowe ,las ,nietoperze,czy jakisik zabytkowa fosa -wszystko da się załatwić.Skąd więc ta dziwna niemoc w przedszkolu?
Przewodniczący Opaliński też nie wiedział (?) i się na sesji zapytał...






Konfliktu wg dyrekotorki już nie ma, a na portalu informacyjnym Kolbuszowa24 pod artykułem na temat przedszkla pojawiły się takie komentarze;

[03.10.2012 r.] - Była pracownica przedsz skomentował(a):

Śledzę wszystkie nowinki jakie ukazują się na temat „szanownej Pani Chmielowiec”. Chętnie sama powiedziałabym co nieco na jej temat. Dużo tego! Drażni mnie, że wszyscy piszą „te pięć nauczycielek”. Może ktoś wreszcie wyjaśni niewtajemniczonym, że „te pięć nauczycielek” to prawie cała kadra w tym przedszkolu, pozostałe trzy to córka dyrektorki, jej przyjaciółka i krewna dyrektorki. Trudno się dziwić, że nie mają nic do zarzucenia SWOJEJ DYREKTORCE.
[03.10.2012 r.] - Czytelniczka skomentował(a):

Szczerze współczuję tym nauczycielkom. Słyszałam, że ta pani chciała uhonorować swoja córkę nagrodą już na początku jej pracy. Całe miasto o tym mówiło. Teraz sprawa przycichła. A tak swoją drogą może to ktoś sprawdzi. Nie chce mi się wierzyć, że aż tak można łamać przepisy.
[02.10.2012 r.] - rodzic skomentował(a):


Panie Burmistrzu, już nawet dzieci, które wysyłamy do tego przedszkola mówią, że nie chcą takiej Pani Dyrektor. Podobno krzyczy, szarpie i zieje ogniem. Na co Pan czeka? Czy ofiarami całej tej sytuacji mają być też dzieci?
[02.10.2012 r.] - mieszkaniec skomentował(a):


Pan Burmistrz bardzo teraz ubolewa, a co robił do tej pory w tej sprawie. Ano nic! Pisma dochodziły do Niego, ale nie podejmował żadnych prób rozwiązania tego konfliktu. A po co mu taki rozgłos. Najlepiej niech wszyscy cicho siedzą, czy cierpią, czy płaczą to nie jego sprawa. Byle się nie wydało! I tak jak napisano w super nowościach pisma, które otrzymywał od nauczycielek pokrywał kurz i to dosyć gruby kurz. Chwała Panu Opalińskiemu, że odważył się i stanął w obronie nauczycielek. Te wszystkie pisma powinny ujrzeć światło dzienne! W nich wszystko jest. Jak nauczycielki są upokarzane. Kto jest faworyzowany. Komu się daje dodatki motywacyjne. Kto zbiera nagrody. Jak została przyjęta córka Pani Dyrektor. Gdzie wcześniej pracowała. Kto musiał jej ustąpić, a właściwie został wygnany, ażeby córka dostała pracę. A skargi rodziców na nieodpowiednie zachowanie dyrektorki i jej spółki. To wszystko jest w dokum

[02.10.2012 r.] - zenit skomentował(a):


Są twarde dowody na fakt wynoszenia przez dyrektor Chmielowiec jedzenia z przedszkola. A tyle było szumu wokół kateringu w przedszkolach. Widać za przyzwoleniem burmistrza podatnicy gminy są zmuszani karmić rodzinę pani dyrektor, naprawdę przykre...

[01.10.2012 r.] - Wielbiciel skomentował(a):


Panie Redaktorze jeśli interesuje się Pan tą sprawą to powinien Pan wiedzieć, że burmistrz był bardzo blisko rozwiązania konfliktu w Przedszkolu nr 1. W maju zaproponował "dyrektorowanie" w tej placówce dyrektorce przedszkola z Weryni. ( Co potwierdzą radni z Weryni i nie tylko. Proszę odsłuchać nagranie Sesji Rady Miejskiej z kwietnia, gdzie radny Wilk pyta burmistrza cyt. "... bo w tej kwestii jakieś tam składane obietnice mam." ) Ale przyjechał z Kupna do burmistrza "pan w sukience", obrońca i nie tylko&#8230;? Pani Chmielowiec i trzeba było dyrektorkę zostawić w spokoju. Oddajmy więc burmistrzowi sprawiedliwość CHCIAŁ ALE NIE MÓGŁ.

[01.10.2012 r.] - Rodzic skomentował(a):


Przedszkolanki żalą się, że "szefowa je ośmiesza". Mają rację. Kiedy odbierałam dziecko z przedszkola naszłam na takie krzyki. Nie wiem tylko kto czuł się gorzej, panie przedszkolanki czy ja? Uwierzcie nie było mi do śmiechu. Rodzic.

[01.10.2012 r.] - Znak skomentował(a):


Pan Zuba powołał córkę Pani Dyrektor na Dyrektorkę przedszkola w Widełce. Widać Pan Burmistrz ma wielką słabość i wręcz traci trzeźwość myślenia przy Pani Chmielowiec. Może to te ćwieki, a może ta krótka spódniczka, w których lubuje się Pani Dyrektor!

[01.10.2012 r.] - inspektor Gaget skomentował(a):


Burmistrz Zuba akceptuje wszystko co Pani Dyrektor zrobi. Nie przekonują go nawet dowody na piśmie. Niestety organ prowadzący w Kolbuszowej nie ma nic do tego jakich zatrudnia dyrektor pracowników, nie sprawdza w żadnym zakresie ich kompetencji. Na rynku - nie ma pracy dla nauczycieli już od lat - a w Kolbuszowej wpływowa nauczycielka ma więcej niż jeden etat i przejeżdża z placówki na placówkę - nie wspominając już o godzinach nadliczbowych. Dyrektor szkoły w gminie Kolbuszowa to przysłowiowa "święta krowa"!

[30.09.2012 r.] - Obserwator. skomentował(a):


Czytałam ostatnio komentarze w „Maglu Kolbuszowskim”, uważam, że bardzo trafione jest określenie burmistrza „Panem nic nie mogę”. Być burmistrzem i „nic nie móc” to bardzo przykre. Gdybym ja był burmistrzem to robiłbym wszystko żeby choć „trochę móc”. No chyba, że Pan burmistrz może ale nie chce. Tylko pytanie dlaczego? Obserwator.
[30.09.2012 r.] - Nauczycielka z Kolbuszowe skomentował(a):

Pan Burmistrz mówi, że nie może zwolnic dyrektorki. Być może i tak, ale są też inne sposoby. Ja chętnie podpowiem, skoro Pan Burmistrz taki nieporadny. 1. Funkcję dyrektora przedszkola może przecież pełnić inna nauczycielka, a Pani Chmielowiec jak chce to niech dalej pracuje ale na stanowisku nauczyciela. 2. Wysłać dyrektorkę na emeryturę, bo podobno ma już uprawnienia emerytalne. Bardzo proste i bezbolesne a przy okazji problem z głowy. Nauczycielka z Kolbuszowej


Naprawdę nie dało się tego konfliktu rozwiązać na samym początku?Wygląda na to, że za niefrasobliwość burmistrza zapłaci teraz  więcej ludzi.Przykre, że muszą cierpieć na tym też  nasze dzieci.Zapowiada  się więc na trochę większą ,wykraczającą poza lokalne ramy aferę .Dziennikarze już przebierają nerwowo nóżkami.
Może więc mediacja dziekana, proboszcza: Ks. mgr Kazimierza Osaka bytu pomogła?Zegar tyka...

środa, 3 października 2012

Radny Karkut-pomysł na oświatę.

Na sesji rady miejskiej  przewodniczący Wilk zdradził jaki ma pomysł na uzdrowienie kulejącej  w naszej gminie oświaty.







Pozostaje mi tylko dołączyć się do tych życzeń i... trzymam kciuki. :)



Sposób na bezrobocie

Ludzie narzekają na bezrobocie,na brak jakiejkolwiek pracy,że trzeba klepać bidę albo... stąd wyjechać.
Są jednak piękne przykłady że można inaczej (jeśli tylko się chce).
Przecież każda bezrobotna wiejska kobicina zamiast z nudów dłubać w nosie może , no nie wiem...na przykład wynająć dom dla jakiejś bezdomnej spółki ,a nawet zostać jej pełnomocnikiem.
Proszę bardzo... pierwszy lepszy przykład z sąsiedniej gminy.

Renata Klecha została upoważniona do „zawiązana w imieniu mocodawców spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą Bioenergia Dzikowiec z siedzibą w Dzikowcu, na warunkach i z przedmiotem działania według uznania pełnomocniczki, objęcia udziałów w kapitale zakładowym tej spółki i pokrycia ich wkładem pieniężnym w odpowiedniej kwocie i wkładem niepieniężnym aportem, zwołania pierwszego zgromadzenia wspólników nowej Spółki Bioenergia Dzikowiec sp. z.o.o. z siedzibą w Dzikowcu oraz dokonania wyboru członków Zarządu tej Spółki i Rady Nadzorczej, zarządu majątkiem spółki „w organizacji” oraz spółki już po zarejestrowaniu w rejestrze przedsiębiorców KRS, reprezentowania każdego z mocodawców, w tym do głosowania na zgromadzeniu wspólników”.
więcej...w Korso Kolbuszowskie

A jednak można...
Wiadomo przecież jak wysokie są ceny wynajmu biurowców w Warszawie czy nawet Gdyni.A u nas za ułamek tej sumy można mieć dużo więcej +  świeże powietrze.Ponadto zdrowe jedzenie a nawet miłą (podobno się zdarza) pełnomocniczkę.
Dlatego nadziwić się nie mogę, dlaczego wójt z gminy gdzie mieszka ta przedsiębiorcza kobieta ,zamiast rozpropagować ten (jakże piękny) przykład przedsiębiorczości,unika lokalnych mediów jak ognia.
No... dlaczego?




wtorek, 2 października 2012

Fila uczy się na błędach?


Zamknięcie szkoły w Korczowiskach okazało się błędem.Wójt obiecuje, że żadnej ze szkół zamykać nie będzie. Dodaje, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest ich przekształcenie w stowarzyszenia. 

Przekształcenie w stowarzyszenie ma tylko taki sens że... nie obowiązuje już tam karta nauczyciela i można ciąć pensje i "przywileje" do woli.Kto więc będzie uczył nasze dzieci na gorszych warunkach?



Prokuratura, CBA i ABW w Dzikowcu.

Tak sobie czytam ,przeglądam internet i zastanawiam się dlaczego jeszcze tych instytucji w urzędzie gminy w Dzikowcu nie ma?

Spółka która chce budować "solary" w Dzikowcu za 10 milionów złotych ma siedzibę w domu wójta ,a jego żonie właściciele udzielili ; szeregu pełnomocnictw. Zgodnie z dokumentem, Renata Klecha została upoważniona do „zawiązana w imieniu mocodawców spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą Bioenergia Dzikowiec spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Dzikowcu na warunkach i z przedmiotem działania według uznania pełnomocniczki, objęcia udziałów w kapitale zakładowym tej spółki i pokrycia ich wkładem pieniężnym w odpowiedniej kwocie i wkładem niepieniężnym aportem, zwołania pierwszego zgromadzenia wspólników nowej Spółki Bioenergia Dzikowiec sp. z.o.o. z siedzibą w Dzikowcu oraz dokonania wyboru członków Zarządu tej Spółki i Rady Nadzorczej, zarządu majątkiem spółki „w organizacji” oraz spółki już po zarejestrowaniu w rejestrze przedsiębiorców KRS, reprezentowania każdego z mocodawców, w tym do głosowania na zgromadzeniu wspólników”.
(Korso Kolbuszowskie)

To jest moim zdaniem konflikt interesów, którym z urzędu  powinni zainteresować się przedstawiciele prokuratury i organów ścigania.Czy  żona wójta powinna zarządzać majątkiem spółki z udziałem mienia gminnego?



 W sprawie udzielonych Renacie Klesze pełnomocnictw skontaktowaliśmy się z jej mężem, wójtem Krzysztofem Klechą. Na początku wójt zaprzeczył, później jednak przyznał, że pełnomocnictwa zostały udzielone przez udziałowców Renacie Klesze i Katarzynie Jezuit, radcy prawnemu gminy. - Była to suwerenna, niezależna i zgodna z prawem decyzja udziałowców – stwierdził wójt.
Czyli radca prawny UG pani Jezuit ocenia pod względem prawnym dokumenty napisane przez pełnomocnik  firmy Bioenergia Dzikowiec tą samą panią Jezuit i to pewnie przy tym samym biurku. Wójt Klecha zaś dla odmiany, rozpatruje wnioski napisane przez  inna pełnomocniczkę Renatę Klecha -prywatnie  małżonkę .Może to nie jest zakazane przez prawo (wszystkiego nie da się spisać i przewidzieć) ale od strony moralnej ,jest to moim zdaniem   niedopuszczalne.

Wątpliwości jest zresztą więcej.Chociażby na jakiej zasadzie została przekazana własność gminy dla prywatnej spółki której pełnomocnikiem jest żona wójta?Kto namawia do sprzedaży ziemi?Kto ja kupuje ? Kto podpisuje umowy? Kto jest prawdziwym ich właścicielem?

A co miał na myśli wójt mówiąc to...?




poniedziałek, 1 października 2012

Kto nie lubi wójta Klechy?

We wsiach szum... co to będzie co to będzie?Nie lubita Klechy?Nie lubita Fili?
W czym problem?

Do referendum ws. odwołania wójta mogą szykować się mieszkańcy Borowej w powiecie mieleckim. Decyzją komisarza wyborczego głosowanie odbędzie się 28 października. Mieszkańcy gminy mają sporo zastrzeżeń do wójta Władysława Błażejowskiego. Wśród nich m.in nieprawidłowości przy likwidacji szkół i przekazywanie ich stowarzyszeniom, budowa elektrowni wiatrowej. Po uzbieraniu ustawowej liczby podpisów zwrócili się do komisarza o wyznaczenie referendum ws. odwołania Błażejowskiego. Aby głosowanie było ważne musi wziąć w nim udział 60 procent uprawnionych.

Niezadowoleni mieszkańcy nie próżnowali. Zbierali podpisy we wszystkich wsiach za odwołaniem wójta. Potrzebowali poparcia przynajmniej 10 procent wyborców, mających uprawnienia do głosowania. Podpisy uzbierali i 18 sierpnia przekazali do komisarza wyborczego w Tarnobrzegu. Ten sprawdził zgodność pism i wyznaczył termin referendum.

- Mieszkańcy nagromadzili 509 podpisów za zorganizowaniem referendum, czyli o 59 więcej niż tego wymagały przepisy - informuje Mieczysław Wiącek przewodniczący Rady Gminy w Borowej. - Głosowanie zostanie przeprowadzone za miesiąc, 28 października. W tym dniu w każdej wsi, należącej do naszej gminy od godziny 7 do 21 czynny będzie lokal wyborczy, w którym przebywać będzie komisja, czuwająca nad sprawnym przebiegiem referendum - dodaje.

Gminne biznesy....

Powiedzmy na to,że w jakimś podkarpackim zaścianku ,zechce zainwestować duże pieniądze znana  poważna firma.Może to być farma wiatrowa,biogazownia, albo jakaś elektrownia słoneczna.
Poważne koncerny przeznaczają powyżej 10% zysków na ogólnie pojęta promocję i reklamę.Zaproszą więc do jakiejś dobrej rzeszowskiej restauracji na spotkanie biznesowe: burmistrza/wójta,skarbnika,przewodniczącego rady miejskiej/gminy + kilka prominentnych osób z miejscowego samorządu.Zaproponują  układ ; konkretną część zysków będziemy  przeznaczać na
cele społeczności lokalnej.Drogi,szkoły,imprezy,sport itp itd.Załatwicie nam tylko szybko i bezboleśnie wszystkie pozwolenia i nie będziecie przeszkadzać.My będziemy mieli pozostała cześć zysków,mieszkańcy lepsze warunki życia ,a wy będziecie rządzili tutaj do końca świata (albo jeszcze dłużej).
Typowa sytuacja wygrany-wygrany.

W kolbuszowskim powiecie jest niestety inaczej.Przychodzą jacyś dziwni biznesmeni z 5 tys wkładu i chcą budować coś za 10 milionów.,albo ze 100 tys idą  z motyka na inwestycje wartą 300 milionów.
Nie chcą inwestować w  nasze drogi,szkoły,nie spotykają się z mieszkańcami na oficjalnych spotkaniach.Nie wiemy kim są ,nie wiemy jakie mają osiągnięcia (czy w ogóle).Biznesy te maja własnych stron internetowych,nie znamy  twarzy właścicieli,ba często nawet nie wiem że tu są i chcą cokolwiek budować.
Czy tak zachowują się poważni,uczciwi ,profesjonalni inwestorzy?Śmiem wątpić.
Jednak ludzie którzy rządzą w naszym imieniu uważają że jest inaczej.Dlaczego?
Dlaczego sami nie przygotujemy terenów pod  farmę wiatrową,biogazownie,elektrownie słoneczną, i nie zaprosimy poważnych inwestorów do negocjacji?Dlaczego sami tego nie zrobimy? Przecież  5-100 tys złotych wkładu to niewiele,a jakie zyski na horyzoncie.

Dlaczego tak jest ,należy się tylko domyślać,więc się domyślajmy.
Wielki koncern na samym początku zainwestowałby duże pieniądze w lokalną społeczność ,alby przekonać nas do siebie i swojego pomysłu.Ktoś ze  100 tys  wkładu własnego tego nie zrobi-bo z czego?Od samego początku tnie na kosztach własnych (w przyszłości nie będzie lepiej).Pewnie jednak stać go na kilkadziesiąt tysięcy złotych łapówki,kilka procent udziałów,albo propozycję intratnych kontraktów....
Czy oto w tym wszystkim  chodzi?


.

niedziela, 30 września 2012

Nie ma już takich miasteczek....

Nasz miejscowy artysta malarz wystawia w internecie swoje prace.Pan Ryszard Sziler wyraźnie poszukuje swojego stylu ,ale w każdym gatunku potrafi się znaleźć.





sobota, 29 września 2012

A co komu do domu, gdy chata nie jego?



Matka zabiła 5-letnią córkę i usiłowała zabić syna. Dzieci znaleziono we krwi, miały rany kłute. Kilka dni wcześniej pisano o matce, która zadusiła 3-letnią córkę szalikiem. A wcześniej o matce, która udusiła swojego 5-letniego syna poduszką. Aktualną historię rodziny zastępczej która biła dzieci aż zmarły zna cała Polska.

Dużo tego, coraz więcej. W mediach groźne pomruki oburzenia. Gdzie jest państwo? Czemu nie chroni najsłabszych? Jak to możliwe, że nikt nic nie zauważył wcześniej? Przecież dzieci byłe bite przez dłuższy czas, rodzice musieli być w depresji, popaść w alkoholizm, takie sytuacje zawsze mają jakąś historię, która nie mogła umknąć czujnym oczom i uszom sąsiadów, zauważających często bardziej intymne szczegóły z życia swojej i sąsiedniej klatki schodowej.

Nie wiem dlaczego tak jest, że przyzwolenie na plotki o tym co sąsiedzi mają pod kołdrą idzie w parze z umiłowaniem do dyskrecji, kiedy w rodzinie dochodzi do przemocy. Policjanci nie przyjmują zgłoszeń lub je lekceważą, sąsiedzi nagle głuchną, nauczyciele i lekarze precyzyjnie widzą granice swoich kompetencji i to, że oni od przemocy nie są.

Synagoga uratowana...

.... niestety nie w Kolbuszowej. :(

Synagoga w Wielkich Oczach znajduje się w centrum wsi, przy drodze z Radymna do Lubaczowa Wybudowana w 1910 roku była drugim we wsi żydowskim domem modlitwy. Żydzi już w 18 wieku stanowili tu jedną trzecią społeczności. Po wojnie budynek służył za magazyn, biuro i skład mebli od lat 90-tych popadał w ruinę. Wtedy samorząd zdecydował przejąć go na własność. Przez 6 lat trwały rozmowy z gminą żydowską i zakończyły się zawarciem ugody przed komisją w Warszawie w 2009 roku. W wyniku czego gmina żydowska zrzekła się roszczeń w zamian za remont synagogi do 2015 roku, jak również za utrzymanie cmentarza żydowskiego. Pomogło 700 tysięcy złotych unijnej dotacji, samorząd dołożył 70 tysięcy ze swojego budżetu. W tym roku remont pochłonął kolejnych 300 tysięcy złotych z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Gmina zdecydowała przejąć budynek bo zagrażał bezpieczeństwu kierowców ale i by zachować obiekt jako świadectwo wielokulturowości tych terenów. Będzie w nim biblioteka a jednocześnie będzie przypominać o dawnych mieszkańcach.




Ryszard Sziler z cyklu : "Nie ma już takich miasteczek".

piątek, 28 września 2012

Biogazownia-awarie



Działalność biogazowni opiera się zwykle na dwóch etapach technologicznych tj. produkcji biogazu z substratów organicznych oraz produkcji energii elektrycznej i ciepła z biogazu, w których może zaistnieć nadzwyczajne zagrożenie dla ludzi środowiska. W najnowszych technologiach biogazowni, przyjmuje się i udoskonala rozwiązania eliminujące w maksymalnym stopniu zakłócenia w funkcjonowaniu wszystkich obiektów i urządzeń. Niemniej niezależnie od poczynionych środków zapobiegawczych mogą się zdarzyć sytuacje trudne do przewidzenia lub wręcz nieprzewidywalne. Skutki takich sytuacji stanowią zagrożenie mogące spowodować przemijające lub trwałe straty w środowisku oraz stwarzać zagrożenie dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców..

"W przypadku biogazowni w wyniku zaistnienia stanu awaryjnego o znacznym rozmiarze może nastąpić uwolnienie nadmiernych ilości:

- Biogazu ulatniającego się do atmosfery i stanowiącego zagrożenie wybuchem;

- Odpadów (np. Ścieków, gnojowicy, odpadów poubojowych) i substratów stosowanych w fermentacji, jak i pozostałości pofermentacyjnej.

Nadzwyczajne zagrożenie środowiska może być spowodowane m.in. przez:

- Pęknięcie ścian zbiorników komór fermentacji lub zbiorników magazynowych odpadów używanych do fermentacji oraz wycieki z tych odpadów do gruntu na tereny utwardzone obiektu;

- Awarię lub nieuwagę podczas przeładunku odpadów, substratów lub pozostałości pofermentacyjne oraz ich wycieki do gruntu na tereny utwardzone obiektu;

- Uszkodzenie, rozszczelnienie dachów komór fermentacyjnych i wydostanie się biogazu bezpośrednio do atmosfery;

- Katastrofalne wypadki na terenie biogazowni wozów asenizacyjnych dostarczających odpady i substraty, powodujące wycieki do gruntu;


- Nieprzewidywalne zjawiska metereologiczne i inne nieprzewidywalne zdarzenia. "http://www.ogrzewnictwo.pl/index.php?akt_cms=4728&cms=263.












środa, 26 września 2012

Powiatowa umieralnia

Na portalu Syf-Kolbuszowski ukazał się ciekawy wpis...

Dziś opowiemy wam pewną smutną historię, tym razem nie uśmiejcie się czytając, za to dowiecie się jak wspaniale funkcjonuje służba zdrowia w naszym powiecie.

Była sobie kiedyś pewna mała dziewczynka, na oko 10 lat. Pewnego dnia zaczął boleć ją brzuszek, nie chciała jeść, marudziła. Więc rodzice zabrali ją do lekarza pediatry w Dzikowcu. Ten stwierdził, że to nic takiego, przepisał jakieś pigułki i kazał wracać do domu, a rodzice ufając jego fachowej ocenie, posłusznie wykonali jego zalecenia. Po kilku dniach dziewczynka zaczęła wrzeszczeć z bólu, widać było, że bardzo cierpi, więc rodzice wezwali pogotowie, które to zabrało dziewczynkę do szpitala w kolbuszowej. Tam stwierdzono zatrucie, dano jakieś leki i kazano leżeć. Następnego dnia brzuch dalej bolał, więc pielęgniarki dały dziewczynce no-spe, kazały jeść posiłki (na siłę). Niestety ból nie ustępował.

Wczoraj wieczorem w końcu przyszedł lekarz z głową na karku i od razu zdiagnozował problem – wyrostek. Wycięcie wyrostka to prosty zabieg, mała dziurka w brzuchu i po trzech dniach wraca się do domu. Niestety na ten zabieg było już za późno. Wyrostek pękł i zalał całe wnętrzności. Dziewczynkę odwieziono karetką do rzeszowskiego szpitala. Operacja trwała 3 godziny, trzeba było otworzyć brzuch wyciąć wyrostek, wypłukać i wyczyścić wszystkie wnętrzności. Powrót do zdrowia będzie trwał kilka tygodni, lecz na tą chwilę nie wiadomo czy wszystko już jest dobrze.

Dziewczynka przeżyła niemiłosierny kilkudniowy ból, skomplikowaną operację, mogła umrzeć gdyby problem zdiagnozowano nieco później. A wystarczyło wykonać USG – nieinwazyjne, bezpieczne i stosunkowo tanie badanie. Miejmy nadzieję, że ci lekarze odpowiedzą za swój błąd przed sądem. Niestety prawo w naszym Państwie jest tak ułomne, że za te błędy odpowie szpital – czyli podatnicy, a nie sami lekarze.

Gazownia w Dzikowcu.






Nieprzyjemnych zapachów nie będzie, bo wysłodki mają być przywożone i przechowywane w szczelnych rękawach foliowych - tłumaczy wójt Dzikowca. Za substrat w biogazowni mają posłużyć również słoma i siano.

...a co z odpadami panie wójcie?Czy nie wydzielają one aby nieprzyjemnych zapachów?
Ciekawe jak  zabezpieczono interesy mieszkańców w wydanych warunkach zabudowy dla tej biogazowni?



1.Czy w warunkach zabudowy nakazano inwestorowi zainstalowanie specjalnych gazoszczelnych i odoroszczelnych pokryw,czy tylko zalecono niby szczelne rękawy foliowe?

Duńska Agencja Ochrony Środowiska w raporcie z 2007 r. uznała, że „Odory mogą przenikać nawet przez membrany z tworzywa sztucznego uznawane za gazoszczelne”, dlatego zbiorniki fermentacyjne wymagają pokryw, które są w pełni hermetyczne, zarówno gazoszczelne jak i odoroszczelne. 

2. Gdzie mają być i jak przechowywane odpady?

Zawiesiny i biomasa płynna, jak również biomasa odgazowana, mogą byd rozładowywane tylko w systemie zamkniętym, który obejmuje oczyszczanie wyizolowanego powietrza. Biomasa o konsystencji stałej i silnym odorze musi byd rozładowywana w zamkniętym pomieszczeniu wyposażonym w systemem wentylacji zapewniający podciśnienie. Układy wentylacji muszą zapewniad stałe podciśnienie w pomieszczeniu odbioru, zbiorniku odbiorczym oraz wszystkich innych miejscach, gdzie dochodzi do emisji odorów, tak aby wyeliminować jego przedostawanie się do atmosfery. Powietrze wyciągane przez układ wentylacji może byd oczyszczane np. przez biofiltr. Rozmiary takiego filtra powinny uwzględniać maksymalną ilośd powietrza. Muszą byc dostarczone przejrzyste instrukcje dotyczące kontroli, eksploatacji i serwisowania filtrów” (Jorgenson, 2007).


3. W jaki sposób mają być transportowane substraty i odpady?

 potrzeby duńskich zakładów wykorzystuje się specjalnie zaprojektowane i zbudowane ciężarówki do transportu substratów. Ciężarówki są tak zaprojektowane aby spełniały najostrzejsze standardy transportu odpowiadające standardom panującym w samym zakładzie, dlatego też nie ma mowy o przypadkowych wyciekach czy ulatnianiu się odorów w trakcie transportu.

Ciekawe czy  te duńskie zalecenia zostały uwzględnione w warunkach zabudowy które wydał wójt Klecha?



Społeczności lokalne często nieświadome są faktu iż piękne obrazy medialne nowoczesnych biogazowni z uroczystości przecinania wstęg w praktyce codziennej stają się swoim przeciwieństwem. Pojawia się sprzeczność między atrakcyjnym obrazem biznesowym prezentowanym przez dostawców technologii i realną praktyką eksploatacyjną. Znane powiedzenie biznesowe głosi: „ Nie ma tanio i dobrze; jest albo tanio albo dobrze”. Rzeczywistość to zdezelowane wywrotki dostarczające gnijący substrat i dziesiątki tysięcy ton gnijącego i śmierdzącego pofermentu czekającego na rozlanie przy użyciu sprzętu z łapanki. Pofermentu nie da się w tani i nieuciążliwy sposób przetworzyć, a następnie rozprowadzić zgodnie z zasadami agrotechniki ( sposób, terminy, ilość ) przy pomocy sprzętu z pospolitego ruszenia ( szambo wozy, cysterny na gnojowicę itp.). Albo się ten obszar ucywilizuje, albo o biznesie biogazowym należy zapomnieć. 




wtorek, 25 września 2012

Ludzie boją się smrodu...

... więc wywiadzie dla Super Nowości wójt Klecha uspokaja:

Realizacja tej inwestycji zależy od tak wielu czynników, że dzisiaj jest to mrzonka, takie wirtualne przedsięwzięcie, a nie w realnej rzeczywistości – zaznacza wójt.

Skąd więc te obawy mieszkańców? – Generalnie ludzie są dość konserwatywni, boją się zmian. Myślę jednak, że najlepszym lekarstwem na przezwyciężenie tych lęków jest pisanie o tym prawdy. Niestety publikacje prasowe na ten temat z prawdą nie mają nic wspólnego – uważa Klecha.


Czyżby wójt uważał mieszkańców za motłoch, któremu można wcisnąć wszystko?



Wójt wizjoner




Na moim ulubionym portalu informacyjnym Kolbuszowa24 można przeczytać wywiad z wójtem Krzysztofem Klechą na temat "Perły Dzikowca"

Jest więcej niż umiarkowane zainteresowanie inwestorów tym obiektem. Różne osoby i firmy chcą go kupić i zainwestować duże pieniądze, na które gminę po prostu nie byłoby stać. - Zainteresowani kupnem dworku zapewniają, że chcieliby przywrócić mu dawną świetność poprzez utworzenie pewnego rodzaju rezydencji prywatno-biznesowo-firmowej – zaznacza Klecha.

Przedtem jednak, aby uzyskać odpowiednio dobrą cenę wójt:

nie zamierza wpompowywać w jego remont pieniędzy.

Czy umiarkownie zainteresownym tym obiektem  inwestorem nie jest przypadkiem prezes spółki która jako swoją siedzibę podaje chałupę wójta Klechy?








Riposta radnego Ozgi

Radny Ozga zapowiada:

Kilka dni temu odbyło się posiedzenie komisji rewizyjnej. Dziś napiszę tylko, że zachowanie wójta Daniela Fili było skandaliczne. Do tego ten sam pan po tym spotkaniu opowiada na mój temat niestworzone rzeczy. Już dziś mogę zakomunikować, że podczas sesji rady (26.09.2012) będę poruszał ten temat.


Warto przyjść i zobaczyć to na własne oczy.

Dodatkową atrakcją, będzie radny Dariusz Sobolewski w nowym garniturze.



poniedziałek, 24 września 2012

Sesja rady w Raniżowie

W środę  odbędzie się kolejna sesja rady gminy Raniżów.Ma na niej być zaprezentowane stanowisko komisji rewizyjnej, w sprawie zakładanych w urzędzie  podsłuchów.Ciekawe jak pan Sudoł
wybrnie z sytuacji, gdy zostały być może złamane przepisy kodeksu karnego,cywilnego i prawa pracy?Czy wójt dostanie przynajmniej jakaś naganę?To będzie  papierek lakmusowy, czy ta rada jest wstanie rządzić i kontrolować to co się dzieje w gminie Raniżów.
Warto przyjść i zobaczyć to na własne oczy.

Dodatkową atrakcją będzie nowa fryzura  radnego Ozgi.

Przedszkole nr 2



Na portalu informacyjnym eKolbuszowa ukazał się list protestacyjny rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola nr 2.


Sprawa dotyczy konstrukcji umowy o świadczenie usług w Publicznym Przedszkolu nr 2 w Kolbuszowej.

W paragrafie 1 punkt 1 narzuca się rodzicom opcję 10 godzinnego pobytu dziecka w przedszkolu.
Nie istnieje możliwość zapisania dziecka na 5 bezpłatnych godzin, tak jak to gwarantuje ustawa z dnia 5 sierpnia 2010 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty ( Dz.U. Nr 148, Poz. 991 ).
Nie istnieje również możliwość zapisania dziecka na deklarowane godziny powyżej podstawy, co ma miejsce w innych miastach. Powyższa, niezgodna z prawem umowa powtarza się już drugi rok.

Opłaty za przedszkole mają charakter cywilnoprawny, a zatem, zastosowanie ma w tym przypadku zasada ekwiwalentności świadczeń.
Zgodnie z nią opłatę wnosi się za konkretne świadczenia wykraczające poza podstawę programową wychowania przedszkolnego. Nie pownno się płacić za coś z czego nie korzystamy.
Większość rodziców deklaruje chęc zapisania dziecka na 5 do 7 godzin dziennie.
Przedszkole kieruje rodziców chcących zapisać dziecko tylko na 5 godzin do swojego oddziału w Nowej Wsi. Znajduje się on w sąsiedniej miejscowości co znacznie utrudnia dowóz i odbiór dziecka, dodatkowo jest to oddział nie prowadzący stołówki (przedszkole bez wyżywienia). W tej chwili z informacji zaczerpniętych w dyrekcji nie ma tam nawet miejsc aby móc zapisać dziecko.

Reasumując, rodzice dzieci z Przedszkola nr 2 nie mają innej możliwości jak tylko zapisanie dziecka na 10 godzin. Koszt takiego pobytu dziecka na cały miesiąc np.wrzesień wyniesie: 20 dni x 14 zł (stawka dzienna) = 280 zł.
W przypadku gdyby rodzice chcieli zapisać dziecko tylko na 5 bezpłatnych godzin zobowiązani są do opłacenia stawki za wyżywienie w wysokości 5 zł. Miesięczny koszt pobytu dziecka w przedszkolu wyniósłby zatem 100 zł.
Zliczając cały rok (10 miesięcy) i uśredniając rodzice mogliby zamiast 2800,00 zł wydać na przedszkole 1000,00 zł.

Jesteśmy zdeterminowani do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Dążymy do zmiany oburzających przepisów, chcemy aby rodzice Przedszkola nr 2 byli traktowani tak samo jak rodzice w innych miastach regionu.
Na podstawie zeszłorocznych doświadczeń rodziców z całej Polski którzy złożyli zawiadomienie do prokuratury ( na podobnie skonstruowane umowy), wiemy, że nasze działania mają uzasadnienie. Prawo w tym wypadku stoi po stronie rodziców czego przykładem są liczne wygrane sprawy sądowe (niedawny głośny przykład w Rzeszowie).
Gotowi również jesteśmy napisać skargę do Rzecznika Praw Dziecka, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Federacji Konsumentów, MEN itd.

Wzywamy gminę i przedszkole do zmiany niezgodnej z prawem umowy.
W przypadku braku pozytywnej odpowiedzi jeden z rodziców, bądź ich grupa składa pozew do właściwego terytorialnie sądu administracyjnego.

Zainteresowanych rodziców prosimy o kontak na adres email:rodziceprzedszkolanr2@yahoo.com

Rodzice Przedszkola nr 2

Słońce z Dzikowca

W Nowym Dzikowcu, w powiecie kolbuszowskim może powstać pierwsza na Podkarpaciu elektrownia słoneczna. Ma dostarczać prąd do 700 domów, a mieszkańcy nie usłyszą nawet, jak pracuje.
Koszt inwestycji to około 10 mln złotych. Elektrownia o mocy 1,5 MW ma powstać na obszarze 3,5 ha w sąsiedztwie gminnej oczyszczalni ścieków. Elektrownia będzie podłączona do sieci dystrybucyjnej PGE Rzeszów. Z wstępnych wyliczeń wynika, że rocznie produkowałaby energię w ilości 1 400 MWh i dostarczała ją do 700 domów.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie i sanepid w Kolbuszowej wydały już pozytywne opinie w tej sprawie. Teraz decyzję środowiskową podejmie wójt gminy Dzikowiec. Wójt Krzysztof Klecha: - Nie widzę żadnych przeszkód, które mogłyby stanąć na drodze budowy. Myślę, że wydam pozytywną decyzję.



Elektrownię budować będzie  firma Bioenergia Dzikowiec.


NOWY DZIKOWIEC nr domu 41A ,to dom pana wójta .Czyli  Krzysztof Klecha, wynajmujący pomieszczenia dla spółki mającej budować elektrownię słoneczną , nie widzi przeszkód i wyda dla niej pozytywną decyzję.
Typowy konflikt interesów.Ciekawe czy pan Krzysztof opłaca podatek od działalności gospodarczej ,polegającej na wynajmowaniu pomieszczeń i czy ujawni to w  oświadczeniu podatkowym?

W Korso dowiadujemy się jeszcze ciekawszych rzeczy:

Na razie spółkę tworzą prywatni przedsiębiorcy i gmina Dzikowiec. Zgodnie z wyjaśnieniami wójta, przedsiębiorcy wnieśli do spółki tereny inwestycyjne, natomiast gmina – drogę gminną. - To była nieużywana, nieuczęszczana droga o powierzchni około ośmiu arów, wrzynająca się w tereny inwestycyjne. Gmina nie poniosła żadnych wydatków z budżetu – mówi wójt.

Interesujące... wśród udziałowców nie ma jednak gminy Dzikowiec.




Dlaczego więc nie ma tu gminy (jak twierdzi wójt)?Jeśli wniesiono do spółki własność gminy, to powinna być  chyba jakaś uchwała Rady Gminnej na ten temat?Jeśli gmina jest jednak udziałowcem, to na jakich zasadach i jak będzie partycypować w zyskach?Gdzie są umowy i kto je w imieniu "gminy" pertraktował i podpisał?
Same niejasności  i to przy inwestycji wartej 10 milionów złotych.




niedziela, 23 września 2012

Co szykuje wójt Klecha?







Wszędzie rozmawia się dyskutuje... w Dzikowcu wójt wie wszystko lepiej.Wszystko załatwia sam,im mniej ludzie wiedzą tym lepiej.Dla kogo?


"Gorzałeczko, ciotko nasza"

Połączone zespoły ćwiczą ludową piosenkę morawską "Gorzałeczko, ciotko nasza" opatrzoną stosownym układem chorograficznym. Pod koniec filmu zwraca uwagę solo akordeonowe wykonane przez pewnego jakże uzdolnionego harmonistę młodego pokolenia.







Zuba kłamie!

Na blogu Kolbuszowa-stop turbinom zamieszczono zdjęcia (jakby kto nie wierzył)




Fitał wbrew zapewnieniom Zuby stawia swoją pierwszą  (z 5-7) turbinę wiatrową.








Musimy jak najszybciej złożyć w Radzie Miasta  "Obywatelski projekt uchwały w sprawie turbin wiatrowych",z limitem 2-3 km od zabudowań.Jeszcze lepiej poprosić oto któregoś z radnych.
Myślę że radny Józef Fryc byłby idealnym do tego kandydatem .

Historia Pauliny...






http://dzieciofiaryhandlu.fdn.pl/

sobota, 22 września 2012

Zbigniew Chmielowiec



Człowiek urodzony w dniu 22 września ma bardzo duże zdolności obserwacyjne, dzięki którym jest w stanie gromadzić życiowe doświadczenie na podstawie trafnie wysuwanych wniosków. Bardzo ważna jest dla niego sfera materialna i mimo iż zdaje sobie sprawę z istnienia sfery duchowej, to nie zamierza się na niej skupiać, gdyż najzwyczajniej szkoda mu na to czasu. Woli wszystko dostosowywać do codziennego życia i żyć przeciętnie, lecz spokojnie i bez zbędnych wstrząsów czy wysiłków.

Jest człowiekiem bardzo spokojnym, starannym, opanowanym, ostrożnym i przewidującym, lecz przy wszystkich tych cechach wykazuje się dużą czynnością i zdolnościami wynalazczymi. Potrafi całkowicie skupić swą uwagę na zasadniczym celu bez rozpraszania się i marnowania cennego czasu. Doskonale dzięki temu wychodzi mu prowadzenie interesów oraz wszelkie zadania w życiu praktycznym. Jest metodyczny, pilny, inteligentny i na pierwszy rzut oka potrafi wszystko rozróżnić i dogłębnie zanalizować tego użyteczność bądź stwierdzić kompletną nieprzydatność.

Jest dumny i ambitny i dzięki tym cechom zazwyczaj dokonuje jakichś doniosłych, wybitnych czynów, tym bardziej, iż jest bardzo zręczny w tym, co robi i niezwykle pracowity. Należy przy tym dodać, że zawsze w życiu kieruje się wyłącznie swoim własnym rozumem i nie pozwala, by ktokolwiek narzucił mu swoją wolę czy poglądy, dlatego też do wszystkiego dochodzi sam i tylko sobie zawdzięczać może swój sukces. Lubi przewodzić innym i stanowić dla nich autorytet, nie znosi natomiast sytuacji, w których to on sam zmuszony jest wypełniać czyjeś rozkazy.

Najlepiej sprawdzi się i rozwinie swoje nieprzeciętne umiejętności we wszelkich zawodach związanych z pracą umysłową, występami publicznymi i stały kontaktem ze społeczeństwem. Powinien zatem wiązać swoje życie zawodowe z dziedzinami takimi jak rozmaite gałęzie sztuki, sadownictwo czy handel,w ostateczności może zostać posłem. Niewykluczone także, iż zostanie wynalazca i wynajdzie coś, co znacznie ułatwi życie całej ludzkości.

Dziecko urodzone tego dnia już od najmłodszych lat wyróżnia się swymi nieprzeciętnymi zdolnościami umysłowymi oraz zainteresowaniem otaczającym go światem. Powinno się podsycać w nim te cechy poprzez wszechstronne i bardzo staranne kształcenie go oraz częste obcowanie z muzyka, zwłaszcza w ramach odpoczynku, bo wpłynie to pozytywnie na jego harmonijny rozwój. Szczególnie polecane jest słuchanie Hudaków oraz Kocirby. Dobrze byłoby także zaznajamiać je z życiem roślin i zwierząt,oraz twórczością literata dr Radwańskiego, by mogło zgłębiać i obserwować prawa rządzące naturą. Jeśli chodzi o zdrowie człowieka urodzonego tego dnia, to jego piętę achillesową stanowi bardzo wrażliwa skóra, dlatego musi on unikać wszelkich substancji, które mogłyby ją podrażnić i unikać nadmiernego jej przesuszenia, na przykład na słońcu.


Wszystkiego najlepszego!