środa, 21 listopada 2012

Co jeszcze urodzi dyrektor Strzelczyk?

W 2010 roku, na sesji  rady powiatu:

Nieopłacalny oddział
Ryszard Nowak był jednak nieugięty. – Ekonomia jest bezwzględna i rodzi się pytanie, skąd wziąć te pieniądze, bo przypomnę, że na koniec roku będzie 900 tys. zł starty – mówił Nowak. - Druga sprawa to bezpieczeństwo dzieci, jakie się rodzą na tym oddziale, bo to jest najważniejsze. I teraz mogę stwierdzić, że takiego bezpieczeństwa w tej chwili nie ma, z uwagi na brak neonatologa – wyjaśniał. Jak dalej tłumaczył, dyrekcja już od dwóch lat poszukuje lekarza o takiej specjalizacji. Niestety bezskutecznie. - Wykonuję wiele telefonów w tej sprawie, ale ludzie młodzi chcący zdobywać specjalizacje rezygnują z Kolbuszowej, bo nie jest dla nich atrakcyjna – mówił Ryszard Nowak. Zastępca zwrócił uwagę jeszcze na jedno zagrożenie. - W Rzeszowie otwiera się nowy szpital położniczy, który przejmie kilkaset porodów – poinformował. – A u nas tych porodów już jest bardzo mało, bo przypomnę, że aby oddział istniał, musiałoby się rodzić ok. 1800 noworodków. Skąd wziąć tyle dzieci? Nie wiem – mówił zastępca. – Wiem tylko, że na tym terenie oddział nie będzie przynosił korzyści finansowych, a żeby przetrwać, musimy liczyć się z wynikiem finansowym. Musimy mieć na bieżącą działalność i inwestycje, bo w przeciwnym razie za kilka lat czeka nas ZOL – grzmiał Nowak.


Na razie, bo dyrektor Strzelczyk i starosta Kardyś nie zamykają dyskusji na temat położnictwa i planów zamykania. - To jeden z oddziałów, który przynosi ZOZ-owi największe straty - mówi dyrektor Strzelczyk. Za ostatnie pięć miesięcy – 395 tys. zł. Straty przynosi też chirurgia,
a na to wpływ ma m.in. położnictwo, które wiąże się i z chirurgią.

( Korso Kolbuszowskie)

Minęło 2 lata i....

Szpital w Kolbuszowej inwestuje w oddziały: ginekologiczno-położniczy i noworodkowy. W pierwszym z nich przeprowadzono remont za prawie pół miliona złotych.

- Ginekologia i położnictwo w Kolbuszowej ma się czym pochwalić, bo personel jest na bardzo wysokim poziomie i pomieszczenia w tej chwili niczym nie odbiegają od najlepszych w Polsce – komentuje Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala. I na tym nie koniec. – Z Fundacji Polsat otrzymaliśmy dwa najwyższej jakości łóżka porodowe. Zakupiliśmy również inkubator dla oddziału noworodkowego – wylicza Strzelczyk.

(Kolbuszowa24)


Co się stało dyrektorowi Strzelczykowi ,że nagle zmienił zdanie?






wtorek, 20 listopada 2012

Bogdan Romaniuk (na gwałt) potrzebny.

Mieszkańcy biogazowni  w Dzikowcu nie chcą,wójt Klecha przepycha inwestorów kolanem, a wszystko ma być finansowane z naszych pieniędzy przez  Departament Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego . Naturalnym więc negocjatorem w tej sprawie, powinien więc być miejscowy radny sejmiku wojewódzkiego, pan Bogdan Romaniuk.Człowiek jednak wsiąkł, jak kamień w wodę.Czyżby nie interesowała go, tak duża inwestycja na jego terenie i do tego finansowana przez organ który nadzoruje?Ciekawe że polityk z takimi wielkimi aspiracjami,startujący nawet do parlamentu z dalekiego Mazowsza, nie interesuje się tym co dzieje się u niego za płotem.



Z niemałym zdziwieniem odkryłem też , że nasz były starosta,radny sejmiku wojewódzkiego a zarazem wiceprzewodniczący Komisji: Gospodarki i Infrastruktury,członek komisji: Edukacji,Kultury i Kultury Fizycznej,a nawet członek Solidarnej Polski, nie podaje swoich danych kontaktowych w internecie.Szok.
Ja rozumiem,starszy człowiek, przywiązanie do tradycji,ale przecież praca w samorządzie do czegoś zobowiązuje.Na przykład pani radna Ewa Draus ma swoją stronę internetową,konto na Facebooku , adresy e-mailowe,a nawet odkryłem numer jej prywatnej komórki- (to było trochę nieostrożne), i nic się jej nie stało.
Pan Romaniuk unika kontaktu z wyborcami jak ognia,pokazuje się tylko na niektórych uroczystościach, aby złożyć gdzieś tam kwiotki i znika.Czy na tym polega panie Bogdanie Solidarna Polska?


Panie Bogdanie Romaniuk! Jak można się z panem skontaktować?





Promocja Kolbuszowej cz. 3 1/2

Dostałem ci ja e-maila;

Maglu, a zagladales tutaj, przeciez jak byk mozna sobie te strony zobaczyc. A wiec:
www.biznes.kolbuszowa.pl
www.kolbuszowa.pl/biznes/
Pozdrowienia


Dzięki! Jest godzina 7 rana dnia następnego i linki nie działają.Nawet jeśli uda się wam wystartować z nimi kole południa to i tak jest już po ptokach.Spoty reklamowe Kolbuszowej emitowane były w TV w zeszłym tyżniu.
Spragnieni dodatkowych informacji , o strefie ekonomicznej inwestorzy ,czytali w tym czasie blogera "Syf kolbuszowski".Wspaniała promocja i pieniądze,nasze pieniądze wyrzucone w błoto.

Dodatkowe utrudnienie:podstrona powinna być podlinkowana na stronie głównej Kolbuszowa.pl.Ciekawe jak gminny informatyk, pan Wiącek sobie z tym poradzi?Ha! Ha!
Jak na razie w zakładce "Strefa Ekonomiczna" jest (nie)aktualność sprzed 3 lat.





Może miejscy urzędnicy, zamiast czytać z  zapartym tchem Magla, wezmą się wreszcie do roboty (z przewagą roboty)?


poniedziałek, 19 listopada 2012

Promocja Kolbuszowej cz. 3

Burmistrz Zuba za 120 tys, promuje nasze miasteczko nawet w Chinach.Film promocyjny,foldery itp itd.
Wszystko to przede wszystkim po to, aby promować Strefę Ekonomiczną.Tak miało być w teorii,praktyka w Kolbuszowej  jednak zwykle kuleje.
W spocie dziwnym trafem zabrakło Zespołu Szkół Technicznych który może przygotować doskonale kadry dla strefy ekonomicznej.Czyżby (jak głosi miejscowa fama) siem nie zmieściło bo ZST podlega Staroście,a wspiera jest stowarzyszenie której prezeską jest pani Draus?



Zakończyła się emisja spotów reklamowych Kolbuszowej w TVP Polonia,oraz TVN CNBC. Zachęceni potencjalni inwestorzy po wygooglaniu  Kolbuszowska  Strefa Ekonomiczna, natrafili na  taki uroczy widoczek.


Gdzie jest oficjalna strona internetowa Kolbuszowskiej Strefy Ekonomicznej?Dane kontaktowe? Kto jest w urzędzie odpowiedzialny  za negocjacje z potencjalnymi inwestorami?Wszak ktoś wygrał zapytanie ofertowe na stworzenie "podstrony" + mamy na etacie dwóch miejskich informatyków.
Wygląda na to że burmistrz Zuba wyrzucił kolejne  nasze pieniądze w błoto.

niedziela, 18 listopada 2012

Urodziny Hudaków w Galicji

W:
240 rocznicę proklamacji Królestwa Galicji i Lodomerii!
140 rocznicę wizytacji miasta i powiatu przez c. k. Namiestnika JE Agenora Gołuchowskiego!
120 rocznicę dyslokacji 16 i 6 pułku huzarów węgierskich pomiędzy
Preszburgiem (Pozsony, Bratysława) a Kolbuszową!

oraz w czwartą rocznicę urodzin własnych
Karpackie trio folkowe H U D A C Y
ma zaszczyt zaprosić PT Publiczność
na wieczornicę okazjonalną
„POD BERŁEM
NAJJASNIEJSZEGO PANA”
czyli
Spotkanie najlepszych córek i synów wszystkich ziem, nacji i obrzadków
c. k. Przeswietnej Monarchii

W programie:

- Referat Okolicznościowy „Litawa granicą pokoju, przyjaźni i dobrobytu”
wygłoszony przez dyrektora pobliskiego Muzeum Jacka Bardana,
- popisy recytatorskie poetów zrzeszonych w tutejszym kole literackim “Lira korbowa”,
- inscenizacje lokalnopatriotyczne w wykonaniu kwiatu miejscowej inteligencji,
- przygrywanie muzyczne w najbardziej Artystycznym Wykonaniu Zespołów:
555 (Przedlitawie)
Micne Zila (Śródlitawie)
Karinkó Népzenei Együttes Balmazújváros (Zalitawie)
Oraz Dostojnych Jubilatów – H U D A K O V
Całość ozdobi wystawa grafik Ryszarda Szilera (połączona z możliwością ich nabycia na zawsze!)
jak też zdjęć fotograficznych c. k. Nadwornego Peyzażysty Jarosława Mazura
"Моє грудя заснуло в Карпатах"
Wino węgierskie i wyborna kuchnia (tym razem żydowska) państwa D. i A. Wesołowskich
przyczynią się do podniesienia dobrego nastroju, a nawet rozochocenia przybyłych.
Wieczornica rozpocznie się 24 listopada o godzinie 19 w szynku „Galicja” przy ulicy Mickiewicza 15 w Kolbuszowie;
wejście od podwórza!
Zapraszamy!
Za brak miejsc siedzących jak też dobrej widoczności dla osób spóźnionych Organizatorzy nie biorą odpowiedzialności!



Przedsmak  >> kliknij tutaj<<






sobota, 17 listopada 2012

Drzewa...

Pierwsze i największe wrażenie zawsze robiły w Kolbuszowej ... drzewa i wszechobecna zieleń.Dzisiaj jak najwięcej się wycina bo niestarcza już miejsca dla eurokostki.








Podobno w Kolbuszowej królowały kiedyś ... morwy.Czy ktoś to jeszcze pamięta?Klony przy "dwójce"? Z których dzieciaki robiły helikoptery i noski?Lipy wzdłuż "starego szpitala"?Wierzby?Topole koło kościoła?Olchy ,brzozy wzdłuż Nilu?Wszystko wycięte.
Zniszczyliśmy,niszczymy to co jest naszym bogactwem urokiem tego miejsca.





Anna i Józef Kozłowscy








Anna i Józef Kozłowscy od jesieni 1943 do lipca 1944 roku ukrywali w swoim gospodarstwie uciekinierów z niemieckiego obozu pracy: 33-letniego Jakuba Plawkera i 16-letniego Maniusia Notowicza.

„Moi rodzice zrobili strasznie dużo, bo byli narażeni na śmierć. Ale mój ojciec był dobrego serca, duży katolik i wychował nas tak, żeby zawsze pomagać bliźnim” – mówiła podczas uroczystości jedna z córek Józefa Kozłowskiego.

W czasie okupacji hitlerowskiej Anna i Józef Kozłowscy wraz z siedmiorgiem dzieci mieszkali w Kolbuszowej. Żyło im się bardzo ciężko. Wskutek działań wojennych ich gospodarstwo zamieniło się w ruinę, została im tylko stara stodoła. Mieszkali u siostry Józefa, a Anna Kozłowska od początku okupacji była – już do końca życia – obłożnie chora.

Jesienią 1943 r. krewny zapytał ich, czy nie przyjęliby na kilka dni dwóch Żydów z Kolbuszowej – uciekinierów z niemieckiego obozu pracy przymusowej. Mimo trudnych warunków życia Kozłowscy udzielili im schronienia. W ten sposób trafili do nich 33-letniJakub Plawker i 16-letni Maniuś Notowicz.

Jakub i Marian razem z dużą grupą więźniów uciekli z obozu w listopadzie 1942 r. Plawker pochodził z dużej, kolbuszowskiej rodziny kupieckiej. Podczas wojny stracił całą rodzinę: żonę, synka i pięć sióstr (przeżył tylko jego starszy brat, który walczył w armii Andersa). Marian był synem znanego adwokata Osiasa Notowicza, który zginął w obozie Auschwitz-Birkenau. Jego matka Ida, siostra Niunia i brat Leon zostali prawdopodobnie zabici w obozie zagłady w Bełżcu.

Zaraz po ucieczce Jakubowi Plawkerowi i Maniusiowi Notowiczowi udzielił pomocy polski gospodarz Michał Bajor, dzięki któremu ukrywali się oni przez kilka miesięcy w lesie koło wsi Brzezówka. Ze względu na głód i na ryzyko wykrycia ich kryjówki, musieli znaleźć inne schronienie.

Kozłowscy przygotowali dla nich podziemny schron w stodole: zabezpieczone deskami wejście przykryli sianem i słomą. Dzielili się z ukrywanymi wszystkim, co mieli. Pomagała im młoda dziewczyna, Maria Snopkowska, która nosiła jedzenie do kryjówki. Jakub i Marian wychodzili ze schronu tylko nocami, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza i przemyć się w pobliskiej rzeczce Nil.

Podczas ukrywania było wiele momentów zagrożenia – m. in. kiedy w maju 1944 r. w stodole Kozłowskich zakwaterowano na 3 dni grupę niemieckich żołnierzy. Ciągły strach mocno odbił się na zdrowiu Anny i Józefa.

Kozłowscy przechowywali Plawkera i Notowicza aż do wyzwolenia w lipcu 1944 r. Po wojnie Jakub przeszedł na katolicyzm i został w Polsce. Zmienił nazwisko na Jan Płaszczyński. Znany wszystkim mieszkańcom jako „ostatni Żyd w Kolbuszowej”, zmarł w 1997 r. Maniuś Notowicz – obecnie Max Notowitz – wyemigrował do Niemiec w 1947 r. Potem wyjechał do USA i zamieszkał z rodziną w Memphis. Ze względu na zły stan zdrowia nie mógł uczestniczyć w ceremonii.

Józef Kozłowski zmarł w 1980, a jego żona Anna w 1981 roku. Do śmierci przyjaźnili się z Janem Płaszczyńskim, natomiast nigdy już nie spotkali Maxa Notowitza, który odwiedził Polskę dopiero w 1997 r.


4 kwietnia 2011 r. odbyła się w Kolbuszowej ceremonia pośmiertnego uhonorowania medalem„Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” Anny i Józefa Kozłowskich. Odznaczenie w imieniu Sprawiedliwych odebrały ich dzieci: Julia Kiwak, Maria Popek, Zofia Karkut i Stanisław Kozłowski.
Maniuś Notowicz (obecnie Max Notowitz) zaraz po wojnie.



piątek, 16 listopada 2012

Wójt Klecha liczy pieniądze...

....jak zwykle nieswoje.
Na spokojnie sprawdźmy te wyliczenia.


 Koszt wyprodukowania 30 ton z kiszonki z hektara to około 5500 zł.Biogazownia Dzikowiec zapłaci za to  120 zł za tonę X 30 = 3600 zł. 
Czyli po całym sezonie roboty 100 rodzin z Dzikowca dopłaci  do tego interesu średnio 1900zł.
Można oczywiście wiele prac wykonać samemu ,założyć małżonce homonto i zaorać hektar ziemi, oszczędzić na nawozach i przy dobrych układach szczęśliwcy będą mogli wyjść na zero. 
Wójt jeszcze raz potraktował mieszkańców Dzikowca tak jak na to zasługują?


BIBLIOGRAFIA:


za "Wieści Dzikowca"




Koszty całkowite produkcji w przeliczeniu na ha wynoszą ok. 5 572 zł, w przypadku kukurydzy na kiszonkę, oraz ok. 6 110 zł dla kukurydzy na ziarno.
Największe koszty w produkcji kukurydzy na kiszonkę ponoszone są na nawożenie mineralne - prawie 28 proc. kosztów całkowitych. Zastosowanie nawozów NPK i wapna, w ilościach 160-100-190 kg/ha oraz 3 t/ha to łączny koszt w wysokości ok. 1 541 zł/ha. Drugi, pod względem wielkości, udział stanowi siła pociągowa własna - prawie 25 proc., ok. 1 382 zł/ha.
Kolejno, znaczące koszty to: koszty stałe związane z prowadzeniem produkcji (prawie 17 proc.), usługi produkcyjne z zewnątrz (ponad 11 proc.) oraz materiał siewny (ponad 9 proc.). Na środki ochrony roślin przeznaczane jest ok. 3,5 proc. kosztów całkowitych (195 zł/ha). Do najniższych należą: koszt folii - mniej niż 3 proc., 150 zł/ha, obowiązkowe ubezpieczenie uprawy - 2,3 proc., 130 zł/ha oraz najemna siła robocza - mniej niż 2 proc., 97 zł/ha.
Całkowite koszty produkcji jednej dt zielonki to 12,39 zł przy plonie 450 dt/ha, 11,14 zł - 500 dt/ha oraz 10,13 zł - 550 dt/ha.



Wójt Klecha na gazie?

O tym że wyziewy z biogazowni (nawet przed powstaniem) mogą być szkodliwe, można się przekonać po wójcie z Dzikowca.
Krzysztof Klecha raz twierdzi że inwestorzy chcą zainwestować w Dzikowcu grube miliony,innym razem że nie mają pieniędzy i szukają dobrego wujka żeby im te mrzonki sfinansował.Która wersja powstała przed (bio)gazowaniem?
Więcej światła rzuca publikacja w Korso:

W związku z niejasnościami, jakie zdaniem Departamentu Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, wystąpiły we wnioskach dotyczących dofinansowania projektów utworzenia biogazowni na terenie gminy Dzikowiec oraz budowy elektrowni słonecznej w Nowym Dzikowcu,Urząd Marszałkowski wezwał wójta gminy Dzikowiec do złożenia wyjaśnień, dotyczących relacji pomiędzy wnioskodawcą projektów, którym jest "Biogazownia Dzikowiec" Sp. z o.o., a gminą Dzikowiec – informuje urząd. - Jednocześnie Urząd Marszałkowski zwrócił się do spółki Bioenergia Dzikowiec o uzupełnienie wniosków o dofinansowanie złożonych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego w przypadku obu projektów. Wójt Gminy Dzikowiec dostarczył do Urzędu Marszalkowskiego pisemne wyjaśnienia i są one obecnie przedmiotem analizy – czytamy w odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy z biura prasowego.

Czyli mieszkańcy rwą sobie włosy ,że to może śmierdzieć, a bogaci inwestorzy składają wnioski o dofinansowanie biogazowni z naszych pieniędzy.
Czy Departament Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego nie powinien wziąć pod uwagę sprzeciwu mieszkańców dla tej inwestycji?
Dlaczego mamy finansować to czego nie chcemy?


Należy więc spotkać się osobiście z panem Ryszardem Jurem,ewentualnie zadzwonić,napisać list,e-mail w tej sprawie.

Departament Wdrażania Projektów Infrastrukturalnych RPO Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego
al. Łukasza Cieplińskiego 4,Rzeszów

Ryszard Jur - Dyrektor Departamentu - p. 019, tel. 747 65 00
Ewa Irzyk - sekretarka (PI VIII) - p. 016, tel. 747 66 55, fax 747 65 01, 747 66 50
e-mail: pi@podkarpackie.pl

Nieoceniona też będzie pomoc miejscowych radnych pani Ewy Draus  i pana Bogdana Romaniuka.

e.draus@podkarpackie.pl
ewa.draus.5@facebook.com


Ludzie listy piszą...

... Magiel odpowiada.

W związku z licznymi zapytaniami, chciałbym zdementować plotki ,jakoby to Magiel był teraz w związku z panią Redaktor Naczelną.Niestety (takie życie) nie o mnie tutaj chodzi.  :(
Tym samym nasza wspólna podróż na wyspy Bora Bora siem niebezpiecznie oddala. : / 


Przewodniczący Ozga dał plamę.


Przed sesją komisji rewizyjnej nowy przewodniczący Karol Ozga zapowiadał:

pierwsze po zmianie przewodniczącego posiedzenie komisji rewizyjnej...mam nadzieje, że w dniu dzisiejszym ostatecznie wyjaśnimy temat zakupu przez wójta urządzeń podsłuchowych ponieważ zarówno dla mnie jak i dla większości społeczeństwa temat staje się coraz bardziej męczący...



Nic z tego nie wyszło ponieważ wójt Fila pokazał kto tu rządzi i odmówił udzielenia wyjaśnień.I co mi pan zrobisz?
Dlaczego przewodniczący Ozga nie zajmie się tym co należy czyli :

przy pomocy komisji rewizyjnej rada gminy kontroluje wójta, gminne jednostki organizacyjne oraz jednostki pomocnicze gminy (sołectwa, dzielnice, osiedla)2. Komisja ta wykonuje także inne zadania w zakresie kontroli, zlecone jej przez radę gminy (art. 18a ust. 4 zd. 1 usg). Ustawa przyznaje komisji rewizyjnej również pewne kompetencje opiniodawcze i wnioskowe. Opiniuje ona wykonanie budżetu gminy i występuje z wnioskiem do rady gminy w sprawie udzielenia lub nieudzielenia absolutorium wójtowi (art. 18a ust. 3 usg). Wydaje również opinię o wniosku dotyczącym przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania wójta z innej przyczyny niż nieudzielenie mu absolutorium (art. 28b ust. 2 usg).

Przecież można skontrolować, dlaczego w GOSiR brakuje pieniędzy ,zasadność funkcjonowania ZUP i gdzie wyciekają z budżetu pieniądze.Za to jednak nie trafi się na pierwszą stronę Super Nowości.

P.s. To za co zwolniono poprzedniego przewodniczącego Sudoła?

czwartek, 15 listopada 2012

Wieść gminna niesie...

 W Dzikowcu ukazały się Wieści gminne.Warto poczytać, wielce pouczająca lektura dla wystraszonych  mieszkańców.




Wójt Klecha zachęca po prostu obywateli gminy Dzikowiec do walki o swoje prawa obywatelskie.
Jeśli nie chcą  Biogazowni to niech w sposób czynny wyrażą swój sprzeciw.

Dzikowianie! Bądźcie Europejczykami nie wstydźcie się  swojej tradycji i ideałów,by zakusy nieprzyjaciół nie pozbawiły was wolności osiągniętej wspólnym wysiłkiem wielu pokoleń Polaków.

...kilka tygodni temu, wójt odczytał na sesji rady gminnej list od "inwestorów" . Straszą oni mieszkańców, mających inne poglądy na temat biogazowni, pozwami sądowymi.Ten artykuł o wolności to oczywista prowokacja. To tak, jakby z tej trybuny  zwrócił się do ludzi wprost: jesteście głupim motłochem, całkowicie wymóżdżoną i bezmyślną hołotą, ludzką mierzwą, którą ugniatam sobie jak plastelinę! Patrzcie, mogę wam mocą mojego pijaru i socjotechniki wmawiać w żywe oczy nawet tak astronomiczne brednie, a wy, ciemnoto, i tak uwierzycie, bo kontroluję wasze emocje!*

Mieszkańcy  Dzikowca mają tylko: słuchać, co mówi władza i jak najgłośniej potakiwać. Pan Premier powiedział: jest dobrze! - więc hołota ma to przyjąć do wiadomości. "Dobrze jest, psiakrew, a kto mówi że nie, to go w mordę!" - jak to pisał stary Witkatz .*

Tu już nie chodzi nawet o tą nieszczęsna biogazownię, budowaną wbrew woli mieszkańców.
Na tego bloga ,zagląda kilka tysięcy osób z całego świata.Wielu z was ma rodziny,przyjaciół znajomych  w Dzikowcu ,bez dostępu do internetu.To w większości biedni zahukani ludzie,których nie stać nawet na kupno Korso,czy Super Nowości.nie mają dostępu do alternatywnych źródeł informacji.Drukujcie im Maga,Zielona Gminę Dzikowiec,Kolbuszowa24 ,Korso.Rozpuście po wsi wici-może to coś da, kto wie?

*Testowanie kadr




Opaliński z Zubą wiedzą (naj)lepiej.



Od 1 lipca 2013 roku obowiązywać będzie nowa ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, co spowoduje, że na miasta spadnie obowiązek odbioru śmieci i ich zagospodarowania.

Z nowymi zasadami ustawy zapoznani zostaną wcześniej mieszkańcy Świętochłowic, na spotkaniu, które zorganizowane zostanie w środę 14 listopada br. o godz. 17.00 w Młodzieżowym Domu Kultury (ul. Harcerska 1) w Świętochłowicach. Podobne spotkanie z przedstawicielami wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych odbyło się już na początku listopada.


W Kolbuszowej wszystko musi być na opak.Najważniejsze dla nas decyzje ,zapadają cicho szybko pod stołem. Jęki zaczną się dopiero  po dostaniu pierwszych rachunków.


środa, 14 listopada 2012

Burmistrz Zuba zakochany?


Wyraźnie odmłodniał,nabrał wigoru i podpisuje bez czytania ,to co podsuwają mu na biurko,  powabne (można zobaczyć na filmie promocyjnym) urzędniczki.Tą razą ,parafował program na lata 2077-2013. Ma gość , iście ułańską  fantazję.Nic też dziwnego ,że sekretarz pani Bochniarz ,za żadne skarby nie chce pokazać decyzji o warunkach zabudowy dla firmy Fitcom.Strach sie bać.




Jak odwołać Klechę?

Nie jest to proste ,ale jak wójt Dzikowca będzie się upierał przy budowie biogazowni,Fila za likwidacjami szkół,a burmistrz Zuba nie zastopuje farmy wiatrowej Fitkomu,to można się takiej władzy przeciwstawić czynnie.Nie namawiam broń Panie Boże, do gaszenia światła, jak ktosik na zebraniu w Korczowiskach.Można to zrobić w bardziej cywilizowany sposób.

Wystarczy (na początek) pięciu warchołów
(jak to poetycznie określil wójt), którym przysługuje prawo wybierania do rady gminy.

Inicjatorzy referendum powiadamiają na piśmie przewodniczącego rady gminy o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum. Przewodniczący Rzeszutek niezwłocznie potwierdza na piśmie otrzymanie powiadomienia. W ciągu 14 dni od otrzymania wniosku, powiadamia w formie pisemnej inicjatora referendum lub jego pełnomocnika o liczbie mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego uprawnionych do głosowania.Wystarczy zebrać 10% podpisów uprawnionych do głosowania mieszkańców.
Inicjator referendum w sprawie odwołania wójta przekazuje na piśmie, komisarzowi wyborczemu, wniosek mieszkańców wraz z informacją o spełnieniu obowiązków wskazanych wcześniej.


Później już tylko same referendum które przeprowadza się w stałych obwodach głosowania utworzonych w celu przeprowadzenia wyborów do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego.


Referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział przynajmniej 3/5 uprawnionych do głosowania. Wynik referendum jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów.

Najważniejsza jest faza głosowania a przy wsparciu mediów obywatelskich i odpowiedniej kampanii referendalnej można swobodnie odwołanie przepchnąć.

Któren pierwszy?

Żeby nie było, że wójtowie Klecha ,Fila oraz burmistrz Zuba nie wiedzieli >> kliknij tutaj<<  więcej po angielsku  >>tutaj<<






wtorek, 13 listopada 2012

Promocja Kolbuszowej część 2

Miło zobaczyć, że nasi włodarze rozumieją co to znaczy nowoczesna promocja.To nie tylko film z panią Moniką,gadżety,płyty dvd , foldery reklamowe.To także ciekawe imprezy, które z miła chęcią opisze prasa regionalna.Gratulacje panie burmistrzu!





Edward Pastuła (nie)przeprasza.

Firma,która inicjuje to zadanie, to firma rodzima z Gdyni, gdzie jedni to byli parafianie Dzikowca, inni to dzieci lub wnukowie parafian Dzikowca. Obrażanie tych ludzi nie mieści się w ramach chrześcijańskiego poszanowania – piszą wspólnicy.

- Jeżeli Gazeta ta zwana Korsem Kolbuszowskim, a także niektórzy ludzie o czym wiemy, znamy ich nazwiska rozpowszechniać będą w dalszym ciągu publicznie kłamstwa i oszczerstwa pod naszym adresem,
zmuszeni będziemy zlecić adwokatom przygotowanie stosownych pozwów sądowych przeciwko nim.


/za Korso Kolbuszowskie/

To przeczytał na sesji rady w Dzikowcu wójt Klecha ,czym zastraszył uczestników zebrania .Na następnej sesji autor(?) pan Pastuła  powiedził że nic takiego nie napisał.Ciekawie więc kto?Wójt Klecha sam dopisał?




Można jak widać iść w zaparte.
Ciekawe jednak jak wspólnicy zareagują na odpowiedź na zarzuty redakcji Korso?



Pan Pastuła twierdził że ma to czarno na białym.Czy rzeczywiście?Ciekawy jestem  reakcji wspólników Bioenergii Dzikowiec na odpowiedź redakcji Korso.Ktoś tu minął się  z prawdą.
Kto?
Brak odpowiedzi na zarzuty dziennikarzy wiele mówi o inwestorach ,o ich prawdziwych intencjach.
Piłeczka jest więc po stronie Bioenergii Dzikowiec.

Przepiękny uśmiech redaktor naczelnej Korso,mówi  sam za siebie.


poniedziałek, 12 listopada 2012

Promocja Kolbuszowej.

Pierwszą rzeczą jaką zrobi zwabiony filmem promocyjnym o Kolbuszowej potencjalny inwestor będzie zaglądnięcie do internetu.A tam kicha....

Strona urzędu miasta jest niedostosowana do nowych wymogów i wygląda jak z innej epoki.
Zamiast zrobić coś nowego odpowiadającego nowoczesnym normom, urząd  chce tylko dodać podstronę internetową.Zrobiono zapytanie ofertowe i wybrano firmę która ma to zrobić za 700 zł.Co można zrobić za taką sumę?Chyba nie wiele skoro ta "podstrona" jeszcze nie powstała.



Żeby było śmieszniej jest to firma (zdaje się) pracownika magistratu.

Warto zobaczyć jak to wygląda w takim na przykład  Wągrowcu. >> kliknij tutaj<<

A tak wygląda strona internetowa strefy ekonomicznej w Szczecinku. >> kliknij tutaj<<



niedziela, 11 listopada 2012

"Panie Marszałku!- staramy siem"

Wągrowiec to miasto ponad dwa razy większe od naszej mieściny.Mimo to zmieścili się w 4 minutach "reklamowych".Pewnie dlatego ,że nie pokazali swojego burmistrza,wiceburmistrza ani (o zgrozo!) pani Moniki Fryzeł.
Produkcja kosztowała ich 14 tys złotych,nas 55 tys.Warto porównać efekty .


Słońce to ja.

Ludwik XIV  miał jakieś  tam podstawy, aby tak twierdzić.Gdy jednak zaczynają robić to lokalni samorządowi urzędnicy,to zaczyna być niebezpieczne.

Wójt Klecha dużo wie,wiele widział a najwięcej to słyszał.Jeśli jego informacje na temat tego co piszą media, są takiej samej jakości, jak jego wiedza na temat planowanej biogazowni,to radzę mieszkańcom już dziś zaopatrzyć się maski przeciwgazowe.





Wystarczy ,jeśli jaśnie pan wójt ,raczy zamieści na stronach urzędu gminy: decyzję o warunkach zabudowy,mapę z umiejscowioną biogazownią oraz opisem procesu technologicznego.

Capstrzyk....

Bez historii, mowy, sztuki
Bez mądrości tej z nauki
naród się zamieni w bezimienny kraj...


W 1945 roku podkreśliliśmy wszystko grubą kreską,odcięliśmy się od korzeni i zaczęliśmy pisać historię naszego miasteczka odnowa.





W 1989 zrobiliśmy to samo.Podkreśliliśmy ,piszemy wszystko od początku . Nie znamy już  swoich korzeni,swojej historii....bezimienny kraj.
Dzisiaj tworzymy nową świecką tradycję z "capstrzykiem" o.... 8 rano.





sobota, 10 listopada 2012

Film "promocyjny"-ile nas to kosztowało?

Nad walorami tego "dzieła",oraz celowością jego powstania można dyskutować w nieskończoność.
Mnie interesuje, ile nas kolbuszowian to kosztowało?




Czyli na papierze zapłacimy za to przynajmniej : 120 tys -78 tys = 42 tys. Podejrzewam że znacznie więcej.Ile?
Wszystko to w sytuacji gdy aby ratować dziurawy budżet zabrano 100 tys z puli przeznaczonej na remont cieknącego dachu na Miejskim Domu Kultury.

Wszystko to po to, aby zobaczyć burmistrza Zubę ,bladego jak ściana gadającego z duchem marszałka Lubomirskiego.

P.s.




Abraham Ekstein -burmistrz Kolbuszowej



W 1880 roku mieszkańców było 3111, w tym Żydów 1935. W 1896 roku w Kolbuszowej było: jeden żydowski blacharz (Beller Mojżesz), jeden handlarz bławatnych towarów (Gralschriff Harze), jeden dzierżawca cegielni (Spielniann Merzedel), trzech żydowskich czapkarzy (Gerson Sarze, Lampel Majer, Langweil Samuel). Handlem wyrobami z drewna zajmował się Hoffant Hersch Jakub, natomiast handlem samym drzewem zajmował się Notowicz Natan. Było dwóch żydowskich fryzjerów: Benjamin Arzt i Leisor Wopeil. Dzierżawcą gorzelni był Jakub Eckstein. Ponadto było: 2 żydowskich introligatorów, 1 lekarz, żydowski handlarz jaj, 8 krawców, 1 handlarz mąki i 36 zajmujących się handlem mieszanym. Było również dwóch murarzy, 1 handlarz owoców, 5 piekarzy, 1 ratownik, 11 rzeźników, 3 handlarzy skór, 1 szklarz i handlarz.

W Kolbuszowej istniało stowarzyszenie "Chewra", które przywłaszczyło sobie monopol grzebania zmarłych. Rodzina zmarłego musiała wpłacić pewną kwotę pieniężną, która wpływała do kasy tego towarzystwa. Jeżeli zaś rodzina odmówiła, stowarzyszenie odmawiało pogrzebu. W 1890 r. było 3072 mieszkańców Kolbuszowej (w tym 1853 Żydów). W 1900 roku mieszkańców było 2894 (w tym 1685 Żydów).

Od 1910 roku wiceburmistrzem był Jakub Ekstein – dzierżawca folwarku Podsobnie, browaru i gorzelni. Po nim funkcję burmistrza objął a Abraham Ekstein. W powiecie kolbuszowskim mieszkało wówczas 6 264 Żydów.

piątek, 9 listopada 2012

Biznes na przyszłość...film o Kolbuszowej?

Tak jak w realu-wszystko szło dobrze do puki na ekranie nie pojawił się burmistrz Zuba.
Wygląda jakby rzeczywiście zobaczył ducha marszałka Lubomirskiego.



Wójt Klecha tłumaczy ...


...obrazowo dziennikarzom kto (i dlaczego) rządzi w Dzikowcu .




Prywatne sprawy Antoniego Borowskiego



Głos zabrał również Antoni Borowski, przewodniczący komisji rewizyjnej. - Jest mi bardzo przykro, że zostaliśmy wciągnięci w prywatne sprawy, na które nie mamy żadnego wpływu. To są prywatne sprawy. Po co nam to jest potrzebne? To jest prywatna i tylko i wyłącznie prywatna sprawa. Po co się nad tym rozwodzimy? - pytał.
(za KORSO KOLBUSZOWSKIE 3 październik 2012 )

Aby móc projektować architekci musza mieć w ręku warunki zabudowy wydane przez wójta ,który prywatnie wynajmował pokój w swoim domu firmie która ma budować.Każdy punkt w takim dokumencie może kosztować inwestora tysiące złotych.
Na przykład ;

Zawiesiny i biomasa płynna, jak również biomasa odgazowana, mogą być rozładowywane tylko w systemie zamkniętym, który obejmuje oczyszczanie wyizolowanego powietrza. Biomasa o konsystencji stałej i silnym odorze musi być rozładowywana w zamkniętym pomieszczeniu wyposażonym w systemem wentylacji zapewniający podciśnienie. Układy wentylacji muszą zapewniać stałe podciśnienie w pomieszczeniu odbioru, zbiorniku odbiorczym oraz wszystkich innych miejscach, gdzie dochodzi do emisji odorów, tak aby wyeliminować jego przedostawanie się do atmosfery. Powietrze wyciągane przez układ wentylacji musi być oczyszczane np. przez biofiltr. Rozmiary takiego filtra powinny uwzględniać maksymalną ilość powietrza. Muszą być dostarczone przejrzyste instrukcje dotyczące kontroli, eksploatacji i serwisowania filtrów” (Jorgenson, 2007).

Czy kontrakt wójta z inwestorem jest tylko jego prywatną sprawą, czy już konfliktem interesów panie przewodniczący Borowski?
Tak na marginesie...
Czy odebranie prawo jazdy radnemu za jazdę w stanie nietrzeźwym też jest jego prywatną sprawą?


czwartek, 8 listopada 2012

Pomówienia,oszczerstwa,kalumnie, wójta Klechy

Od miłośniczki (mojego) talentu z Dzikowca ,dostałem nie tylko blachę ulubionego sernika z makiem, ale też nagrania z ostatniej sesji rady gminnej.Dziękuję nie tylko za to,było naprawdę miło .
Od kilku dni,nagrania te  krążą  po wsi, i słuchane są z wypiekami na twarzy przez mieszkańców przy szczelnie zamkniętych oknach i drzwiach.

Wójt Klecha  przeszedł tam sam siebie.Po prostu odwalił (który to już raz) Białoruś.
Zaatakował podstawy naszej demokracji.


Wolność prasy i wolność wypowiedzi w Polsce gwarantuje Konstytucja z 1997 roku. Pojawia się w niej bezpośrednie odniesienie do tych dwóch elementów demokracji, co rzadko zdarza się w tego typu ustawach.
Artykuł 54 Konstytucji mówi, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a także, że cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.


Bez podania faktów zarzucił mediom że przedstawiają ; pomówienia,oszczerstwa,kalumnie na temat tego co robi.
Jeśli skłamałem,popełniłem pomyłkę to dlaczego  nie zwrócił się pan z prośbą o  sprostowanie?

A może  po prostu jest tak ,że media, piszą prawdę , przedstawiają obiektywne fakty i jedyne co może pan wójt Klecha zrobić to próbować je zdyskredytować,zastraszyć?
Jak zwykle ocenę pozostawiam państwu.

W nagraniu warto zwrócić uwagę na odpowiedź reportera z portalu informacyjnego Kolbuszowa24-gość z wrażenia nie mógł wydobyć z siebie słowa .Podobno mu to zostało a nawet zaczął jąkać-szykuje się sprawa cywilna ze sporym odszkodowaniem  w tle.

Infozuba

Na kolbuszowskim rynku, obok tandetnego krokodyla postawiono cosik przypominające kosz na śmieci.
Jest to niby "infomat".Teoretycznie można z niego dowiedzieć się jaka będzie pogoda na najbliższe dni,jakie są największe tutejsze atrakcje,dokładna mapa ich położenia,kalendarz imprez ,rozkład jazdy środków komunikacji publicznej,miejsca noclegowe.Po to są infomaty.
W Kolbuszowej jednak wszystko musi być na opak.Miejscy informatycy pan Wiącek i Maciąg (bo kto inny?) zamiast zrobić zintegrowaną stronę z linkami do wszystkich potrzebnych informacji poszli na łatwiznę i założyli tylko blokady na niezbyt miłe burmistrzowi strony internetowe.
Tak więc można (bez większego trudu) pooglądać nie do końca obyczajne panienki, ale już czytanie Kolbuszowskiego Magla,czy też Kolbuszowa24 jest zabronione-ciekawe dlaczego?

W starostwie i w urzędzie gminy są zatrudnieni ludzie odpowiedzialni za promocję .Dlaczego więc nie ma kolbuszowskiej strony "turystycznej" z wszystkimi potrzebnymi informacjami?Część opłat mogą ponieść miejscowi przedsiębiorcy chcący reklamować swoje usługi,a prowadzeniem chociażby młodzież ze szkolnych kół komputerowych.Z drugiej strony dlaczego nie mają tego robić urzędnicy którym się za to płaci?

Wygląda jednak na to panie burmistrzu, że  będę musiał się  zająć się ta sprawą sam i.... umówić się  z panią Moniką na kawę w Galicji.


Nasza klasa.

,


Polityka prowincjonalnych kacyków doprowadza do tego że najbardziej zdolni,zbuntowani uciekają stad gdzie (nawet) pieprz rośnie.
Pozostaje tylko bezwolna masa z którą za 1200 zł można zrobić wszystko-resztę wyrówna walec.


THOUSANDS of young jobless Europeans are to get travel expenses and moving costs to come to work in Britain.

The European Commission will pay £250 to help hopefuls get to an interview — and £830 to cover relocation costs if they are offered a job.
Brussels claims thousands will find work under the taxpayer-funded initiative.
Critics fear it will see youngsters from countries with high unemployment flock to the UK, where ONE MILLION young Brits are jobless. The scheme, for those aged from 18 to 30, aims to match jobseekers with suitable jobs.
It is being piloted in Spain — where youth unemployment exceeds 50 per cent — Germany, Denmark and Italy, but the Commission plans to extend it EU-wide.
Moving expenses vary from £500 for Bulgaria to up to £1,000 for Denmark. Jobseekers can claim 1,000 euros — £830 — if they get a job in the UK.


Read more: http://www.thesun.co.uk/sol/homepage/news/politics/4597319/EU-pay-foreigners-to-get-British-jobs.html#ixzz2BUgFe46T







,,

środa, 7 listopada 2012

Farma wiatrowa Fitcom nielegalna?

Burmistrz wydał decyzje zezwalające na budowę tej farmy wiatrowej bez stosownych konsultacji społecznych.Bez odpowiedniego zabezpieczenia nas (warunkami zabudowy)  przed uciążliwością urządzeń które z tego względu zostały wycofane z eksploatacji z Niemiec albo Danii.Tam zagrażają środowisku,zdrowiu ludzi i zwierząt,są nieekonomiczne a u nas już nie.Nie zmieniono nawet planu zagospodarowania tego terenu,a pierwsza turbina już stoi.
Można poprosić któregoś z radnych, lub też zrobić projekt obywatelskiej uchwały i ustalić minimalną odległość turbiny od zabudowań mieszkalnych na 2-3 km.Jeśli zrobi się to teraz, to na terenie gminy nie powstanie już żadna turbina wiatrowa.Można też dodać okres dostosowawczy np 5 lat  i ta która stoi zniknie po tym okresie.

Tak na marginesie.Ta turbina stoi nielegalnie ponieważ nie ma jej w planie zagospodarowania.Ile nas podatników będzie kosztować taka zmiana post factum?Jakie podatki będzie miała gmina od każdej zaplanowanej turbiny?

Co na to przewodniczący komisji rewizyjnej pan Michał Karkut?A może starosta Kardyś zainteresuje się postawioną nielegalnie turbiną?




Co jest grane w Dzikowcu?

A wszystko zaczęło się wtedy, gdy do wójta Klechy zgłosił się inwestor z Gdyni z propozycją budowy w Dzikowcu biogazowni rolniczej o mocy 0,5 MW. – Firma MHB wystąpiła do nas z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej – wspomina Klecha. – W związku z tym, że złożyła wszystkie niezbędne dokumenty, nie mogłem nie wszcząć tej procedury, musiałem to zrobić. Dlatego też wystąpiłem do Sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Gremia te uznały, że nie należy przeprowadzać oceny oddziaływania na środowisko, a postępowanie w tym zakresie należy umorzyć.

Powód? – Okazało się, że biogazownie o mocy 0,5 MW nie są ujęte w ministerialnym rozporządzeniu w sprawie inwestycji, mogących w znaczący sposób pogorszyć stan środowiska – przekonuje wójt. – Mając to umorzenie w ręku, firma MHB wystąpił do mnie o decyzję o warunkach zabudowy. Po otrzymaniu niezbędnych materiałów od inwestora nasz urbanista gminny przygotował projekt decyzji. Ponieważ nikt nie złożył żadnych odwołań i wszystkie opinie były pozytywne, gmina wydała decyzje.

całość

Firma MBH to właściwie jeden człowiek który założył swoją firmę z najmniejszym z możliwym wkałdem 5 tys zł.Bez doświadczenia w tym biznesie,bez pieniędzy porwał się na  biznes warty kilkanaście milionów złotych.


Musimy w taki sposób zlokalizować naszą inwestycję, aby w odpowiednich odległościach maksymalnych znajdował się zasób substratów pozwalający na osiągnięcie założonej mocy wytwórczej. Odległości maksymalne oddalenia źródeł poszczególnych substratów są rożne w zależności od rodzaju substratu. Opłacalność, możliwość logistyczna transportu, sposób i możliwość magazynowania, możliwość współfermentacji różnych substancji – są to tylko niektóre zmienne które należy wziąć pod uwagę rozpatrując lokalizację biogazowni względem źródeł substratów. Bez specjalistycznej wiedzy i doświadczenia dobry wybór takiej lokalizacji nie jest praktycznie możliwy.

Może warto  panowie (i panie)  jeszcze raz to przemyśleć?

wtorek, 6 listopada 2012

Z wizytą w Liszkowie

Warto porozmawiać z mieszkańcami Liszkowa.Głównym ich problemem jest otwarta"laguna" biogazowni,oraz hałas i zniszczone drogi przez ogromne ciężarówki dowożące tzw "wsad".
Tak to może wyglądać w Dzikowcu...oraz Kolbuszowej.Podczas kampanii cukrowej wszystkie te ogromne ciężarówki z cuchnącymi,cieknącymi "wysłodkami" przejeżdżać będą przez nasz "zrewitalizowany" ryneczek.




Burmistrz z sierpem.

Burmistrz Newark jednego z najbardziej poszkodowanych przez Sandy miast, jest za pan brat z mediami elektronicznymi i,docenia ich przydatność .Używa ich na co dzień dla dobra społeczności w imieniu której sprawuje władzę.

W Kolbuszowej wracamy do średniowiecza.Im ludzie mniej wiedzą tym lepiej dla władzy.
Może to i jest słuszny kierunek? Po co mają się denerwować?

Zatrudniamy 2 informatyków,a po stronach urzędu i rady miejskiej trudno "nawigować" i znaleźć aktualne informacje.
Ba! Wygląda tak jakby urzędnicy celowo ukrywali przed nami niektóre dokumenty.


Sesja XXV rady miejskiej odbyła się nie  30 września, a  30 sierpnia 2012.Zapracowani po uszy dwaj miejscy informatycy "zapomnieli" umieścić nagrań z XXVI sesji z 30 września,oraz XXVII z 30 pażdziernika.
Poza tym strona rady miejskiej  (nie wiedzieć czemu) nie jest aktualizowana od miesięcy.

To samo na stronie urzędu miasta: "strona aktualności" zalatuje stęchlizną, brak nawet informacji o nowych honorowych obywatelach miasteczka.Czyżby burmistrz Zuba wstydził się pana Maziarza?
Na dodatek pani Monika Fryzeł(?) zajmująca się w magistracie promocją,prywatnie prezesowaniem "Siedliska" (ciekawe czym jeszcze?)  nie dopilnowała,aby na stronie urzędu pojawiły się podstawowe informacje użyteczne zarówno przeciętnemu turyście, jak i poważnym inwestorom.Brak tam mapy,kalendarza imprez,nawet informacji o pogodzie. Gdzie można przenocować? Gdzie smacznie zjeść?Co warto zobaczyć?
Za to mamy nikomu nie potrzebną statuetkę za kilka tysięcy złotych ,oraz film reklamowy za 50 tys zł, z burmistrzem Zubą w nowym garniturze.
Może urzędnicy miejscy, zamiast wydawać bez sensu nasze pieniądze, zrobią najpierw to co  do ich obowiązków należy?


poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozlane piwo (tym razem) na Górnej.

Po wypiciu kilku piw (w Galicji) z redaktorem  regionalnej gazety, poszliśmy  (na nieco chwiejnych nogach), sprawdzić jakość robót wykonanych na drodze w Kolbuszowej Górnej. Trzeba przyznać, a nawet pochwalić wykonawców, że w nocy (zwłaszcza po kilku piwach) wygląda to całkiem nieźle.Niestety podczas próby kanalizacji deszczowej, okazało się, że...studzienki umieszczone są za wysoko i uryna zamiast spłynąć do kanału rozlała się po całej drodze.To nastroiło redaktora (regionalnej gazety) filozoficznie i pochylony nad kałużą stwierdził; Analiza uryny może wykryć chorobę jednostki, analiza urny - chorobę całego społeczeństwa.
Jeszcze raz potwierdził się fakt ,że zatrudnianie firmy  radnego do wykonania prac we własnej gminie nie jest najlepszym pomysłem.Najwyraźniej też, burmistrz  ma spore problemy z pęcherzem, skoro w ten bardzo prosty i efektywny sposób, nie sprawdził jakości wykonanych robót.Kolejna kolbuszowska fuszerka?



Biogazownia-co dalej z tym smrodem zrobić?

A wszystko zaczęło się wtedy, gdy do wójta Klechy zgłosił się inwestor z Gdyni z propozycją budowy w Dzikowcu biogazowni rolniczej o mocy 0,5 MW. – Firma MHB wystąpiła do nas z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej – wspomina Klecha. – W związku z tym, że złożyła wszystkie niezbędne dokumenty, nie mogłem nie wszcząć tej procedury, musiałem to zrobić. Dlatego też wystąpiłem do Sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Gremia te uznały, że nie należy przeprowadzać oceny oddziaływania na środowisko, a postępowanie w tym zakresie należy umorzyć.

Powód? – Okazało się, że biogazownie o mocy 0,5 MW nie są ujęte w ministerialnym rozporządzeniu w sprawie inwestycji, mogących w znaczący sposób pogorszyć stan środowiska – przekonuje wójt. – Mając to umorzenie w ręku, firma MHB wystąpił do mnie o decyzję o warunkach zabudowy. Po otrzymaniu niezbędnych materiałów od inwestora nasz urbanista gminny przygotował projekt decyzji. Ponieważ nikt nie złożył żadnych odwołań i wszystkie opinie były pozytywne, gmina wydała decyzje.


Mleko się rozlało,decyzje zapadły, uprawomocniły się już (chyba).Trzeba na podstawie ustawy o dostępie do informacji o środowisku, wyciągnąć z urzędu wszystkie dokumenty na temat tej biogazowni.Poprosić o pomoc prawną   posła Zbigniewa Chmielowca,starostę Józefa Kardysia,radnych powiatowych,sejmiku wojewódzkiego panią Ewą Draus,pana Bogdana Romaniuka.Poszukać błędów jakie popełnia administracja i zaskarżyć decyzję po decyzji.
Po pierwsze pozwolenie ma  firma MHB  a nie Biogazownia Dzikowiec.
Po drugie...taka decyzja powinna być w odpowiedni sposób mieszkańcom ogłoszona.Ponieważ w takim wypadku powinno to być zebranie wiejskie, jest więc szansa do zaskarżenia.
Po trzecie,czwarte ,piąte... nie ma co ułatwiać wójtowi (dzień dobry) pracy.

Stowarzyszenie Obrony i Rozwoju Polski
 Rzeszów - Al. J. Piłsudskiego 8-10 - Andrzej Klimek e-mail: zg@soirp.rzeszow.pl , tel. 017 862 28 46 fax. 017 862 54 07 tel. Kom. 602 616 409, www.soirp.iap.pl.

Spółka nie ma pieniędzy .Musi więc znaleźć inwestora chcącego, wyłożyć gotówkę na "wkład własny" by strać się o środki z banków i dotacji.Nikt jednak tego nie zrobi ,jeśli projekt biogazowni spotka się z dobrze zorganizowanym społecznym sprzeciwem.

Tu uwaga do młodocianych (pełnoletnich).Czynny udział w Stowarzyszeniu na rzecz rozwoju Dzikowca (które sprzeciwi się budowie biogazowni), bardzo ładnie wyglądać będzie na CV na dobrą uczelnię,oraz podaniu o pracę.


Wyzwania przewodniczącego Ozgi.


Przed nowym przewodniczącym komisji rewizyjnej w Raniżowie wielkie wyzwania.Poniżej wypowiedzi pana przewodniczącego gdy był jeszcze zwykłym radnym.

Czy działania urzędów i rad gminnych są wystarczająco przejrzyste dla obywateli. Chodzi o to czy urzędy wrzucają na BIP projekty uchwał, przetargi, protokoły i nagarnia.
Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna – przejrzystości w samorządzie gminie Raniżów na wielu płaszczyznach po prostu brak. Nie będę się rozpisywał na temat zamieszczania protokołów z sesji czy też umieszczania uchwał na stronie urzędu gminy ponieważ tego się nie praktykuje. Jeśli chodzi o nagrania to również nie są zamieszczane ponieważ takowych się nie prowadzi.



Raniżowski radny Karol Ozga nie przebiera w słowach, krytykując wójta Daniela Fili. Zarzuca mu m.in.: niegospodarność, zadłużanie gminy, rozbudowę administracji urzędniczej i stworzenie z niej swoistego dworu, a także… zwykły brak kultury. Te i inne zarzuty radny Ozga wyartykułował na ostatniej sesji Rady Gminy.

Zdaniem Karola Ozgi, rządy obecnego wójta to pasmo błędów. – Zaraz po objęciu stanowiska pan Fila „postawił” na rozbudowę gminnej administracji – mówił.

Zabrał sprzątaczkom, dał kierownikom w urzędzie
– Na „dzień dobry” wójt zażyczył sobie dwie sekretarki, choć jego poprzednikowi wystarczała jedna. Kolejne koszty to stworzenie Zakładu Utrzymania Porządku i rozbudowa Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji – wyliczał.

całość




niedziela, 4 listopada 2012

Kto rządzi w Dzikowcu?



Burmistrz Jan Zuba wysłał do inwestora pismo, w którym informuje, że nie będzie podejmował jakichkolwiek działań, związanych ze zmianą zagospodarowania przestrzennego pod kątem budowy elektrowni wiatrowych. Swoją odmowę Zuba wyjaśniał brakiem zgody mieszkańców.

O piśmie do firmy Aquillo burmistrz Jan Zuba poinformował podczas spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju i Promocji Wsi Werynia. – Nie będzie dalszych rozmów z tym inwestorem i żadnym innym, który pojawił się w naszej gminie, ponieważ wiemy, jakie zdanie na ten temat mają mieszkańcy – przekonywał Zuba.

Jakie zdanie na temat powstania biogazowni mają mieszkańcy Dzikowca?Czy wójt,inwestor, na którym którymkolwiek etapie uzgadniania  tej inwestycji, brali pod uwagę opinię miejscowego społeczeństwa?
Co to oznacza?
Zapraszam na blog prowadzony przez mieszkańców Dzikowca :Zielona Gmina Dzikowiec.  >>kliknij tutaj <<

Wypominki pana Szilera....


Zachwyt dla techniki, to w gruncie rzeczy zachwyt dla narzędzia.
Swoista modlitwa do młotka.
Którym można wykonać co prawda arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej, ale najczęściej służy on jednak tylko do wbijania gwoździ.
Słowem w wyniku tego, co się stało straciła swą wyjątkowość Treść, za to zyskało na znaczeniu to, co tej treści winno być podległe, co pełni wobec niej rolę służebną.
„Praca” wysforowała się przed Sens - i to prawie we wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności, nie tylko w „sztuce”.

sobota, 3 listopada 2012

Raniżowskie manewry

Zgodnie z przed sesyjnymi plotkami przewodniczącym Komisji Rewizyjnej,został radny Karol Ozga. Największy  krytyk poczynań wójta Fili.Brawo! Krok w dobrym kierunku.

Jest jednak w tym jakiś zgrzyt,coś mnie martwi.Na swoim koncie na Facebooku ,pan Karol napisał 6 października.
Poznałem swoje miejsce w szeregu....

Czyżby znowu szantaże, spiski, intrygi i spinki królowej odegrały tu główną rolę?


Dom który kocham.

Każdy dom w Kolbuszowej ma swoje historie.Szkoda że tylko niektóre z nich zostały spisane.


Zacznę od tego, urodziłem się, jako „wyskrobek”, ni mniej, ni więcej, to ujmując, nie znałem ani jednego dziadka, ani jednej babci. Mój wnuk jest szczęściarzem, bo ma nawet pradziadków, choć tylko po jednej stronie. Czy jednak nie znałem? Zastanawiam się, bo to nieprawda, bowiem o nich dość dużo wiem, mam kilka ich zdjęć i mieszkałem w tym samym starym domu, co i Oni. Ten zapomniany już dom mi o nich opowiadał i nadal przypomina! Byli dla mnie bardzo ważni i do nich bardzo często uciekałem znajdując tam spokój. Tu zaczyna się historia mojego domu i to nie tego, co jest obecnie, ale tego z mojego dzieciństwa, który pozostał tylko w mojej pamięci. Pozostały po nim jedynie ślady na ulicy Rzeszowskiej 40, niestety to nie jest już ten dom, który pamiętam. Mimo to odwiedzam go corocznie patrząc na niego z drugiej strony ulicy, czasem robiąc mu parę zdjęć. On też na mnie spogląda ze smutkiem, brak mu poprzednich atutów, pięknej werandy - też gankiem zwanej - i ogrodu pełnego kwiatów: lilie, narcyzy, cynie i piwonie przepiękne tam były, koło starej kapliczki się pusząc. W głębi rzędy i szeregi grządek były ustawione, rabarbar i grusza, która przez długi czas nie owocowała. Pozostała jedynie ona, wybudowana przez mojego Dziadka kapliczka, która wytrwała przez wszystkie zawirowania historii. W swej prostocie jest ona piękna i smutna tam samotnie stojąc, nieokolona już kwieciem, wciąż na mnie tam czeka, na pewno do niej przyjadę.

Le Moor nr 1


piątek, 2 listopada 2012

Kolbuszowskie zaduszki

Nadesłane...

Karol Grodecki (1925-2000) Pamiętam go ciągle zabieganego, śpieszącego się załatwić coś na wczoraj. Wpadającego jak burza na szkolny apel z okrzykiem :"Obywatele,ludu uczący się miast i wiosek"...."Zapamiętnijcie sobie raz na jutro, ta szkoła nie jest szkołą urzędników-a jak się komuś nie podoba to do sekretarki po papiery".Jego słynne "Kolbuszowa nie wioska,skocz no któren do kioska" (po papierosy) było często wybawieniem od niezbyt lubianych zajęć lekcyjnych.Nie bał się uczyć prawdy także o Katyniu. W 1982 roku tuż przed wizytą komisarza wojskowego, przybiegł z dużą biało czerwoną kokardą i gałązką mirtu.Zasłoniliśmy nimi krzyż z wiszący nad wejściem do szkoły."Przecież nie będę go ściągał" Nadawał nam przydomki.Kolega Blicharz był dla niego Blacharzem,Józef Książek -księciem Józefem,ktoś inny,Szmulem albo Ofelią. Niesłychanie barwna kochająca nas młodzież osoba..
Mogliśmy się zwrócić do niego z każdym problemem-zawsze pomógł. W 1989 roku widziałem jak robił zdjęcia strajkującym ,okupującym "Dom Partii",dziś to jest jedyna pamiątka po tych wydarzeniach.To była jego największa pasja .Na zdjęciach udokumentował kilkadziesiąt lat historii naszego miasteczka. 
 Gdy kończył zajęcia w biegu za siebie z drzwi klasy zawsze zawołał:"Ciąg dalszy nastąpi".Już nie nastąpi... piszemy go sami. 
Dziękujemy ci "Karol".